Reklama

Polski piłkarz Eldense po 0:12 z Barceloną B: pod nasz autokar przyszła mafia

redakcja

Autor:redakcja

04 kwietnia 2017, 15:24 • 4 min czytania 10 komentarzy

Być może słyszeliście o niedawnym zwycięstwie drugiej drużyny Barcelony, lidera trzeciej ligi. Otóż zespół Dumy Katalonii wyrównał rekord rozgrywek z 1992 roku, wygrywając z niejakim Eldense 12:0, co jest wynikiem absolutnie kosmicznym. I być może przeszlibyśmy nad tym wydarzeniem do porządku dziennego, gdyby nie szereg wydarzeń, które miały miejsce później…

Polski piłkarz Eldense po 0:12 z Barceloną B: pod nasz autokar przyszła mafia

Po pierwsze, władze Eldense ogłosiły, że zwijają interes i kończą bawić się w piłkę. Przerywają wieloletnią historię klubu i gaszą światło, bo w tym sezonie nie zamierzają wystawiać już drużyny w rozgrywkach. Być może znajdzie się jeszcze jakaś deska ratunku, bo oficjalnie pierwszy zespół jest „tymczasowo zawieszony”, ale i tak na utrzymanie w trzeciej lidze nie ma już najmniejszych szans.

Po drugie, władze klubu dzielą się spostrzeżeniami, zwracając uwagę, że ich piłkarze przeszli obok meczu z Barceloną, nie byli zaangażowani i odstawiali nogę. Jednocześnie podejmują dwa istotne kroki – zawiadamiają policję o możliwości ustawienia spotkania i zrywają umowę z włoskim sponsorem, który miałby być w tę ustawkę zamieszany.

Po trzecie, bardzo mocnego wywiadu w programie radiowym udzielił jeden z zawodników przegranej drużyny.

Reklama

Innymi słowy: jaja jak berety.

Jak czytamy, o zamieszaniu zawodników Barcy w tę aferę – przynajmniej na razie – nie ma mowy. Oni mieli tylko wyjść na boisko i dobijać beznadziejnego rywala. Prezes hiszpańskiej federacji już zapowiedział, że nie zostawi tej sprawy mimochodem i uważnie się jej przyjrzy. Tak się składa, że w Eldense występuje Patryk Parol, wypożyczony tam z Novary, z którym porozmawialiśmy.

*

– Ja byłem na ławce i po czterech golach trener zapytał się rezerwowych kto chce grać i każdy z nas odpowiedział, że nie chcemy wchodzić. Było ewidentnie widać co się dzieje na boisku, jak zachowują się poszczególni piłkarze. Trzy kolejki temu zagrałem w ustawionym spotkaniu, ale nie wiedziałem o tym. Trzech-czterech zawodników jest w to zamieszanych, a dzisiaj trener Filippo Di Pierro razem z dyrektorem generalnym Nobile Capuanim trafili do aresztu. Podobno jeszcze jedna osoba też, ale nie wiemy kto to jest. Masakra, zadyma straszna – mówi Parol.

Ktoś cię pytał czy chcesz wziąć udział w tym przekręcie?

Reklama

Nie, pytali się innych graczy. Na przykład Mendy’emu powiedzieli, że jeśli weźmie udział w meczu, to musi zagrać tak i tak, a jak nie, to siedzi na ławce. On odpowiedział: „dobra, to siedzę, bo nie chce mieć z tym nic wspólnego”. Trener się przyznał do wszystkiego w radiu.

Czytałem, że w szatni piłkarze płakali.

Płakali ci gracze, którzy obstawili te wszystkie mecze. Łzy nie były moim zdaniem wynikiem porażki na boisku, bo wygrali 400 tysięcy euro.

Więc te łzy były tylko na pokaz?

Moim zdaniem na pokaz, może ze wstydu też trochę, bo przegrać 0:12 to jest rekord w Hiszpanii.

Z tego co mówisz, to nie był jednorazowy incydent?

Nie, podobno to się zaczęło od pierwszego meczu, od momentu kiedy przyjechałem, więc „fajnie”…

Wtedy też udawało im się wygrywać tyle kasy?

Ja nie wiem ile oni wcześniej wygrywali. Wszystko wyszło na jaw przez mecz z Cornellą, gdzie gracze przeciwnej drużyny zaczęli mówić do naszego zespołu, czemu my biegamy, czemu gramy w ogóle i próbujemy strzelać gole. Było 1:3, a mecz miał się skończyć 1:4. Stanęło szczęśliwie na 1:3 i zakład poszedł się walić. Po meczu z Barceloną przyszły trzy osoby z mafii pod nasz autokar i pokazują: ten, ten i ten mieli z nami zakłady, za mecz z Cornellą straciliśmy 50 tysięcy euro.

Kazali im oddać?

Nie wiem jakie mają układy. Nico Chafer jest głową akcji z innymi trzema graczami, a dyrektor i trener robili to z innej strony, z innymi osobami, z mafią. Niebezpieczni ludzie.

Gracze uciekają z klubu?

Hans Murdel – sądzę, że nie był zamieszany – pojechał do domu, bo ma na następny rok dobry kontrakt w Indiach,  nie chciał tutaj zostawać i ryzykować.

Jesteś przerażony tym, w jakie miejsce trafiłeś?

Rozczarowany, nie przerażony. Wiem, że takie rzeczy się w piłce dzieją, wczoraj mieliśmy spotkanie w takim hotelu, w ogóle nikt się prawie nie pokazał, tylko ci gracze, co mają czyste sumienie. Zatrzymali nas tajniacy z Madrytu, wypytywali nas, głupia sytuacja. Człowiek przyjechał tutaj w piłkę grać, a zatrzymuje cię policja. Co chwilę dostaje groźby na Facebooku i Instagramie, kiedy w czterech meczach obstawionych nie grałem, teraz przynajmniej wiem dlaczego. Masakra.

Ile zarabiał średnio piłkarz w Eldense, że musiał się imać takich przekrętów?

Chłopacy dostawali tutaj maksymalnie po 1600 euro, ale nie cała drużyna jest na kontrakcie.

Klub zawiesił działalność, co dalej?

Nic nie wiemy, nic nam tutaj nie mówią, sądzę, że po prostu pójdę do nich, dadzą mi to, co mają mi dać i wracam do Novary. Mam jeszcze rok kontraktu we Włoszech i myślę, że tutaj nie zostanę.

Rozmawiał Paweł Paczul

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
9
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
6
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
5
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Hiszpania

Hiszpania

Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa

Szymon Piórek
1
Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa
Hiszpania

Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Arek Dobruchowski
0
Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Komentarze

10 komentarzy

Loading...