Reklama

Legia i Superpuchar – para niedobrana. Do siedmiu razy sztuka?

redakcja

Autor:redakcja

07 lipca 2017, 13:41 • 6 min czytania 38 komentarzy

Jak Bridget Jones i Daniel Cleaver. Jak Kuba Brenner i Weronika. Tak Legia i Superpuchar Polski to para, której po prostu nie jest dane być razem. Siódmy rok z rzędu legioniści wywalczyli sobie prawo do gry o trofeum wyłaniające lepszego z pary: mistrz i zdobywca krajowego pucharu. Sześciu ostatnich lat, z doprawdy różnych powodów, ukoronować się tym trofeum nie udało.

Legia i Superpuchar – para niedobrana. Do siedmiu razy sztuka?

Jak to się stało? Dlaczego Legii nie było dane w ostatnich kilku latach umieścić choć jednego Superpucharu w klubowej gablocie?

2011: Legia zdobywcą PP, Superpuchar odwołany

Tak, to były te czasy, kiedy Superpuchar był pryszczem na dupie, którego nie dało się wycisnąć, więc próbowano go przynajmniej jakoś zakryć, by możliwie jak najmniej kłuł w oczy. W 2011, a w zasadzie 2012 (bo ostatecznie mecz o Superpuchar za sezon 2010/11 rozegrano w lutym 2012…), postanowiono przykryć go pod grubą warstwą lutowego śniegu. I kazać o niego grać zespołom, które mogły już dawno zapomnieć o tym, że zdobyły trofeum uprawniające do gry o kolejne. Które były już wtedy po dwóch niemal pełnych okienkach transferowych.

Pisaliśmy wtedy, że życzymy osobom odpowiedzialnym za to, by mecz się nie odbył. By nastąpił atak zimy, który sparaliżuje spotkanie. Nie mogliśmy się spodziewać, że nasze słowa okażą się prorocze.

Reklama

Mecz o Superpuchar, na kilkadziesiąt godzin przed jego terminem, został odwołany. Niestety – dla wielu – nie przez lutowe śniegi. Lista skompromitowanych była naprawdę długa:

– Ekstraklasa, bo nie potrafiła zorganizować meczu (nie wspominając już o zrobieniu tego w normalnym terminie, a nie kilka miesięcy po zakończeniu poprzedniego sezonu).

– Policja, bo okazało się, że nie potrafi zabezpieczyć kilkudziesięciu tysięcy kibiców z dwóch miast na cztery miesiące przed Euro, na które mają zjechać fani z kilku państw.

– Państwo, bo prawo zastosowało uznaniowo – Stadion Narodowy nie nadawał się do rozegrania meczu o Superpuchar, ale już meczu kadry z Portugalią – no raczej że tak.

– Grzegorz Lato, bo stwierdził, że jeśli mecz się nie odbędzie, to Polska – Portugalia też. Pomimo podpisanych umów. I sprzedanych ludziom z Klubu Kibica biletów.

2012: Legia zdobywcą PP, Superpuchar przegrany ze Śląskiem

Reklama

Kolejne fantastycznie zorganizowane widowisko, kolejny wielki sukces polskiej piłki po Euro 2012.

Stadion? Legii, bo nikt inny organizacji podjąć się nie chciał.

Kibice? 3000, bo większość postanowiła mecz zbojkotować.

Jak widać na załączonym obrazku…

maxresdefault

…częstokroć więcej ludzi w jednym miejscu i czasie spotka się na kościelnym festynie odpustowym niż na tamtym spotkaniu o SUPER- (ha ha) -puchar. Legia jednak mimo że ostatecznie zagrała u siebie, nie potrafiła trofeum wznieść. Śląsk był lepszy po karnych.

2013: Legia mistrzem i zdobywcą PP, Superpuchar nierozegrany

Pisaliśmy wtedy:

Superpucharu za sezon 2012/2013 nie będzie. Trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś o nim najzwyczajniej w świecie zapomniał. Tu reorganizacja ligi, nowy terminarz z podziałem punktów, tam wywrócony do góry nogami Puchar Polski z przejrzystą drabinką, a Superpuchar…

Zaraz, zaraz, o rany! Zgubił się! Bogusław Biszof, szef Ekstraklasy SA, która trzyma pieczę nad tymi rozgrywkami, podczas konferencji prasowej wypowiedział absolutnie zdumiewające słowa: – Superpuchar jest ciekawym pomysłem, w przyszłości można do niego wrócić, można go kontynuować

Cztery lata temu uznano jednak, że Superpuchar takim ciekawym pomysłem akurat za sezon 2012/13 nie jest, więc Legia nie miała szansy go zdobyć. Choć grałaby o niego na pewno, w końcu została i mistrzem, i zdobywcą krajowego pucharu (regulamin przewiduje w takim układzie grę z finalistą Pucharu, czyli wtedy – ze Śląskiem Wrocław). Legia straciła więc trzecią okazję na ukoronowanie udanego sezonu tym właśnie trofeum.

2014: Legia mistrzem, Superpuchar przegrany z Zawiszą

W 2014, gdy już okoliczności, pogoda, układ gwiazd, terminarza i kart tarota nie widziały przeciwwskazań, mecz rozegrano. Choć o to, by jego ciśnienie było podobne jak w 2012 roku, gdy przy Łazienkowskiej mieliśmy piknik na 3000 osób, zadbał tym razem Henning Berg.

Norweg do gry o Superpuchar z Zawiszą, przyszłym spadkowiczem z ligi, wystawił taki oto skład (w nawiasie liczba występów dla Legii w sezonie 14/15 zainaugurowanym meczem o SP; wszystkie rozgrywki, max to 59):

Jałocha (4) – Bereszyński (20), Lewczuk (28), Wieteska (3), Bartczak (2) – Vrdoljak (49), Kalinkowski (4) – Ryczkowski (9), Saganowski (50), Kosecki (36) – Piech (6)

Tak jak rok wcześniej Legia nic nie mogła poradzić na to, ż Superpucharu nie zgarnęła, tak w 2014 przerżnęła go (choć nie bez walki, po golu na 3:2 Geworgiana w ostatniej minucie) na własne życzenie.

2015: Legia zdobywcą PP, Superpuchar przegrany z Lechem

Nie do wiary, jak później potoczyły się losy obu drużyn. Mistrzowski Lech znalazł się kilka tygodni później na samym dnie ligowej tabeli, Legia sięgnęła po tytuł na stulecie klubu, przypuszczając niesamowitą pogoń za gliwickim Piastem, zwanym też wtedy Piasteloną.

A nie do wiary dlatego, że jeżeli z meczu o Superpuchar można było wynosić jakiekolwiek wnioski, to tylko pozytywne dla Lecha i w większości negatywne dla Legii. Pozytywem był w zasadzie tylko nowy wyjazdowy komplet strojów warszawskiej drużyny, który wtedy doczekał się swojego oficjalnego debiutu. Poza tym – wszystko było nie tak.

Igor Lewczuk wyglądał, jakby pierwszy raz występował na środku obrony, ba – jakby przytargano go tam z osiedlowego boiska tylko dlatego, że na wszystkich innych lokalnych klepiskach grali tylko panowie po 50.

Kucharczyk, Duda, Masłowski i Żyro w czwórkę zrobili mniej niż jeden Guilherme (który i tak zrobił cholernie mało).

Adam Ryczkowski ostatecznie rozwiał wątpliwości, czy to młoda, obiecująca dziesiątka dla Legii. No nie.

I tak dalej, i tak dalej. Lech wcisnął Legii trójkę, Żyro odpowiedział w 95. minucie, gdy część piłkarzy Kolejorza mogła już spokojnie tankować szampana z okazji zdobycia trofeum.

2016: Legia mistrzem i zdobywcą PP, Superpuchar przegrany z Lechem

Gdyby twardo trzymano się zasady, że o Superpuchar grać może tylko mistrz ze zdobywcą Pucharu Polski, Legia grałaby z Legią. Że tak nie jest – szósty raz z rzędu, gdy wywalczyła sobie prawo do gry o Superpuchar, musiała obejść się smakiem.

Nie to bolało najbardziej, a rozmiary domowej porażki, które były wprost druzgocące. Tak jak druzgocące dla legionistów musiało być to, że dobił ich dwukrotnie Dariusz Formella, który w Lechu zrobił tylko nieznacznie większą karierę od Denisa Thomalli.

***

Dziś, patrząc na rywali, z jakimi Legia mierzyła się w ostatnich latach, warszawski zespół czeka w teorii najłatwiejsze zadanie. Zawisza – mimo że koniec końców zleciał z hukiem z ligi – w 2014 był przecież zespołem z grupy mistrzowskiej, który nie przyniósł wstydu w dwumeczu z Zulte Waregem. Lech czy Śląsk to przeciwnicy, z którymi Legii zawsze grało się trudno, także ze względu na ogromny ciężar kibicowski takiego spotkania. O organizatorach z 2011 i 2013 nawet nie wspominamy, bo jak wiadomo, z głupotą i ignorancją wygrać trudniej niż z Realem Madryt.

Jacek Magiera zapowiada też, że pośle do boju najmocniejszy skład, na jaki go stać. Nie jak choćby Henning Berg, który z Superpucharu uczynił poligon doświadczalny.

W teorii – siódmy raz musi dla Legii okazać się tym szczęśliwym. W praktyce – cóż, że w finale pucharu Arka nie jest najbardziej wdzięcznym rywalem jedna z ekip z ligowego podium przekonała się całkiem niedawno…

SP

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

38 komentarzy

Loading...