Reklama

Parno i duszno w czubie II ligi. Kto po awans na zaplecze?

redakcja

Autor:redakcja

14 kwietnia 2017, 15:23 • 4 min czytania 11 komentarzy

Tak jak nawet sam Nostradamus nie potrafiłby przewidzieć, kto awansuje w tym sezonie z I ligi do Ekstraklasy, tak jeszcze zimą wydawało się, że z palcem w nosie można wytypować trio zgarniające promocję z trzeciego szczebla rozgrywkowego. Minęło jednak sześć kolejek i sytuacja wokół podium II ligi konkretnie się zwichrowała. Pojawiły się pierwsze zwolnienia, roszady trenerskie i chyba bez obaw można stwierdzić, że rywalizacja o czołowe lokaty i awans znów jest sprawą otwartą.

Parno i duszno w czubie II ligi. Kto po awans na zaplecze?

Raków Częstochowa, Radomiak Radom i Odra Opole. Te trzy zespoły odjechały konkurencji jesienią na dystans tak wielki, że grupa pościgowa – zanim w ogóle chciałaby udać się w pogoń – najpierw musiałaby chwycić za lornetki i wypatrzeć rywali gdzieś w oddali.

Bez tytułu90minut.pl
Reklama

Osiem punktów, czyli tyle, ile dzieli w Ekstraklasie szóstą Koronę Kielce od pozostającego w strefie spadkowej Ruchu Chorzów. Jakkolwiek spojrzeć – tak dużą przewagę roztrwonić jest potwornie ciężko. Pomijając różnice punktowe – każdy zespół z tego tercetu czymś wyraźnie się wyróżnił. Raków? Najskuteczniejszy (ale też niepokonany) zespół – aż 38 goli w 19 spotkaniach, co daje znakomitą średnią dwóch trafień na mecz. Radomiak? Rundę, mimo słabego początku, kończył imponującą serią siedmiu zwycięstw. Odra? Znakomite wejście w sezon, pierwsza porażka dopiero w 14. kolejce z Olimpią Zambrów.

Tymczasem minęło kilka miesięcy i dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej:

90minut.pl90minut.pl

Duże szanse na awans nagle zyskała Puszcza, która już teraz, po zaledwie sześciu meczach rundy rewanżowej, o trzy punkty wyprzedza Radomiaka. Prosta matematyka – wiosną po każdym meczu niepołomiczanie zyskiwali dwa punkty w stosunku do Radomiaka, odrabiając ich na przestrzeni 6 spotkań aż dwanaście. Ale to nie tylko kiepska forma Radomiaka i doskonała gra Puszczy – wiosną razem ze śniegiem stopniała też przewaga podium nad Siarką, a i przy dobrych wiatrach nawet Olimpia Elbląg mogłaby jeszcze zamarzyć o I lidze.

Reklama

Z drugiej strony – nawrót emocji w drugoligowej stawce zawdzięczać można przede wszystkim Radomiakowi. Na boisku – fatalnie: 0:0 z Puszczą, 0:1 z Rozwojem, 0:0 z Błękitnymi, 1:1 z Olimpią, 1:3 z Kotwicą, 0:0 z Rakowem. Tylko dwa strzelone gole, oba zresztą z rzutów karnych. Postawa boiskowa, jak mówi się w kuluarach, była jednak odbiciem lustrzanym atmosfery panującej w szatni. Wykręcający dotychczas bardzo dobre wyniki trener Verner Licka przestał dogadywać się z piłkarzami, a raczej piłkarze z nim. Spięć na linii trener – szatnia było sporo, od wspólnej wizji na przygotowanie taktyczne, po ocenę zimowych przygotowań, a dyspozycja sportowa tylko te problemy odzwierciedlała. Władze klubu nie czekały więc zbyt długo na to, aż awans, który jeszcze zimą wydawał się niemal pewny, stanie się celem na sezon 2017/18. Czecha w Radomiu już nie ma, ale jest za to uznane w środowisku nazwisko Roberta Podolińskiego, o którym tak pisaliśmy przed kilkoma dniami.

Podoliński robi więc krok w tył, ale całkiem prawdopodobne, że w przyszłości wyjdzie mu to na dobre. W porównaniu z poprzednim miejscem pracy cofa się co prawda o dwie klasy niżej, ale ląduje w miejscu, gdzie na efektywnej współpracy skorzystać mogą z dużym powodzeniem obie strony. Trafił bowiem do zespołu z naprawdę dobrym zapleczem, ze świadomymi działaczami, którzy rozsądnie budują drużynę na lata i wreszcie do klubu który stawia właśnie nowy, piękny stadion w miejscu archaicznego i starego obiektu i ma jasno ustalone ekstraklasowe ambicje. A i sam Podoliński jest przecież trenerem młodej daty, więc wcale nie musi wykazywać się pośpiechem w tym, by podreperować w Radomiu swoje CV i szybko czmychnąć wyżej.

Sytuacja jest zatem jak najbardziej do odratowania i choć by myśleć o wygraniu całej ligi, trzeba by być naprawdę sporym optymistą, tak dziewięć kolejek powinno wystarczyć do odrobienia strat przynajmniej do trzeciego miejsca.

Z pozostałych zespołów znakomicie odpaliła właśnie Puszcza (pięć zwycięstw i jeden remis) oraz Odra (cztery zwycięstwa, remis i porażka). Lekką zadyszkę złapał Raków, który pogubił punkty w dość interesujący sposób – choćby na inaugurację u siebie z Bełchatowem, czy tydzień później w Wejherowie. Tak czy owak jednak zespół pierwszy od czwartego dzieli ledwo osiem punktów, a przecież tuż za nimi czai się choćby Siarka Tarnobrzeg i jeżeli dziś mielibyśmy typować kto awansuje bezpośrednio, kto zagra w barażach, a kto obejdzie się smakiem, to chyba przelalibyśmy wosk przez dziurkę od klucza i powróżyli z fusów.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...