Potrafimy wymienić kilka parad w historii futbolu, których po prostu nie da się zapomnieć – Rene Higuita, Claudio Taffarel, czy właśnie nasz dzisiejszy bohater, Gordon Banks. Ikony. Oprawić w ramkę i broń Boże nie zdejmować. Dzisiaj mija 47. rocznica starcia na meksykańskim mundialu pomiędzy Brazylią a Anglią właśnie. To wtedy Gordon Banks, znany też jako Bank of England, popisał się fantastycznym instynktem i wyjął uderzenie Pelego. Minęło prawie pół wieku, a nadal ciężko nam wskazać bardziej efektowną robinsonadę w meczu o takim ciężarze gatunkowym.
Tymi mistrzostwami świata w 1970 roku, brazylijska legenda żegnała się z kadrą z kraju kawy. W przypadku Pelego – musiało to zostać rozegrane z olbrzymim hukiem. I faktycznie tak było. Brazylia rozwaliła całą konkurencję na tamtym mundialu, strzelając przy tym 19 goli. Dzie-wię-tna-ście go-li! Karnawał na boisku. W zespole RFN szalał Gerd Muller, który napakował dziesięć bramek, tylko on tak naprawdę był w stanie przyćmić choć na chwilę blask legendy futbolu z Brazylii. Chociaż… Udało się to też 33-letniemu bramkarzowi Stoke City.
Kto wie, czy ta sytuacja nie przebiła wszystkich trafień Canarinhos czy niemieckiego snajpera. Trwa mecz Brazylia – Anglia w fazie grupowej. Brazylijczycy, którzy bez problemu pokonują kolejnych rywali kilkoma bramkami, tutaj męczą się niemiłosiernie. Duża w tym zasługa bramkarza, Gordona Banksa. Choć raz skapitulował, więc nie udało się wybronić Anglikom punktów, to ten mecz, a może i całe te mistrzostwa zapamiętamy właśnie z jego efektownej robinsonady. Pele strzela z główki, a Gordon w magiczny sposób wybija futbolówkę poza światło bramki. Coś nieprawdopodobnego. Nieco cięższe piłki, nieco inne warunki, wolniejsza gra, wolniejsze też treningi, tymczasem Banks przenosi to uderzenie w dolną część bramki NAD poprzeczką.
Banks nie grał może w jakiś wybitnych, angielskich klubach. Raczej nikt nam nie powie, że Leicester czy Stoke to brytyjskie potęgi w piłce nożnej. Jednak dla reprezentacji był bezcenny. Na mundialu w 1966 roku, Anglicy w głównej mierze dzięki niemu zdobyli złocisty puchar. 443 minuty bez straty bramki. Jako pierwszemu, któremu udała się sztuka pokonania Gordona, był Eusebio i to z karnego, dopiero w półfinale. Dziennik „The Times” po tamtym spotkaniu napisał: „Banks w bramce jest tak pewny, jak nasze pieniądze w Banku Angielskim”. Nie było w tym krzty przesady. On był pewniakiem w jedenastce u Alfa Ramseya, a tak naprawdę przez całą karierę, odkąd tylko wywalczył sobie miejsce w bramce w 1963 roku.
Niestety jego kariera nie zakończyła się happy endem. Banks jadąc swoim Fordem Mustangiem, wjechał pod ciężarówkę w 1972 roku. Po wielokrotnych badaniach okazało się, że Gordon stracił niemal całkowicie wzrok w prawym oku, więc było wiadomo, że na najwyższym poziomie już bronić nie będzie. Jednak na USA jego forma i zdrowie przede wszystkim wystarczyły. Golkiper przeprowadził się do Miami, dokładniej do Fort Lauderdale Strikers. „Tylko tam chcieli ślepego bramkarza” – wspomina Anglik w swojej autobiografii.
Banksa charakteryzował prosty styl gry. Bez niepotrzebnych padów, bez efektownych ruchów. „Parada stulecia” – tak została nazwana jego obrona strzału Pele’ego. Musimy się z tym tytułem zgodzić. Choć jak żartował Bobby Moore – kilka lat wcześniej Banks by ten strzał złapał.