
weszlo.com / Anglia
Opublikowane 09.07.2017 17:55 przez
redakcja
Trzynaście lat, 559 meczów, 253 bramki, pięć mistrzostw Anglii, jedno wygrane Champions League, rekord goli strzelonych dla Manchesteru United. I wystarczy. Rooney odchodzi z Old Trafford, a wraca na stare śmieci, czyli do Evertonu. Odchodzi, nie miejmy wątpliwości, jako klubowa legenda pierwszej wielkości.
Przychodził latem 2004 jako nastolatek, który miał rzucić świat na kolana. Zaczął to robić od pierwszego meczu, bo zadebiutował hat-trickiem z Fenerbahce. To był mecz-zapowiedź tego, co miał potem z Czerwonymi Diabłami osiągnąć.
Wystarczy przypomnieć do jakiej drużyny wchodził, by uzmysłowić sobie, ile to lat minęło. Znajdziemy tu takie nazwiska jak Ruud Van Nistelrooy, Louis Saha, bracia Neville, Alan Smith czy Kleberson. Wayne już w pierwszym sezonie został najlepszym strzelcem drużyny.
Powiedzmy sobie szczerze: oczekiwania wobec niego były nieprawdopodobnie wygórowane. Ale te oczekiwania fanów Man Utd spełnił. Był przez lata podporą, był gwiazdą, a u swego szczytu był jednym z najlepszych na świecie. Tak, ostatnio patrzyło się na jego grę ze smutkiem, bo nie starzał się dobrze, ale nie trzeba było sięgać pamięcią bardzo wstecz, by przypomnieć sobie, że potrafił wygrać ważny mecz. Jest przypadkiem intrygującym: jego szczyt formy to symbol pełnej sukcesów końcówki ery Aleksa Fergusona, ale jego słabość to zarazem symbol wyboistych losów Manchesteru bez Aleksa.
Dalszy pobyt na Old Trafford nie miał sensu. Są młodsi, lepsi, rola Rooneya już wydatnie malała, a w perspektywie czekało go dzielenie losów Darka Dudki w Lechu Poznań. Oczywiście pensję miał bajeczną, ale to marketingowo takie nazwisko, że bez trudu w Chinach pobiłby wszelkie rekordy płacowe. Grano ten temat od dawna zarówno na Wschodzie, jak i w MLS, gdzie przez ponad dekadę był twarzą Premier League dla Amerykanów.
Medialnie, jak kiedyś Beckham, boksował w lidze wykraczającej poza to, co grał. Powiecie, że robimy z igły widły, ale nawet w tej kultowej reklamie Nike miał najbardziej dopracowany wątek:
Ale wybrał inaczej. Zgodził się porzucić dwuletni kontrakt, wypiął się na egzotyczne, ale wspaniałe finansowo oferty, a wybrał Everton. Klub, w którym się wychował, klub, z którego poszedł w świat.
Klub, którego był zagorzałym kibicem, gdzie był idolem trybun. Gdy go porzucał, The Toffees jechali z nim ostro. Ale czas leczy rany. Dzisiaj cieszą się, że Roo wraca. To wydarzenie dla całego klubu, a i trudno im nie docenić, że wybrał Everton mimo lepszych z punktu widzenia portfela ofert. To pokazuje, że jego serce wciąż jest w pewnym stopniu niebieskie.
Kibice z Goodison Park to zrozumieją i wybaczą choćby całowanie herbu Man Utd na ich stadionie. Z ich perspektywy nie ma sensu wymagać, by wymazał z pamięci tyle wspaniałych lat w Manchesterze. Jest Czerwonym Diabłem, to oczywiste. Mogą natomiast docenić to, że Wayne nie zapomniał, skąd się wywodzi i do Evertonu coś więcej niż sentyment.
Naszym zdaniem to najlepsze, co mogło się przydarzyć Rooneyowi. Widać było wyraźnie w zeszłym sezonie, że męczy się na Old Trafford. Nie wierzymy, że przeżyłby drugą młodość. Był przygwożdżony presją oczekiwań, by nie rzec – presją marki, którą sam sobie wyrobił. Emerytura daleko w Chinach to też nie zdaje się jako coś, gdzie odzyskałby radość z gry. W Evertonie jest na to uczciwa szansa. Nikt nie będzie od niego wymagał cudów, wszyscy cieszą się już na wejściu, że tu przyszedł, a zarazem pozostaje w poważnej piłce. On sam, choć w piłce funkcjonuje od tak wielu lat, nie jest jeszcze taki stary: w październiku skończy dopiero 32 lata. Tu podpisał kontrakt na dwa lata, jeszcze zdąży się załapać na Chiny czy MLS. Teraz jednak rozpoczyna misję mundial.
Mówcie co chcecie, ale ostatnio co trafialiśmy na zdjęcia Rooneya, to był zrezygnowany, apatyczny, z miną „dajcie mi święty spokój”. Tak szerokiego uśmiechu u Rooneya nie widzieliśmy dawno. I coś nam podskórnie podpowiada, że ten uśmiech jest cholernie szczery.
Opublikowane 09.07.2017 17:55 przez
No i w Evertonie dopiero wyjdzie jaki on jest teraz słaby. Szkoda, bo to był angielski Ronaldo.
ROTFL … na tej fotce to ani uśmiech Rooney’a, ani tego simpsona za nim nie wyglądają na szczere … ;D
No przynajmniej do Lennona mu daleko 😀
Panowie eksperci, widać na zdjęciu kontrakcje mięsnia orbicularis oculi, jest to prawdziwy uśmiech. Nie tak duża jak na pierwszym zdjęciu tytułowym i z fergusonem bo jednak jest to uśmiech robiony do kamery ale nie jest on udawany.
Strasznie szybko leci czas. Wydaje mi się, że to było wczoraj: krótkie info w teleekspresie o młodym Rooneyu strzelającym piękną bramkę Arsenalowi (bodajże) w niebieskiej koszulce.
Seamanowi w wieku 16 lat. Za kołnierz. Oj, leci ten czas.
I pamiętam komentarz Seamana po tamtym meczu. „Co mu z tego gola, skoro nawet nie może go uczcić piwem?”
16 lat.. No tak, dlatego pewnie to była sensacja która obiegła cały świat. Szczerze mówiąc to wydawało mi się, że on miał wtedy z 18, 19. Ale mnie do dzisiaj wydaje się, że piłkarze są starsi ode mnie i nie mogę pozbyć się tego odczucia.
Ale jak to? Real, Barcelona i PSG nie zabijały się o ta „legendę”?
Ten transfer świadczy o tym jakim piłkarzem jest Rooney. PRZEREKLAMOWANYM!
Trafia tam gdzie jego miejsce. Solidny piłkarz w solidnym klubie. Nic więcej!
Gdyby wyjechał z Anglii i trafił do jakiegoś czołowego klubu to przepadłby na ławce rezerwowych.
Głupiś i tyle. On był skrojony pod Utd wręcz idalny. Waleczny, ambitny, pracowity i świetny piłkarsko. Fergi od razu go chciał i się nie pomylił. Takiej symbiozy się nie przerywa ale co ty możesz o tym wiedzieć. Barca srasa, pozniej real a na koniec chinska potega. taki z ciebie kibic. Nejmar to przy nim pizduś. Takich piłkarzy trzeba szanować. Zapamniętaj i milcz.
Widać że futbolem interesujesz się od maks 3 lat.
Treść usunięta
Pierwsze zdjecie jest prawdziwe? On juz wtedy mial zakola? W wieku 10 lat?
Treść usunięta
Taka angielska wersja Mąki
cokurwa
Treść usunięta
Te hiper angielskie talenty bardzo szybko odpalają, czasem już w wieku 17-18 lat, ale też szybko dopada ich starość: Gascoigne, Owen, Ronney, Owen ma dopiero 37 lat, a ile już nie gra w poważną piłkę
Największym błędem Owena było pójście do Realu. Bardzo często nie był pierwszym wyborem. Szkoda, bo to był moim zdaniem największy talent z Wysp ostatnich 20-30 lat. Możliwe, że po prostu nie chciał grać w innym angielskim klubie. Do tego po transferze do Newcastle, przyplątały się kontuzje i już nigdy nie wrócił do formy z najlepszych lat.
dokładnie, Norman Whiteside też skończył karierę przed 30-tką.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Mam wrażenie, że w pewnym momencie przestał się rozwijać jako piłkarz, a postawiono tylko na rozwój fizyczny. Przecież potencjał i umiejętności miał ogromne, jednak zamiast stać się napastnikiem totalnym, został po prostu zawodnikiem box to box.
Co oni żrą w tej Anglii, że dzieciak ma zakola większe od przeciętnego 50 letniego Janusza.
Treść usunięta
Gdyby nie był Anglikiem i gdyby Anglicy nie potrzebowali „superstara”, to nigdy nie mówiłoby się o nim w tych kategoriach. Ot, skuteczny grajek, bez wielkiej szybkości czy dryblingu.
Tak szczerze, który jesteś rocznik?
Jestem starszy od Rooneya 😉
To pamięć masz słabą. Przeciętniak nie ładuje tyle bramek na tylu rożnych imprezach.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Główne zdjęcie:
-Ile masz lat?
-Między 11 a 47
Przez lata byl moim ulubionym zawodnikiem. Walecznosc, uniwersalnosc, skutecznosc i do tego czesto troche finezji. Byc moze Ferguson byl jedynym trenerem ktory potrafil go ujazmic bo nie ma co ukrywac ze nie byl grzecznym chloptasiem. W sumie to nawet u schylku ery Fergusona nie byl juz tym samym zawodnikiem. Nawet ta historyczna bramka przeciwko city byla strzelona po kiepskim sezonie w jego wykonaniu. Wczesnie zaczal i mimo tego ze rozegral prawie 10 lat na swietnym poziomie to tak naprawde zeby utrzymal tamten poziom do 30 pobily zapewne nie tylko rekord united i reprezentacji ale prawdopodobnie rowniez rekord shearera. W wieku w ktorym pilkarze zazwyczaj maja szczyt formy 27-29 lat dla niego kariera na najwyzszym swiatowym szczeblu sie praktycznie zakonczyla. Byc moze przez to ze zaczal tak wczesnie na najwyzszym poziomie fizycznie juz byl wyeksplatowany, albo juz po prostu zabraklo motywacji. W kazdym razie mam nadzieje ze uda mu sie zagrac chociaz jeszcze jeden swietny sezon na goodison i przypomni mlodszemu pokoleniu jakim byl zawodnikiem u szczytu formy. Powodzenia
Jak ten czas zleciał. Robił różnicę, i w MU i w kadrze. Lata jednak upływają, MU kupuje młodszych, niekoniecznie lepszych, ale dla Ro chyba już zbrakło miejsca w tej ekipie. Dla mnie pewna ikona, podobnie jak Giggs..
Cos czuje ze to moze wypalic. Chociaz co do samego Rooney’a to mialem od zawsze raczej negatywne odczucia, jakis taki butny i nie sprawia wrazenia szczegolnie lotnego.