Reklama

FK Gabala i FK Haugesund, czyli poważniejsze granie w II rundzie eliminacji do LE

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2017, 19:16 • 6 min czytania 59 komentarzy

W pierwszej rundzie było łatwo, miło i przyjemnie, a teraz czas na nieco poważniejsze granie. W meczach Jagi i Lecha nie było eurowpierdolu, ale  pamiętajmy, że to nawet nie jest powód, by kupować szampana, o wyciąganiu bąbelków z lodówki już nie wspominając. Dlatego faktyczny start w europejskich pucharach zaczyna się dopiero teraz, w drugiej rundzie eliminacji, w której będzie trzeba zmierzyć się ze znacznie poważniejszymi piłkarzami, czyli takimi, którzy już niekoniecznie daliby się pokroić za kontrakt w Ekstraklasie.

FK Gabala i FK Haugesund, czyli poważniejsze granie w II rundzie eliminacji do LE

Do spotkań jeszcze sporo czasu, ale postanowiliśmy już przyjrzeć się tym ekipom.

1. FK Haugesund – rywal drużyny z Poznania – podobnie jak Lech w pierwszej rundzie zbytnio się nie namęczył, a nawet można powiedzieć, że urządził sobie całkiem udaną strzelaninę. Norwedzy już w pierwszym meczu rozjechali Coleraine z Irlandii Północnej aż 7:0. Na rewanżowe spotkanie udali się więc w celach turystycznych i tak też zagrali, bo trudno uwierzyć nam w to, że bezbramkowy remis miałby prawo bytu, gdyby nie wakacyjne nastawienie Norwegów. Cóż, w II rundzie eliminacji, pierwsze spotkanie również rozegrają u siebie, ale miejmy nadzieję, że do Poznania przyjadą w innych celach, niż spacerowanie po rynku i podziwianie poznańskiej Malty.

2. Pewność siebie to na pewno cecha, której nie brakuje Norwegom, bo sprzedaż biletów na mecz z Lechem rozpoczęli już po pierwszym meczu z Coleraine. Oczywiście tylko katastrofa mogła sprawić, żeby ten mecz nie doszedłby do skutku, ale brawo za pomysłowość. Akcja promocyjna potrwała więc nieco dłużej, a bilety sprzedawano całkiem drogo, bo za dwieście koron, czyli w przeliczeniu na nasze za około dziewięćdziesiąt złotych.

3. FK Haugesund to całkiem młody klub, który powstał w 1993 roku po fuzji dwóch innych zespołów (Djerv 1919 i SK Haugar). Ich największy sukces, jak do tej pory, to dojście do finału w Pucharze Norwegii w 2007 roku. Polegli wtedy 2:0 w starciu z Lillestrøm Sportsklubb, który jest znacznie bardziej utytułowanym klubem.

Reklama

4. Nigdy nie zdobyli mistrzostwa kraju, a w okresie 2005-2009 grali na zapleczu norweskiej ekstraklasy. Od czasu gdy awansowali przed ośmioma laty, zmagania ligowe kończyli raczej w czołówce. W poprzednim sezonie zajęli czwarte miejsce, które zagwarantowało im udział w europejskich pucharach. Trzeba jednak powiedzieć, że zawdzięczają to bardziej nieporadności przeciwników, niż swojej fantastycznej grze w końcówce, bo jedynie sześć punktów w ostatnich pięciu kolejkach to trochę słabo.

5. W Norwegii rozgrywki ligowe trwają w najlepsze, bo jak do tej pory rozegrano już pierwszą rundę, a teraz czas na rewanże. Forma FK Haugesund nie jest jednak najlepsza, bo w piętnastu spotkaniach nazbierali tylko dwadzieścia dwa punkty, co daje im dopiero siódme miejsce.

6. Stadion, na którym przyjedzie zagrać lechitom, powstał już w 1920 roku. Oczywiście przeszedł wiele modernizacji, ale patrząc na niego, jakoś wyjątkowo zachwyceni nie jesteśmy.

1

2

Lokalizacja obiektu dla fanów norweskiej drużyny jest całkiem przyjazna, ponieważ trudno o lepsze miejsce niż centrum miasta. Stadion może pomieścić niecałe dziesięć tysięcy osób, więc niedużo, ale starcza w zupełności, gdyż średnia frekwencja z poprzedniego sezonu to 5212 osób. Natomiast pogrom Irlandczyków w pierwszej rundzie eliminacji do LE ze stadionu obejrzało jedynie 2523 kibiców.

Reklama

7. Największą atrakcją tego spotkania być może będzie pojedynek braci Gytkjaer. Starszy z rodzeństwa Christian, świeży nabytek Kolejorza, wraca do Haugesund po ponad roku. W latach 2013-2015 występował w tym klubie i trzeba przyznać, że szło mu całkiem nieźle. W 91 spotkaniach strzelił aż 44 bramki. Od niedawna w Haugesund gra jego młodszy brat, Frederik. Jednak 24-latek jest dużo słabszym piłkarzem od swojego o trzy lata starszego rodzeństwa, dlatego istnieje mała szansa, że obaj zagrają od pierwszej minuty. Smaczku tej ,,braterskiej sprawie” dodaje jeszcze fakt, że 27-letni napastnik Lecha może zadebiutować w barwach poznańskiej drużyny.

8. FK Haugesund to bardzo młody zespół, bo średnia wieku nie przekracza nawet 25 lat. W szerokiej kadrze, która liczy dwudziestu jeden piłkarzy, jest aż ośmiu zawodników, którzy nie przekroczyli 21. roku życia. Poza tym drużyna jest stosunkowo wielonarodowościowa, bo w barwach ,,biało-niebieskich” możemy zobaczyć Nigeryjczyka, Bośniaka, Portugalczyka, Słowaka, Duńczyka, Macedończyka i oczywiście Norwegów.

9. Trenerem przeciwników Lecha Poznań jest Eirik Horneland, który pracuje na tym stanowisku niespełna rok. Wcześniej prowadził młodzieżówki norweskiej reprezentacji i trzeba przyznać, że zebrał tam całkiem spore doświadczenie. Trenował kadry U-18 i U19, w których poprowadził swoje drużyny w prawie pięćdziesięciu spotkaniach. Dla Hornelanda praca w Haugesund to debiut w roli pierwszego szkoleniowca na polu klubowym. Wcześniej, właśnie w Haugesund, pracował jako asystent pierwszego trenera.

10. Żeby nie było wątpliwości, to w Haugesund czasami można zobaczyć naprawdę przednie bramki. Wystarczy tylko rzucić okiem na popisy z poprzedniego sezonu.

11. FK Gabala, rywal drużyny z Białegostoku, to dużo mocniejszy przeciwnik niż Norwedzy. Jednak trudno cokolwiek powiedzieć o ich obecnej formie, ponieważ jak do tej pory rozegrali jedynie trzy mecze sparingowe. W pierwszym minimalnie przegrali z rosyjskim Achmat Grozny. Następnie dostali dwubramkowe manto od Łudogorca. Z kolei wczoraj wygrali 1-0 z Utrechtem.

12. Poprzedni sezon zakończyli na drugim miejscu, ale trzeba zaznaczyć, że był to dla nich największy sukces w historii klubu, jeśli chodzi o rozgrywki krajowe. Ulegli jedynie potentatowi ekstraklasy azerskiej, czyli Karabachowi, który regularnie od czterech lat zgarnia mistrzowski tytuł w Azerbejdżanie.

13. W Gabali przez pięć lat mieszkał polski bramkarz, Dawid Pietrzkiewicz, który był drugim golkiperem azerskiej drużyny. W ostatnich trzech latach rozegrał tam jedynie czternaście spotkań. Przeciwko drużynie Mamrota jednak nie zagra, ponieważ 30 czerwca skończył mu się kontrakt.

14. Patrząc na kadrę najbliższego przeciwnika Jagi, w oczy rzuca nam się jeszcze jedno nazwisko. Chodzi o naszego starego znajomego z Ekstraklasy – Javiego Hernandeza, który przeniósł się do Azerbejdżanu z Górnika Łęczna.

15. Jeśli chodzi o europejskie puchary, to trzeba powiedzieć, że FK Gabala jest zdecydowanie bardziej doświadczoną drużyną niż Jagiellonia. Klub z Azerbejdżanu w ostatnich dwóch latach aż dwa razy dotarł do fazy grupowej Ligi Europy. Co prawda dwa punkty w dwunastu meczach to trochę słabo, jednak należy pamiętać, że w obu przypadkach trafili do trudnych grup, w których musieli mierzyć się m.in. z Borussią Dortmund czy Anderlechtem Bruksela.

16. Pierwszy mecz pomiędzy Gabalą a Jagiellonią zostanie rozegrany w Baku na Bakcell Arenie, która może pomieścić jedenaście tysięcy widzów.

tu zagraja

Nie jest to jednak stadion, na którym Gabala rozgrywa mecze ligowe, ponieważ te toczą na Gabala City Stadium. Obiekt ten nie spełnia jednak wymogów UEFA. Bez wątpienia to dobra wiadomość dla drużyny z Białegostoku, ponieważ ten stadion znajduje się na bardzo górzystym terenie. Tak więc piłkarze Mamrota na pewno mieliby problemy z oddychaniem.

tu nie zagraja

17. Pomimo braku dobrych wyników w fazach grupowych Ligi Europy FK Gabala zebrała sporo punktów rankingowych, co ułatwia kilka spraw we wstępnych fazach eliminacji.

18. Na stanowisku trenera mają całkiem duży spokój, bo Roman Grygorchuk piastuje to stanowisko od pierwszego stycznia 2015 roku. Co ciekawe, ukraiński szkoleniowiec w przeszłości miał okazję grać w Polsce, jako zawodnik Petrochemii Wisły Płock. Miało to miejsce w 1995 roku.

19. Rzut oka na kadrę azerskiej drużyny i jest nieźle, ale jakoś z krzesła nie spadamy. Za największą gwiazdę uchodzi Filip Ozobić, który zagrał w dwóch meczach reprezentacji Chorwacji. W poprzednim sezonie strzelił trzynaście bramek i zanotował pięć asyst w dwudziestu sześciu spotkaniach. Jednak pamiętajmy, że mówimy o lidze azerskiej, w której poziom rozgrywek nie jest najwyższych lotów.

20. Musimy przyznać, że hymn azerskiej drużyny, jak na nasze ucho, jest całkiem specyficzny.

Najnowsze

Komentarze

59 komentarzy

Loading...