Reklama

Trzy kolejne mecze Janowicza: beznadziejny, dobry, znakomity. Awantura i skandal gratis

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

05 lipca 2017, 21:11 • 4 min czytania 12 komentarzy

Jerzy Janowicz po wygranym meczu pierwszej rundy Wimbledonu zachował się jak rozkapryszony gówniarz. Zaczął dyrygować dziennikarzami i próbował wyprosić z sali reportera, który Wimbledon po raz pierwszy opisywał, zanim on w ogóle się urodził. Kiedy się nie udało, nazwał go „mendą” Potem tłumaczył, wyjaśniał, generalnie – dłuższa historia. A dziś wyszedł na kort i zdemolował 16. w rankingu Lucasa Pouille’a. Nie czekamy z opisem meczu na konferencję, bo a nuż Jurek znów coś zmaluje, a szkoda by było zepsuć rewelacyjne wrażenie.

Trzy kolejne mecze Janowicza: beznadziejny, dobry, znakomity. Awantura i skandal gratis

Wimbledon to specyficzny turniej, z wielu względów. Najważniejszy to oczywiście nawierzchnia. Niektórzy tenisiści, także ze ścisłej czołówki, na trawie po prostu nie potrafią i nie lubią grać. Stąd regularnie, co roku, możemy oglądać kilka niespodzianek na kortach przy Church Road. Żeby była jasność: Pouille do tego grona nie należy. Co więcej, 23-letni Francuz ze wszystkich Wielkich Szlemów najlepszy wynik wykręcił właśnie w Londynie. Rok temu dotarł do ćwierćfinału, pokonując po drodze między innymi Juana Martina Del Porto i Bernarda Tomicia.

Tym razem tego rezultatu nie poprawi i wcale nam z tego powodu nie jest przykro. W meczu z Janowiczem przegrał dwa pierwsze sety w tie-breakach. Najważniejszy wniosek: Polak wytrzymywał psychicznie, co przecież w jego przypadku bynajmniej nie jest regułą. W trzecim wszystko wyglądało podobnie do stanu 4:3 dla Francuza. Wtedy Janowicz na moment się zaciął i dał się przełamać. Pouille chwile później wygrał swoje podanie i całego seta.

Znacie Jurka – w takich sytuacjach zdarza mu się tracić panowanie nad sobą. Zaczynają się niepotrzebne nerwy, krzyki, szukanie winnych – inaczej mówiąc: prosta droga do porażki. A dziś? Pełen spokój, opanowanie i najlepsza możliwa odpowiedź: przełamanie na samym początku czwartej partii, potem kolejne i gładkie 6:1 w ostatnim, zdecydowanie najkrótszym secie. Aha, cały mecz zakończył asem serwisowym, tak żeby nie było żadnych wątpliwości. W całym meczu był o klasę lepszy od rywala, grał odważnie i agresywnie. Wygrał 20 z 23 punktów przy siatce, co o czymś świadczy.

Dla Janowicza to kolejne bardzo ważne zwycięstwo. Wimbledon to ostatni turniej, w którym mógł skorzystać z tak zwanego zamrożonego rankingu sprzed kontuzji. Obecnie na liście ATP zajmuje 141. miejsce, oznaczające konieczność gry w eliminacjach. Dobra gra w Londynie może pozwolić mu znacznie podskoczyć w notowaniach przed wrześniowym US Open.

Reklama

Dwa wygrane mecze z groźnymi rywalami w przypadku Janowicza należy traktować jako niespodziankę. Dość powiedzieć, że to dopiero drugi w tym roku turniej z cyklu ATP, w którym zanotował dwa zwycięstwa. W ramach przygotowań do Wimbledonu Jurek grał na przykład w Eastbourne. Grał to zresztą za duże słowo – występ był beznadziejny, zakończony porażką w pierwszej rundzie kwalifikacji z 304. w rankingu Franko Skugorem! Co ciekawe, Chorwat wcale nie jest najniżej notowanym tegorocznym pogromcą Polaka: w kwalifikacjach w Monachium pokonał go Cedrik Marcel Stebe (340.), zaś porażek z rywalami z okolic setnego miejsca było tyle, że aż szkoda wymieniać. Ale z drugiej strony – były także zwycięstwa jak za najlepszych czasów – jak choćby w Stuttgarcie z Grigorem Dimitrovem (12.). Była także fura pecha w losowaniu, kiedy w US Open trafił w 1. rundzie na Novaka Djokovicia (urwał seta), a w Australian Open na Marina Cilicia (urwał dwa sety).

Jerzy-Janowicz-hc-570x457

W Londynie wreszcie miał trochę szczęścia w losowaniu. W 3. rundzie także nie będzie bez szans. Podobnie, jak dziś, zagra z Francuzem. To już dobra wiadomość, bo akurat z tenisistami znad Sekwany od lat radzi sobie naprawdę przyzwoicie. W sobotę powalczy o czwartą rundę z Benoitem Pairem. 28-latek jest notowany w okolicach 50. miejsca, a 3. runda to jego najlepszy wynik na londyńskich kortach. Do tego roku panowie grali dwa razy, w obu meczach lepszy okazał się Polak. Trzy tygodnie temu górą w ćwierćfinale w Stuttgarcie był Francuz, który jednak potem w półfinale przegrał w dwóch setach z… Lucasem Pouillem.

Gdyby Janowicz zdołał się odwdzięczyć za porażkę z Niemiec, w 4. rundzie prawdopodobnie będzie na niego czekać inny rewanż – za półfinał Wimbledonu sprzed czterech lat z Andym Murrayem. Ale póki co to zbyt duże wybieganie w przyszłość. Jak wiadomo Jurek lubi solidnie pomieszać: dobry mecz, fatalny mecz, awantura na konferencji, genialny mecz, skandal na korcie, i tak dalej. Trudno zgadnąć, co pokaże następnym razem…

Najnowsze

Hiszpania

Ancelotti potwierdza. Klasyk bez ważnego piłkarza Realu

Patryk Stec
1
Ancelotti potwierdza. Klasyk bez ważnego piłkarza Realu
Anglia

Kiwior nie podniósł się z ławki, mimo urazu Calafioriego. Czy to jego koniec w Arsenalu?

Szymon Piórek
8
Kiwior nie podniósł się z ławki, mimo urazu Calafioriego. Czy to jego koniec w Arsenalu?

Inne sporty

Polecane

Iga już nie lideruje. Co musi się stać, by Polka wróciła na szczyt rankingu WTA?

Sebastian Warzecha
13
Iga już nie lideruje. Co musi się stać, by Polka wróciła na szczyt rankingu WTA?

Komentarze

12 komentarzy

Loading...