Na bokserską salę trafił w związku z bójką, do więzienia także. Do trzeciej gimnazjum stoczył 112. ulicznych pojedynków, których przebieg skrzętnie notował w zeszycie. Po wyjściu na wolność deklarował, że teraz jest więźniem ringu. Stare przyzwyczajenia Artura Szpilki niekiedy jednak wracają. Złośliwi twierdzą, że również boksując na zawodowstwie mógłby prowadzić spis nieoficjalnych potyczek. Przedstawiamy listę pozaringowych bojów „Szpili”. Pięściarza, który śmiało pretenduje do miana polskiego Kimbo Slice’a.
Artur Szpilka – Krzysztof Zimnoch
Szpilka przez MD (większościową decyzję)
Klasyk. Któż z nas nie zna kwiecistego zwrotu „ja ci, kur…, dziecko zrobię frajerze”. To było tylko jedno zdanie z całej wiązanki, jaką wściekły Szpilka puścił w stronę 6 lat starszego Krzysztofa Zimnocha. Rzecz działa się w stołecznej restauracji Champions. Chwilę wcześniej doszło szarpaniny obu panów. Jej inicjatorem był pięściarz z Wieliczki, który potraktował niedoszłego rywala ciosem z główki.
Skąd ten wybuch?
Wyjaśnienie Zimnocha: – Nie wiem, kto sprowokował, to wyszło samo z siebie. Tak to się kończy, jak ktoś przed walką za dużo gada.
Wyjaśnienie Szpilki: – Coś tam powiedział, coś „szponcisz”… Nie pamiętam, zesrał się. Zobaczy na ringu zęby.
No dobra, skąd zatem cały konflikt?
Jest 2007 rok. Zimnoch i Szpilka walczą o wyjazd na igrzyska w Pekinie. Na Memoriale Feliksa Stamma „Szpila” przegrywa z pewnym Algierczykiem. Przybysz z Afryki pokonuje także zawodnika Tomasza Babilońskiego, tyle że w kolejnej rundzie. Zimnoch odpadł później, a mimo to na turniej eliminacyjny do igrzysk wysłano Szpilkę. Podobno prezentował się lepiej na sparingach.
Inne zdanie na wskazany temat ma Zimnoch, który 5 lat później – zaraz po ogłoszeniu jego zawodowego pojedynku z dawnym kolegą z kadry – wyzna: – W czasach amatorskich dwukrotnie „podłączyłem go do prądu”.
Te słowa nie dają Szpilce spokoju. Podczas konferencji prasowej ruszy więc na byłego kolegę niczym rozjuszony byk.
Krewki pięściarz już wcześniej znany był z agresywnych zachowań przed walką. Dziennikarze wypominali mu przepychanki na ważeniu. Nie odpuścił nawet byłemu pretendentowi WBA Owenowi Beckowi, który pracuje na co dzień jako… pastor.
Stan na dziś: Niewykluczone, że pod koniec tego lub na początku przyszłego roku dojdzie do długo oczekiwanego starcia w ringu odwiecznych rywali. Warunki? Szpilka musi rozprawić się w lipcu z mocno bijącym Adamem Kownackim, a Zimnoch we wrześniu z Joey Abellem.
Czy przed oficjalną walką panowie podadzą sobie ręce? Zimnoch widocznie dąży do pojednania. Kibicuje Szpilce, gdy ten bije się za oceanem i jest gotów na przyjacielski uścisk. „Szpila” sobie go nie wyobraża. – Zimnoch złamał jedną z moich zasad i dlatego żadnego wpadania sobie w ramiona nie będzie.
O co dokładnie chodzi? Najprawdopodobniej o konflikt Zimnocha z białostockimi skinheadami, którzy mieli katować jego kuzyna. Kiedy ten roztrzęsiony poprosił o pomoc Krzyśka, sprawa znalazła się na komisariacie. Dla Szpilki Zimnoch na zawsze pozostanie konfidentem.
Artur Szpilka – Łukasz Janik
Szpilka przez KO
Teraz krótki serial pod tytułem: „Jak Szpila bił kolegów z grupy”. Na pierwszy ogień Łukasz Janik. Twardy chłopak z gór, który wygrywał mistrzostwa Polski przygotowując się w piwnicy z bratem, walczył o mistrzostwo świata tydzień po suto zakrapianej imprezie. A, i 30 razy w roku wbiega na Śnieżkę.
– Widziałem wywiad ze Szpilką, gdzie wyzywa mnie od „białych murzynów”. Bardzo lubię Wawrzyka, Miszkinia, „Diablo”, Jackiewicza – to są normalne chłopaki. A Szpilka jest socjopatą. Większości ludzi nie podoba się jego zachowanie i sposób bycia. On wszystkich ciśnie, uważa się za nadczłowieka, kozaczy. Chciałbym, żeby Kownacki go napierdolił – wykrzykuje w ostatnich dniach „Lucky Look”, szykujący się do PBN 7.
Skąd te słowa? Artur Szpilka szybko pospieszył z wyjaśnieniem. – Kiedyś na obozie dostał z bańki i gdyby nie trener, spadłby z Kasprowego – napisał na Twitterze odnosząc się do rewelacji Janika. Po chuligańskim zajściu Szpilka miał zostać usunięty z obozu. To, co zdarzyło się w górach, doskonale oddaje jego ówczesny charakter.
Krótka retrospekcja. Obaj pięściarze wbiegają pod górę. „Szpila” zaciska zęby, Janik co chwilę marudzi, że mu ciężko.
– Zamknij się wreszcie – nie wytrzymał pięściarz z Wieliczki.
– Bo co? – odpyskował Janik, po czym poczuł na swoim ciele ciężar głowy jurnego Szpilki.
Pięściarz z Jeleniej Góry przypomina, że w sportowej rywalizacji raz po raz ucierał nosa medialnemu koledze z KnockOutu. – Najbardziej boli go to, co stało się przed walką z Adamkiem. Trener Łapin krzyczał: „Kurwa, sto do jednego wpierdol dostałeś. Jesteś za wolny, tempo!”. Mnie sparingi ze Szpilką zawsze dobrze wychodziły. Lubię walczyć z mańkutami.
Stan na dziś: Szpilka wprawdzie dorzucił do pieca publikując wpis na Twitterze, lecz początkowo starał się uspokoić sytuację. Za każdym razem pytany o Janika dawał do zrozumienia, że chłopak ma serce do walki. Co na to sam zainteresowany? Chciałby się bić ze Szpilką, najlepiej na następnej Polsat Boxing Night. – Podjadę trochę z kilogramami i mogę mu skopać dupę w wadze ciężkiej – deklaruje w rozmowie z Bokser.org Janik.
Artur Szpilka – bracie Hutkowscy
Szpilka przez RTD (niezdolność rywali do dalszej walki)
To jedna z najsmutniejszych historii polskiego boksu. Bracia Jarosław i Tomasz Hutkowscy – niepokonani pięściarze, którzy przedwcześnie zakończyli sportowe kariery. Tomek ostatni zawodowy pojedynek stoczył w wieku 26, a Jarek zaledwie 20 lat.
U starszego z braci, młodzieżowego mistrza świata WBC, nawarstwiły się kontuzje. – Któregoś dnia Artur wygłupiał się podczas ćwiczenia i przerzucił go przez siebie – wspomina trener Fiodor Łapin. – Tomek nieszczęśliwie spadł na obojczyk. Kolejna kontuzja, koniec kariery. Żałuję, bo to naprawdę świetny chłopak. Miał talent, wcale nie musiało się to tak skończyć.
Jedna z plotek w środowisku głosi, że to Szpilka „wyeliminował” z boksu Jarosława Hutkowskiego. Ponoć w czasie obozu pięściarzy Andrzeja Wasilewskiego wybuchła ogromna awantura. Do gardeł mieli sobie skoczyć Szpilka i właśnie młodszy Hutkowski. Zaprawiony w kibicowskich bojach „Szpila” miał spuścić bardziej utalentowanemu z braci ostre lanie. Tej wersji zdarzeń nie potwierdza jednak będący blisko pięściarzy KnockOut Promotion Piotr Momot. – Z tego co wiem, Jarek przestał boksować z powodu choroby. Trener Łapin zakazał mu startów. Dla niego zdrowie zawodników było zawsze na pierwszym miejscu.
A więc wersję z brutalnym pobiciem możemy włożyć między bajki? Redaktorowi Ringpolska.pl wydaje mi się nielogiczna z podstawowego względu. – Wprawdzie Hutkowscy to były dobre zakapiory, w swoim życiu stoczyli niejedną bójkę, ale przecież Tomek trzymał się potem blisko z Arturem. Gdyby ten naraził na trwałe kalectwo jego młodszego brata, ta przyjaźń byłaby absurdalna.
Artur Szpilka – Krzysztof Włodarczyk
Szpilka przez TKO
Zamiast miliona złotych za walkę w kilkunastotysięcznej hali, rozbita warga wymagająca szycia i wstyd dla środowiska boksu. Wszystko wydarzyło się na Bielanach, dokładnie w KnockOut Gymie. „Diablo”, jak co dzień, zjawił się na Petofiego 3, by odbyć trening. Mieszka w Piasecznie i na regularne wyjazdy do Warszawy wydaje miesięcznie 2,5 tys. złotych. Wtedy przygotowywał się akurat do rewanżowego starcia z Griegorijem Drozdem.
Ledwo wszedł do budynku, a już poczuł na twarzy dwa mocne sierpowe Szpilki. Włodarczyk był bezbronny, w jednej ręce trzymał torbę, drugą miał na klamce. Odczuł uderzenia i przyklęknął. Gdy się podniósł, do akcji wkroczył trener Łapin, który próbował rozdzielić podopiecznych. Nie zdołał jednak powstrzymać „Diablo” przez wyprowadzeniem lewego sierpowego. Były czempion IBF i WBC uspokoił się dopiero siedząc w małej sali z ringiem. Łapin musiał go w niej zamknąć, bo atmosfera stawała się coraz gorętsza.
– Artur poczuł, że nasz gym nie jest już jego miejscem. Dopiero, gdy dowiedział się, że za parę dni wylatuje do Stanów, przeszedł do ofensywy. Włodarczyk był w szoku, bardzo rzadko miał styczność z taką agresją. Nie spodziewał się tego – relacjonuje Łapin.
O co poszło? To była bomba z opóźnionym zapłonem. Między zawodnikami miało iskrzyć od czasu jednego ze wspólnych sparingów. Włodarczyk sprawił podobno Szpilce niemiłosierny łomot, z czym ten ostatni nie mógł się pogodzić. Bezpośrednim pretekstem do ataku była wypowiedź „Diablo” dla Ringpolska. Konkretnie ta: „cham wyjdzie ze wsi, ale wieś z chama nigdy”. Szpilka – wysłuchawszy jej – obiecał, że nie daruje Włodarczykowi i jak tylko go spotka, to się z nim policzy. Słowa dotrzymał.
– Dobrze, że Krzysiek nie zgłosił sprawy na policję – kontynuuje Łapin. – Uważam, że męskie sprawy powinno się załatwiać we własnym gronie. Sam na sam, solówka.
– Szpilkę dosięgnie ręka sprawiedliwości – zapowiadał zaś „na gorąco” Włodarczyk. „Diablo” od dłuższego czasu zastanawia się nad przejściem do kategorii ciężkiej. Kiedy opadł bitewny kurz, nie był już tak wylewny. – O tym panu nie rozmawiam – kwituje dziś każde pytanie o „Szpilę”.
Artur Szpilka – Mateusz Masternak
walka nieodbyta
– Kiedyś umawiałem się na korepetycje z angielskiego. Jak pytano mnie o zawód, to odpowiadałem zgodnie z prawdą: „jestem pięściarzem”. I trzy razy z rzędu nikt nie zjawiał się na spotkaniu. Później musiałem kłamać, że jestem księgowym. Przez takich ludzi jak Szpilka ciągle muszę udowadniać, że nie jestem głupi.
To słowa Mateusza Masternaka skrzętnie spisane przez „Super Express”. 30-latek jako jeden z pierwszych ludzi boksu skomentował bójkę „Szpili” z Włodarczykiem. Masternak był zbulwersowany zachowaniem młodszego kolegi po fachu. Mówił, że za wzór pięściarza powinien uchodzić Władimir Kliczko, będący ambasadorem Hugo Bossa i Mercedesa, a nie były chuligan Wisły Kraków, który „wylądowałby za kratami, a nie w Ameryce, gdyby nie to, że otaczają go życzliwi ludzie”.
Niewiele osób wie, że Szpilka również „Mastera” zapraszał na solówkę. Według nieoficjalnych informacji, zawodnik Andrzeja Wasilewskiego miał zadzwonić do Masternaka po walce z Adamkiem z prostym komunikatem: „Skoro jesteś taki kozak, no to chodź. Jesteś we Wrocławiu? Ok. Spotkamy się w połowie drogi, w jakimś lesie”.
– Bzdura – dementuje domysły „Master”. – Raz, gdy skrytykowałem polskich trenerów, wyzwał mnie na pojedynek. Później znów pojawił się temat naszej walki, kiedy byliśmy razem w studiu Punchera. O ustawce w lesie, w połowie drogi, pierwsze słyszę. Może kiedyś spotkamy się w ringu. Po co w lesie?
HK
Fot. FotoPyk