Nie ma co ukrywać, gdyby cała nasza redakcja miała wymienić dziesiątkę najlepszych Brazylijczyków w historii, pewnie ani razu żaden z zestawów by się nie powtórzył. Jest to kraj, który produkuje tyle talentów w ciągu roku, ile niektóre reprezentacje przez całą swoją historię. Jednym z nich był Kaka. Gdy dotykał piłkę mieliśmy wrażenie, że przed meczem swoje buty smarował jakąś Kropelką. Pamiętamy go jako kapitalnego grajka, ale czy wycisnął maksa ze swojej kariery? Jak na nasze, mógł osiągnąć pewnie z pięć razy tyle. Ricky zdmuchnie dziś świeczki po raz 35.
Na początku swojej dorosłej kariery Kaka przeżywał prawdziwy rollercoaster. Przez swoją młodzieńczą głupotę, Brazylijczyk mógł się nieźle okaleczyć. Przyszła gwiazda włoskiej ligi na basenie skoczyła na główkę i uszkodziła sobie kręgi szyjne. Gdyby coś poszło nie tak w jego kuracji, to nie dość, że nie stałby tam, gdzie teraz, to na dodatek nie mógłby się normalnie poruszać. Rok po swoim urazie, Kaka ni stąd, ni z owąd wystrzelił w górę, a wraz z nim – jego forma. Swoją pierwszą bramkę nie strzelił byle komu i nie byle kiedy, bo zapoczątkował serię goli, która dała zwycięstwo Sao Paulo z Santosem. Ten gol padł cztery dni, po debiucie Ricky’ego w koszulce brazylijskiej ekipy.
Po naprawdę udanych trzech sezonach w barwach Sao Paulo, Kaka przeprowadził się do słonecznych Włoch, a dokładniej do stolicy Lombardii, czyli Mediolanu. AC Milan wydał na swoją przyszłą gwiazdę naprawdę psie pieniądze, bo chyba nikt nam nie będzie wmawiał, że 10 milionów, za które zapłacił za niego Silvio Berlusconi, to jakaś gigantyczna kasa. Władze „Rossonerich” zrobili na nim deal życia.
Kaka momentalnie stał się czołowym zawodnikiem Serie A i w 2004 roku dostał nagrodę dla najlepszego zawodnika zza granicy w lidze włoskiej. Już rok później wzniósł trofeum dla topowego pomocnika w Champions League, a w 2006 roku odbierał to samo, co po debiutanckim sezonie w czerwono-czarnej koszulce.
Jednak zdecydowanie najlepszy okres w swojej karierze, Ricardo przeżywał w 2007 roku. Najlepszy strzelec Serie A poprowadził swój zespół do triumfu w Lidze Mistrzów i Klubowych Mistrzostwach Świata. Zdobył cztery różne nagrody dla topowego zawodnika świata w tymże roku. 2007 to był prawdziwy przełom w karierze Ricky’ego.
Dwa lata później okazało się, że Mediolan dla Kaki jest zwyczajnie za mały i Brazylijczyk przeprowadził się do Madrytu za 78 milionów euro. Cały pierwszy sezon w ekipie „Los Blancos” miał w plecy, bo tak naprawdę nie opuszczał szpitala i salki rehabilitacyjnej. W 2010 roku świetny mundial rozgrywał Mesut Oezil i Florentino Perez zbytnio się nie zastanawiał nad tym, czy warto sprowadzać konkurencję dla Kaki – po prostu to zrobił. Gdy już nowy playmaker znalazł miejsce w podstawowej jedenastce, zaczął grać wszystko. Z późniejszym przyjściem do Madrytu Luki Modricia Kaka poszedł w maksymalną odstawkę. Kibice o nim zapomnieli, koledzy z boiska również i prawdopodobnie sam Perez, który ostatecznie bez żalu oddał Brazylijczyka do Milanu.
Kaka w pewnym momencie po prostu zatracił wszystko, co miał. Z potencjalnego bohatera Realu Madryt stał się ogromnym niewypałem. Obecnie reprezentuje barwy Orlando i jego kariera stopniowo zmierza ku końcowi…