Reklama

Azjaci szczęśliwi, my dziś również. Kapitalne derby Mediolanu!

redakcja

Autor:redakcja

15 kwietnia 2017, 15:00 • 3 min czytania 13 komentarzy

Tottenham z Bournemouth wychodzą właśnie na drugą połowę, Deportivo z Malagą zbliżają się do końca meczu, w pierwszoligowej Polsce Stomil ze Stalą zdążyli zakończyć grę. Ale nie oszukujmy się – spotkania w Europie, które rozpoczynają się w południe, to absolutna rzadkość. O tej porze rozgrywa się jedynie futbolową kolejkę w Japonii i Chinach. I właśnie jako ukłon w stronę kibiców z Azji potraktowano derby Mediolanu – Inter i Milan, mające właścicieli z Chin, ani odrobinę nie zawiodły wypełnionego po brzegi stadionu i ponad 800 milionów widzów.

Azjaci szczęśliwi, my dziś również. Kapitalne derby Mediolanu!

Nie było narzekania i marudzenia, że piłkarzom przychodzi zmierzyć się o tak wczesnej godzinie. Co najważniejsze: nie było też nic widać, że to czas absolutnie nietypowy do intensywnego wysiłku. Ledwie zdążyliśmy wziąć prysznic, obrócić ze święconką i już: derby Mediolanu. Ale jakby ktoś powiedział, że to mecz rozgrywany w późną sobotę, przy wieczornym oświetleniu, gdzie cała ta otoczka jest jeszcze barwniejsza, to byśmy uwierzyli.

Bo zaczęło się naprawdę nieźle, przy dużej walce, zaangażowaniu i wysokim tempie gry. Gerard Deulofeu wyglądał jakby na raz opróżnił wiaderko witamin – za każdym razem, kiedy miał piłkę przy nodze, wchodził w pojedynki biegowe i ruszał jak szalony. Jeden rywal naprzeciw? Pff. Dwóch, trzech rywali naprzeciw? Challenge accepted. Raz w ostatniej chwili zatrzymał go Samir Handanović, raz gdy Handanovicia zaskoczył uderzył w słupek, a kiedy już urwał się na skrzydle, wpadł w pole karne i chciał minąć bramkarza – ten zdążył trącić piłkę. Rzeczywiście, golkipera Interu można było uznawać za najlepszego na boisku, bo świetnie obronił też strzał Suso z dystansu.

Milan zaczął odważnie i chciał szybko strzelić gola, potem – nawet, gdy trochę zwolnił – miał kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Statystycy wyliczyli, że do przerwy tylko dwóch graczy Interu zaliczyło więcej podań o Donnarummy, a Icardi miał dwa kontakty z piłką na połowie Milanu.

Reklama

Rzecz jednak w tym, że jeden z nich to był gol – wykończenie świetnej współpracy z Perisiciem i jego świetnego dogrania. To w ogóle była zabójcza końcówka pierwszej połowy, bo kilka chwil wcześniej Candreva skorzystał z długiego podania Gagliardiniego, zbyt biernego zachowania De Sciglio i jego nieporozumienia z Donnarummą. Zaim się więc obejrzeliśmy i zorientowaliśmy, że Milan nie ma już tej kontroli, Inter prowadził 2:0.

Przez długi czas wydawało nam się, że wystarczy jak do tych słów dopiszemy jeszcze: “a w drugiej połowie nic już się nie wydarzyło”. Ale jednak się wydarzyło – równie dużo, co pod koniec pierwszej połówki. Inter był już w znacznie lepszej sytuacji, atakował z dużą rozwagą, o ile w ogóle, czekając przede wszystkim na kontry. No i, na ile tylko się dało, mógł przygotowywać się na kolejne rajdy Deulofeu.

Aż nastąpiła powtórka z rozrywki: siedem minut do końca meczu, po stałym fragmencie gry dorzuca Suso, a piłkę do siatki ładuje Alessio Romagnoli. Milan nie wykonywał dotychczas szaleńczych ataków, nawet nie oferował z przodu zbyt wiele, jakby ten wynik niespecjalnie mu przeszkadzał. Kiedy jednak zdobył bramkę kontaktową, od razu poczuł krew, a Inter – kłopoty. Jedna kartka za opóźnianie gry, ostatnia zmiana, jeszcze jedna kartka, trochę bólu, krwi i potu. Wszystko to sprawiało, że sędzia nie był w stanie zakończyć meczu w ciągu pięciu doliczonych minut, więc w siódmej – przy zamieszaniu podbramkowym, w którym był choćby Donnarumma – Crisitan Zapata w ekwilibrystyczny sposób władował piłkę do siatki.

Reklama

I co? I 2:2. Ha! Jeżeli ktoś uważał dzisiejsze derby Mediolanu za otwarcie nowej historii dla obu tych klubów, to bardziej imponującego przecięcia wstęgi nie można się było spodziewać.

Najnowsze

Francja

Polacy docenieni we Francji. Trójka w znakomitym gronie

Patryk Stec
1
Polacy docenieni we Francji. Trójka w znakomitym gronie
Anglia

Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League

Bartosz Lodko
2
Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League

Weszło

Komentarze

13 komentarzy

Loading...