Reklama

To będzie prawdziwa Formuła 1, a nie jakaś popierdółka!

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

25 marca 2017, 22:00 • 5 min czytania 0 komentarzy

Szybciej, wyżej, mocniej – ta olimpijska zasada dotyczy niemal wszystkich dyscyplin. Niemal, bo w sporcie, w którym powinno być zdecydowanie najszybciej – dawno wzięła w łeb. W tym roku w Formule 1 wreszcie jednak ma być jak dawniej, czyli z dużo większą prędkością. Czy będzie także ciekawiej?

To będzie prawdziwa Formuła 1, a nie jakaś popierdółka!

Sport, jak zresztą każda inna dziedzina, rozwija się w błyskawicznym tempie. Porównywanie dzisiejszych wyników z tymi sprzed lat tylko pokazuje, jak wiele się zmieniło. Gdyby skopiować przykładowo Bjoerna Borga z najlepszych lat, prawdopodobnie z Novakiem Djokoviciem nie wygrałby nawet jednego gema. Walerij Borzow, mistrz olimpijski na 100 metrów z Monachium z czasem 10,14 przeszedłby eliminacje w Rio, ale w półfinale miałby najgorszy wynik. Porównywanie go do Usaina Bolta podchodzi już pod znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem… Równie brutalnie musiałoby wyjść zestawienie Orłów Górskiego z dzisiejszą reprezentacją Polski. Wolniejsi, słabsi technicznie, gorzej przygotowani kondycyjnie…

Tymczasem, gdybyśmy porównali wyniki Michaela Schumachera czy Ayrtona Senny sprzed lat z tymi, które wykręcają dziś Lewis Hamilton czy Kimi Raikkonen, wyjdzie nam, że Formuła 1 jeździ… wolniej niż kiedyś. W ciągu 30 lat osiągi bolidów F1 systematycznie spadały. Kiedyś mówiło się „najszybsza kategoria wyścigowa”. Brzmi pięknie, z tym, że to dawno i nieprawda. Szefowie Formuły 1 z uporem maniaka przez lata lansowali na szczycie motosportu modę na ekologiczne samochody. Ich mokry sen to wyścig hybrydowych samochodów, niezbyt szybkich, ale za to cichych i niezatruwających środowiska. Można i tak, tylko po co…

Szybciej, szybciej, szybciej!

Nowy sezon ma być przełomowy. Wprawdzie wiele „eko” przepisów pozostało, ale Światowa Federacja Samochodowa (FIA) wreszcie dała zespołom trochę luzu w interpretacji zapisów.

Reklama

Na torze zobaczymy więc trochę większe bolidy na szerszych oponach, z większym rozstawem kół i dociskiem do toru. Już na przedsezonowych prezentacjach nowe auta robiły wielkie wrażenie. Ba, bez wielkiej przesady można powiedzieć, że stojąc wyglądały na szybsze niż ubiegłoroczne modele w pełnej prędkości. Bo w największym skrócie w zmianach chodzi właśnie o to, żeby samochody były szybsze. Dużo szybsze. Pierwsze testy w Europie oraz treningi i kwalifikacje przed Grand Prix Australii pokazują, że rzeczywiście tak jest.

f12

Zmiany zmierzają w dobrym kierunku. Potrzebujemy szybszych i lepszych bolidów. Potrzebujemy najszybszych samochodów, żeby Formuła 1 była dobrym widowiskiem – mówi wprost Fernando Alonso. A Toto Wolff, szef Mercedesa dodaje, że auta w 2017 roku są nie tylko szybsze, ale także znacznie trudniejsze w prowadzeniu. – To prawdziwe potwory – ocenia. A to – także w skrócie – oznacza więcej kraks, wypadków i rozbitych samochodów. Czyli: będzie się działo.

Te auta są brutalne do prowadzenia. Przeciążenia dochodzą do 8G, więc jest nieźle. Lepiej nie przegapić idealnego miejsca do skrętu w niektórych zakrętach. Prędkość, z jaką wchodzimy w niektóre zakręty jest szalona w porównaniu z tym, co było w poprzednich latach. Musisz być bardziej precyzyjny i dokładny, a twoje ciało mocno odczuje przeciążenia w czasie wyścigu – dodaje Romain Grosjean.

Turbulencje przy wyprzedzaniu

Szybkość jest bardzo ważna, kraksy także dodają emocji. Ale nie ma ciekawych wyścigów bez wyprzedzania. W poprzednim sezonie w tym względzie błyszczał Max Verstappen, który jeździł momentami jak szaleniec i był w zasadzie jedynym kierowcą, którego manewry wyprzedzania zostały zapamiętane z 2016 roku. Kibice F1 bardzo liczą na to, że w tym sezonie tego typu akcji będzie więcej. Niestety, wiele wskazuje na to, że to raczej płonne nadzieje.

Reklama

 

Nic się nie zmieni, jeśli chodzi o wyprzedzanie, po prostu będziemy szybciej jeździć – uważa Lewis Hamilton. Zgadza się z nim Verstappen. – Jest szybciej, więc mam więcej radości z jazdy, zwłaszcza w czasie kwalifikacji, gdy bolid jest lekki. Pokonywanie zakrętów jest wówczas wspaniałe. Ale jeśli chodzi o wyprzedzanie? Czeka nas nudny wyścig. Wszystko rozstrzygnie się tuż po starcie: kto pierwszy wyjdzie z zakrętu, powinien wygrać – stwierdził Holender po kwalifikacjach, w których wykręcił piąty czas.

Skąd problemy z wyprzedzaniem? Samochód jest bardzo mocno dociśnięty do toru. Kiedy znajduje się tuż za innym autem, docisk aerodynamiczny jest zdecydowanie słabszy, a zamiast tego bolid wpada w turbulencje. Felipe Massa w czasie testów w Barcelonie narzekał, że nie był w stanie wyprzedzić jednego z rywali, choć był od niego szybszy o półtorej sekundy na każdym okrążeniu.

Znowu głośno w F1

Jest jeszcze jedna różnica, która nie rzucała się może w oczy, ale w uszy. W ostatnich latach bolidy Formuły 1 jeździły nie tylko coraz wolniej, ale także – coraz ciszej. Kiedy po raz pierwszy pojechałem z bliska opisywać wyścigi F1, oczywiście nie skorzystałem z rady starszych kolegów i nie włożyłem stoperów do uszu. Gdy pierwszy bolid przejechał tuż koło mnie z pełną prędkością, myślałem, że urwie mi głowę o tego ryku. Kolejne ekozmiany sprawiały, że bolidy były coraz cichsze i nie brzmiały już jak demony motosportu, tylko jak jakaś popierdółka…

max

Przed tym sezonem zmieniono przepisy także w tym zakresie i znów z daleka słychać, że ścigają się prawdziwe bolidy. Jednym słowem: jest naprawdę szybko, jest głośno. Czy będzie spektakularnie i widowiskowo? Oby. Na pewno możemy powiedzieć, że stawka jest bardzo mocna, choć nie ma w niej aktualnego mistrza świata. Nico Rosberg tuż po zdobyciu wymarzonego tytułu ogłosił zakończenie kariery. Złośliwi mówili, że to sprytny manewr kierowcy, który wiedział, że sukcesu nie zdoła powtórzyć. W każdym razie, pod nieobecność obrońcy tytułu najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa będzie jego dotychczasowy partner z Mercedesa – Lewis Hamilton, który zresztą wygrał kwalifikacje w Melbourne. Groźny będzie z pewnością także drugi kierowca mistrzowskiego teamu – Valtteri Bottas. Fiński kierowca w czterech sezonach startów w Williamsie 9. razy zameldował się na podium, raz wykręcił najlepszy czas wyścigu. Teraz wreszcie będzie miał do dyspozycji naprawdę dobry samochód. Czy będzie go stać na nawiązanie walki z Hamiltonem? Cóż, na Rosberga też mało kto stawiał przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu…

W gronie pozostałych kandydatów do walki o tytuł jest jeszcze drugi Fin – Kimi Raikkonen z Ferrari, o którym niedawno pisaliśmy na Weszło. Dobry samochód włoskiej stajni daje Kimiemu nadzieje na drugie, a jego partnerowi Sebastianowi Vettelowi na piąte mistrzostwo w karierze. Bardzo uważnie trzeba będzie śledzić także poczynania 20-letniego szalonego Maxa Verstappena z Red Bulla. Wśród wymienionej powyżej piątki powinien być nowy czempion najbardziej elitarnej serii wyścigowej świata. Oby też najszybszej…

JAN CIOSEK

Najnowsze

Formuła 1

Komentarze

0 komentarzy

Loading...