Reklama

Pięciu piłkarzy Górnika Łęczna, którzy powinni “utrzymać się” w Ekstraklasie

redakcja

Autor:redakcja

03 czerwca 2017, 15:38 • 5 min czytania 13 komentarzy

No i wszystko stało się jasne, żadnego nagłego zwrotu akcji nie było. Dwa sezony temu Górnik Łęczna finiszował na 14. miejscu w tabeli i psim swędem utrzymał się w lidze, sezon temu Górnik Łęczna też finiszował na 14. miejscu w tabeli i psim swędem utrzymał się w lidze, tym razem trochę zabrakło, by znaleźć się nad kreską. Do 28 piłkarzy, którzy przyłożyli rękę do spadku Ruchu, doszło 29, którzy maczali palce w spuszczeniu ekipy z Lubelszczyzny. I tak jak w przypadku Niebieskich postanowiliśmy zastanowić się, kogo z tego grona chcielibyśmy w Ekstraklasie w dalszym ciągu oglądać. 

Pięciu piłkarzy Górnika Łęczna, którzy powinni “utrzymać się” w Ekstraklasie

Znów pokusiliśmy się o wytypowanie piątki. Tak, tym razem było trudniej, bo kandydatów dostrzegliśmy trochę więcej. I w większości byli to goście innego typu, bo o ile w przypadku Konczkowskiego, Helika, Niezgody czy Urbańczyka można powiedzieć, że liczymy na ich znaczący postęp po transferze, o tyle w Górniku nasz wzrok przyciągnęli raczej goście już ukształtowani, oczywiście ze swoimi ograniczeniami, ale będący gwarancją pewnego poziomu. I jeszcze raz powtórzymy, bo to chyba nawet ważniejsze niż w kontekście Ruchu –  nie mamy większych wątpliwości, że tych „spadochroniarzy” może być nawet trochę więcej, bo poprzednie lata pokazały, że piątka to raczej minimum (po tylu piłkarzy Podbeskidzia i Górnika przeskoczyło zaraz po spadku gdzieś indziej, ale już w przypadkach Zawiszy Bydgoszcz i GKS-u Bełchatów liczba ta wynosiła kolejno dziewięć i dziesięć).

Dobra, wiecie wszystko, pora na nasz wybór.

GRZEGORZ BONIN

Już 33 lata, ale w tej lidze zaglądanie w metrykę i przesadne skupienie się na zawartych tam cyferkach ma mniej więcej taki sens jak próba zmiany kanału w TV ściągniętym ze stopy kapciem. Rok starszy Marcin Robak za chwilę może zostać królem strzelców, dwa lata starszy Rafał Murawski jest liderem Pogoni, a przecież można znaleźć jeszcze wiele przykładów wśród bardziej defensywnych graczy. Gdy popatrzymy na samą grę, zaangażowanie w nią i tak dalej, nie widać, by Bonin lada moment miał wylądować w bujanym fotelu. Wręcz przeciwnie, wigoru pozazdrościć mu mogą nawet niektórzy dwudziestolatkowie. No i fantazji też, bo czasami potrafi przyfandzolić tak, że innym taka próba w ogóle nie przychodzi do głowy.

Reklama

Jasne, miał Bonin w tym sezonie moment, w którym wydawało się, że czar już prysł. No dobra, nawet coś więcej niż moment, bo w środku sezonu gość zaliczył trwający 15 meczów urlop od wypracowywania bramek. Bez dwóch zdań nie przystoi zawodnikowi tej klasy. Ale koniec końców strzelił w tym sezonie 6 goli, zaliczył 6 asyst i 2 kluczowe podania, czyli znów okazał się królem ofensywy Górnika, nikt nie dał drużynie więcej z przodu. Na pewno stać go jeszcze na powtórkę.

BARTOSZ ŚPIĄCZKA

Bardzo przeciętna jesień (tylko 2 gole w lidze), ale wiosną dorzucił do dorobku dziewięć trafień, czyli mówimy o wyniku naprawdę dobrym. Przez kolejne kilka linijek moglibyśmy wymieniać nazwiska napastników z lepszą reputacją, którzy w tym sezonie byli znacznie mniej skuteczni. Albo przypomnijcie sobie, jak to wyglądało, gdy 11 goli w barwach Górnika sieknął Cernych – większość pisała coś w tym stylu: w takiej drużynie, wow, szacun!

Co istotne w kontekście 25-letniego Śpiączki – to był jego trzeci sezon w lidze i w każdym kolejnym robił postęp. Najpierw 4 trafienia, gdy przebijał się w Podbeskidziu, w poprzednim sezonie, gdy balansował na granicy ławki i pierwszego składu Górnika, 9 goli, a teraz już dwucyfrówka jako napastnik nr 1. A na pewno stać go na jeszcze więcej, bo umówmy się – kilka okazji też zmarnował. Czasami kilka w jednym meczu. Silny, nieprzyjemny dla obrońców, walczak – przy takim deficycie “9” na polskim rynku, na miejscu klubów z miejsc 5-14 już wykręcalibyśmy odpowiedni numer telefonu.

LEANDRO

Reklama

Nie lubią grać na niego ekstraklasowi skrzydłowi, a podpytywaliśmy o to tu i ówdzie. Nieustępliwy, wybiegany, dla niego mecze mogłyby trwać nawet 150 minut, a i tak w 146. pobiegłby do kontry, a później zdążyłby w porę wrócić za przeciwnikiem. Ciężko go zajeździć. Oczywiście to nie tak, że jest nie do przejścia – nie wystarczy jednak trochę pomerdać nogami nad piłką, trzeba się postarać.

Co trochę dziwi, to fakt, że jak na ofensywnie grającego bocznego obrońcę liczby z przodu ma słabe. Dopiero w samej końcówce sezonu strzelił gola i zaliczył asystę, czyli utrzymał swoją ekstraklasową średnią, ale biorąc pod uwagę to, jak często melduje się pod polem karnym rywala, powinno być lepiej.

WARSZAWA 02.12.2015 MECZ 18. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - GORNIK LECZNA 2:1 LUKASZ BROZ LEANDRO FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Minusy? 33 lata (ale jak u Bonina, to go wcale nie dyskwalifikuje), brak paszportu UE. Nie narzekamy jednak na nadmiar solidnych lewych obrońców w lidze, więc chyba warto zrobić miejsce dla “Leo”.

JAVI HERNANDEZ

Chyba zmieściłby się w TOP10, gdybyście spytali nas o najlepsze lewe nogi w lidze, a to naprawdę spore wyróżnienie. Jasne, żaden z niego Quintana, do Badii z tego sezonu też trochę mu brakuje, ale gołym okiem widać jakość. Weźmy asystę z ostatniego meczu z Ruchem do Śpiączki – chłop ma i fantazję, i odpowiednią technikę, by rzucić tak fajną piłkę. Oczywiście ważne są liczby, twarde dane. 4 gole i 7 asyst to przyzwoity rezultat jak na ofensywnego pomocnika. Dość powiedzieć, że w całej lidze tylko Vassiljev, Odjidja-Ofoe, Gyurcso, Morioka, Tomasik, Majewski i Peszko zagrali więcej piłek, które koledzy zamieniali na gole.

GERSON

No nie było łatwo wybrać piątego. Naprawdę niezły jest ten Atoche, ale gość w większym wymiarze czasowym pokazał się na razie tylko 8 razy, więc trochę boimy się, że po prostu nie zdążył niczego spieprzyć. Podobna historia z Gabrielem Matei (15 występów) – też widać, że to koń do biegania, który przed przyjazdem liznął sporo niezłej piłki w Rumunii i takiego przykładowego Patryka Fryca zjadłby pewnie na śniadanie w bezpośredniej rywalizacji, ale mamy wątpliwości, czy można by na nim polegać na przestrzeni całego sezonu. No i jest też Szymon Drewniak, który pozytywnie zaskoczył w tym sezonie, pokazał się choćby jako niezły egzekutor stałych fragmentów, więc ma jakieś tam atuty.

Postawiliśmy jednak na Gersona. Wiadomo, że z twarzy Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem nie wygląda na swoje 25 lat, ale gdy patrzymy na jego grę – wszystko się zgadza. Zdarzają mu się głupie wpadki, ostatnio nawet trochę częściej niż powinny, ale i tak pozytywnie wyróżnia się na tle bardzo wielu innych stoperów w Ekstraklasie. Wypożyczony z Lechii zawodnik jest niełatwy do przepchnięcia, potrafi stłamsić napastników, nie dostaje gorączki, gdy ma piłce przy nodze. No i jest groźny pod bramką przeciwnika. Najlepsze dopiero przed nim, ujmijmy to tak – jeszcze może być skałą.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...