Reklama

Nikt nie potrafi obchodzić się z Huyem tak jak Valverde

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

19 kwietnia 2017, 18:55 • 2 min czytania 7 komentarzy

Parafrazując Garry’ego Linekera: Strzała Walońska to taki wyścig, w którym jedzie ponad 240 kolarzy, a na końcu i tak zawsze wygrywa Alejandro Valverde. Hiszpan okazał się najlepszy w belgijskim klasyku czwarty raz z rzędu, a piąty w karierze. Michał Kwiatkowski szarpał na legendarnym podjeździe Mur de Huy jak mógł, ale sił wystarczyło mu na zajęcie siódmego miejsca.

Polaka wyprzedzili jeszcze m.in. Daniel Martin, Dylan Teuns i kolega z ekipy Sky Sergio Henao. Żaden z nich nie miał siły odpowiedzieć na atak Hiszpana, który nacisnął mocniej na pedały kilkaset metrów przed metą.

Tuż po jej przekroczeniu musiał czuć sporą satysfakcję: w końcu ma już 37 lat, a mimo to jest w stanie – szczególnie tej wiosny – regularnie ogrywać dużo młodszych zawodników. Koledzy z peletonu, ze względu na ten dynamit w nogach, nazywają Alejandro “Bala”, czyli pocisk. Zawodnik Movistar ma jeszcze jedną ksywkę, mianowicie “Piti”. Jej pochodzenie nie jest już tak fajne – tak podpisany był jego worek z krwią u doktora Eufemiano Fuentesa, który okrył się złą sławą dopingowego oszusta. Valverde okazał się jednym z jego klientów, w efekcie czego dostał dwuletnią dyskwalifikację, liczoną od 1 stycznia 2010 roku.

Po powrocie do zawodowego peletonu – a jakże by inaczej – nadal miewał swoje momenty. Poza Strzałą Walońską “Bala” wygrywał m.in. monument Liege-Bastogne-Liege, w 2015. Łącznie triumfował w tym wyścigu trzykrotnie, w najbliższą niedzielę zapewne zechce wyśrubować ten wynik. Oczywiście spróbuje mu w tym przeszkodzić “Kwiato”. Rok temu Michał wydatnie pomógł w wygraniu najstarszego jednodniowego klasyka świata Woutowi Poelsowi, teraz nadchodzi jego moment chwały. Polak jest w wielkiej formie: w niedzielę zajął drugie miejsce w Amstel Gold Race, dziś stracił do Valverde tylko osiem sekund.

– W takiej dyspozycji jest w stanie wygrać kolejny poważny wyścig – nie ma wątpliwości selekcjoner naszej reprezentacji Piotr Wadecki.
Nikt nie potrafi obchodzić się z Huyem tak jak Valverde
Przypomnijmy – na świecie jest tylko pięć imprez określanych mianem monumentów: Mediolan – San Remo, Giro di Lombardia, Paryż – Roubaix, Ronde van Vlaanderen i właśnie Liege-Bastogne-Liege. Kwiatkowski jako jedyny polski kolarz w historii triumfował w jednym z nich – 18 marca we Włoszech. Jeśli w tym sezonie udałoby mu się wygrać belgijski klasyk, byłby to niezwykły wyczyn. Ostatnim, który w jednym roku przekraczał linię mety tych imprez jako pierwszy, był Eddie Merckx. W 1975…

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...