Legia podejdzie dziś drużynę 50 razy biedniejszą i w Polsce anonimową. Czyli – mówiąc wprost – musi wysoko wygrać. O meczu i ostatnich wydarzeniach w Legii rozmawiamy z Robertem Podolińskim. Co jest największym plusem meczu z Arką w Superpucharze? Czy Radović otrzepie się z kurzu po odejściu Odjidji-Ofeo? Dlaczego Legię należy chwalić za transfery? Co będzie kluczem do ponownego awansu do Ligi Mistrzów?
Nie będę zadawał na początek tego głupiego pytania, czy powinniśmy obawiać się IFK Mariehamn, ale raczej – jakie plusy będzie można wyciągnąć z tego meczu?
Podobno nie ma głupich pytań, ale dziś faktycznie – nie ma czego się obawiać. Raczej można czuć taką zwykłą tremę przed pierwszym meczem w Europie. Plusy takie, że można fajnie wejść w rozgrywki pucharowe, pograć z kimś, z kim wygrana powinna być oczywistością, czyli podwyższyć formę w meczu ze słabszym rywalem. IFK ograło Helsinki i inne możne zespoły, ale Legia jest na dużo wyższym poziomie. Jednak jeśli spotkanie z Arką można było jeszcze potraktować jako ostatni mecz kontrolny, to dzisiejszego już nie. Szkoda, że nie ma tego trofeum, ale widocznie Arka z Leszkiem Ojrzyńskim postanowiła pozbierać do swojej gabloty wszystkie naczynia.
To był bardzo słaby mecz.
No, ja nie pamiętam dobrego Superpucharu w ostatnich latach, więc nie ma co się pastwić. O tyle dobrze, że z Legią tak po prostu jest. Uspokaja kibiców z meczu na mecz, rozkręca się, łapie pewność. Największym plusem tego meczu był brak kontuzji. A raczej – brak kolejnych kontuzji.
Transfery na plus?
Tak, dla mnie zdecydowanie. Moneta, Niezgoda, Mączyński, Hildeberto – nieźle to wygląda.
Nie za mało konkretnych zawodników przyszło?
Rok temu Legia też wzmacniała się dopiero w sierpniu. Poczekajmy spokojnie. Problem to oczywiście środek pola. Myślę, że teraz ciężar gry zostanie rozrzucony na boki.
Co myśleć o Hildeberto?
Dzięki Hildeberto może wreszcie zobaczymy bardzo nowocześnie grającego bocznego obrońcę w Legii, takiego, który zapewni nie tylko dobre wrażenie, ale i cyfry. Tego dotychczas na bokach obrony brakowało. A ogromnym atutem Artura Jędrzejczyka jest wszechstronność, bo może zagrać na każdej z czterech pozycji w obronie. W tyłach robi się ścisk, ale myślę, że dla Jacka Magiery to przyjemny ból głowy.
Lepiej ściągnąć jeszcze świetnego napastnika czy rozgrywającego?
Jacek Magiera powiedziałby pewnie, że obu. Ale wiadomo, że może być to trudne, piłkarze z tych dwóch pozycji, to piłkarze najdrożsi. Radović może zostać odkurzony i wrócić na „dziesiątkę”, tam czuje się najlepiej. Z lewej strony bardzo często schodził do środka, ale Adam Hlousek nie wykorzystywał i nie przekuwał w cyfry miejsca, które „Rado” zostawiał mu na lewej stronie.
Pewnie zobaczymy dziś Mączyńskiego, ustawionego trochę wyżej, niż zazwyczaj.
Mączyński na pewno w Legii pokaże jeszcze więcej, niż w Wiśle. Jest Kopczyński, ale tak naprawdę nie miał konkurenta, bo Jodłowiec długo był kontuzjowany, więc Michałowi też się to przyda. Uważam, że Mączyński przychodzący do Legii jako reprezentant Polski cieszący się wielkim uznaniem Adamem Nawałki, to znak, że Legia może być jeszcze mocniejsza i krok po kroku wzmacniać się nawet kadrowiczami, tak jak to było kiedyś.
A co z młodzieżowymi reprezentantami? Niezgoda i Moneta się sprawdzą?
Kiedy ostatnio w Legii widzieliśmy dobrego napastnika, Polaka? Warto takim chłopakom kibicować, to samo z Łukaszem Monetą. Bardzo mnie cieszy, że tacy piłkarze wracają do Legii. Wiadomo, że nie prezentują jeszcze poziomu na grę w pierwszym składzie mistrza. W Ruchu Chorzów nikt niczego od nich nie wymaga. Pokażą się, to rewelacja, a jak nie, to trudno. To jest Legia, w której trzeba dźwigać duże oczekiwania. Z drugiej strony to dla nich świetna szansa, bo kiedy taki młody chłopak ma wypłynąć, jak nie przy trenerze Magierze? Niech łapią i jak najlepiej korzystają z każdej minuty na boisku. Podoba mi się, że są znów w Legii, takie transfery dodają otuchy innym młodym. Oczywiście taki Necid był niewypałem, ale inne transfery są robione bardzo dobrze. Chociażby z Vadisem okazało się, że suma sumarum to Michał Żewłakow miał rację.
Jest sens ewentualnego zastępowania go Rafałem Wolskim?
Moim zdaniem bardzo przydałby się Legii. Trudno znaleźć takie „dziesiątki”, niesamowicie kreatywne, po których rywal nie wie, czego się spodziewać. Ludzie narzekają na jego przygotowanie motoryczne, moim zdaniem to kwestia pracy i w Legii by tego dopilnowali.
Kiedyś Robert Lewandowski powiedział, że ze wszystkich dziesiątek, z jakimi grał w kadrze, najlepiej czuł się z Rafałem Wolskim za plecami. Oczywiście to było jeszcze przed czasami Piotrka Zielińskiego.
Jeżeli „Lewy” tak mówi, to z „Lewym” się nie dyskutuje. A mam przekonanie, że Rafał nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i na naprawdę wysoki poziom wróci.
Słowo na koniec a propos dzisiejszego meczu?
Dziś bez szukania usprawiedliwień, Legia nawet bez tych wszystkich kontuzjowanych graczy musi dziś sobie gładko poradzić. Zobaczymy, co dalej. Pewnie najwięcej będzie zależało od tego, co w zeszłym sezonie. A rok temu kluczem do awansu było losowanie, nie ma co się oszukiwać.
SS
Fot. FotoPyk