Sitcom pod tytułem „Ekstraklasa w Kielcach” jest absolutnie naszym ulubionym. Kręci się on głównie wokół tego, kto został, zostanie albo chciałby zostać właścicielem klubu. Już wydawało się, że na pewien czas – po przejęciu Korony przez Niemców – sytuacja została ustabilizowana i teraz śmiać będziemy się z czego innego (tzn. nie z wiecznego sprzedawania, lecz z codziennego zarządzania). Okazuje się jednak, że to nic pewnego.
Z punktu widzenia komediowego aktualny właściciel mógłby zostać jak najdłużej, ale umówmy się – jego natychmiastowe odejście też miałoby spory potencjał bekotwórczy. I jak donoszą nam osoby zorientowane, ten potencjał może zostać uwolniony z pełną mocą. Ale po kolei.
Najpierw zwolniono Macieja Bartoszka, co było irracjonalne, a następnie w jego miejsce zatrudniono Gino Lettierego, którego bilans z ostatnich 28 prowadzonych meczów (w dwóch różnych klubach) jest następujący: 2 zwycięstwa, 5 remisów, 21 porażek. Pan Gino wejścia do szatni nie ma najlepszego – nazwijmy je wejściem w stylu „co wy mi tu będziecie Polaczki śmierdzące podskakiwać”. Piłkarze patrzą na niego jak na zjawisko, przy czym nie chodzi o zjawiskową dupę, tylko raczej zjawisko typu pies z dwiema głowami. Wieść niesie, że na mieście nie kryją swojego rozczarowania zachowaniem szkoleniowca. Zresztą dlaczego mieliby się gryźć w język?
Narzekania doszły do uszu osób, które są na krzywdę piłkarzy niezwykle wrażliwe. Te osoby postanowiły zaprosić trenera na miłą pogawędkę do pobliskiego lasu (wraz ze sztabem i prezesem) i zapytać go:
– Człowieku, czy tobie aby czasem sufit na łeb się nie spierdolił?
Rozmowa nie należała do tych najmilszych, co miało wybitnego Gino mocno zaskoczyć (do tego stopnia, że nawet zaczął być dla zawodników miły i już nie sugeruje, że ci – to cytat – jedzą jak polskie świnie). Teraz niemieckie konsorcjum – jeśli tak dumnie określimy grupę kolegów legitymujących się tym samym paszportem – straszy: hola, hola, nie możemy sobie pozwolić na takie zachowania! Jeszcze możemy się z finansowania klubu wycofać!
A druga strona na to: – Rzeczywiście, możecie!
I trochę ciszej: – Nawet na to bardzo liczymy.
Jest więc możliwe, że już lada moment po raz kolejny będziemy emocjonować się tym, kto kupi Koronę. Byłoby to zresztą z korzyścią dla samego klubu, bo wszystko wskazuje na to, że Niemcy prędzej do Kielc przywiozą auta popowodziowe na sprzedaż niż jakąś gotówkę i poważnych grajków.