Reklama

Sensacyjna pogromczyni Williams, która jest w życiowej formie

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

02 czerwca 2017, 20:06 • 2 min czytania 2 komentarze

Do czwartej rundy turnieju wielkoszlemowego w erze open (czyli od 1968 roku) dotarły tylko dwie polskie zawodniczki – Marta Domachowska i – naturalnie – Agnieszka Radwańska. Do tego skromnego acz prestiżowego klubiku może jutro dołączyć Magda Linette. Poznanianka znajdzie się w nim jeśli pokona Elinę Switolinę. Jak się domyślamy, nie znacie biografii ukraińskiej tenisistki na pamięć, dlatego przed tym bardzo ważnym dla polskiego tenisa meczem postanowiliśmy przedstawić wam rywalkę naszej zawodniczki. Oto osiem faktów na jej temat, które warto poznać:

Sensacyjna pogromczyni Williams, która jest w życiowej formie

– Jej ulubionymi tenisistami są Andre Agassi i Roger Federer. O Szwajcarze mówi tak: Ma w sobie klasę. Jest perfekcyjnym zawodnikiem. Zawsze gdy go widzę w akcji, zagaduję mojego trenera słowami “Hej, ten gość jest zbyt idealny!”. Żeby wykonywać wszystko mega dokładnie, Roger nie potrzebuje nawet zbyt szybko biegać, to imponujące.

– Switolina, podobnie jak Agnieszka Radwańska, wygrała juniorski turniej na kortach Rolanda Garrosa. Dokonała tego cztery lata po krakowiance, w 2010 roku.

– Skoro już mowa o Polce, warto powiedzieć, że “Isia” mierzyła się z Ukrainką czterokrotnie. Za każdym razem okazywała się lepsza, Elina urwała jej w karierze tylko jednego seta, w 2014 roku w Miami, w pierwszym starciu. Natomiast Magda Linette jeszcze nigdy nie grała ze Switoliną.

– W seniorskim French Open Ukrainka wystąpiła cztery razy. Najlepiej poszło jej w 2015 roku, kiedy to awansowała do ćwierćfinału. Po drodze eliminowała kolejno Yaninę Wickmayer, Juliję Putincewą, Annikę Beck i jutrzejszą rywalkę Radwańskiej, czyli Alize Cornet. Elina poległa dopiero w starciu z Aną Ivanović, ale tamten turniej i tak może wspominać z sentymentem: do dziś w żadnej wielkoszlemowej imprezie nie zaszła dalej.

Reklama

– Elina jest zdecydowanie najwyżej klasyfikowaną Ukrainką na liście WTA. Zajmuje na niej obecnie 6. miejsce, kolejna jej rodaczka, Łesia Curenko, jest dopiero 42.

– Od końca kwietnia Switolina jest w niesamowitym gazie. W tym czasie wygrała 12 z 13 meczów na mączce. Dzięki tej serii triumfowała w turniejach w Stambule i Rzymie. Wpadkę zanotowała tylko w Madrycie, gdzie nie poradziła sobie z kwalifikantką z Chin, Saisai Zeng.

– Zaczęła grać w tenisa, ponieważ była… zazdrosna o brata: “Rodzice jeździli z nim na turnieje i bardzo emocjonowali się meczami, które rozgrywał. Chciałam, żeby moje spotkania przeżywali równie mocno.” Dziewięć lat starszy Julian w męskim tenisie nie zrobił poważnej kariery. Obecnie zajmuje się trenerką.

– Choć Ukrainka nie zdobyła krążka na IO w Rio de Janeiro, i tak mówiono o niej podczas tej imprezy więcej niż o wielu medalistach. Powód? W 3. rundzie turnieju singla Elina wyeliminowała samą Serenę Williams! Po tym sukcesie wielu widziało w niej czarnego konia igrzysk, ale jak się okazało niesłusznie. W kolejnym starciu Switolina została zdemolowana przez Petrę Kvitovą – urwała jej zaledwie dwa gemy.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

2 komentarze

Loading...