Artur Boruc ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery, a Paweł Zarzeczny postanowił to skomentować i… jak się domyślacie wcale nie wystawił mu przy tym pomnika. Przytoczył za to między innymi anegdotę o tym, jak bramkarz zbył kiedyś dziennikarza “Faktu”. Paweł mówi także o tym, dlaczego nigdy nie dokopał piłki z “piątki” do połowy boiska, a mimo to zakładał siatki Deynie i strzelał trzy karne na trzy próby Janowi Tomaszewskiemu. Oglądajcie!
Wczorajszy odcinek do obejrzenia tutaj: