Reklama

Stary człowiek i może! Solenizant Boruc i inni długowieczni

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2017, 13:06 • 6 min czytania 15 komentarzy

Artur Boruc kończy dziś 37 lat i aż chciałoby się westchnąć: jasna cholera, ależ ten czas leci. Dopiero co przecież szalał w barwach Celtiku, zatrzymywał Spartak Moskwa, dzielnie walczył na Euro w Austrii i Szwajcarii i wygryzał ze składu legendę Fiorentiny – Sebastiena Freya. Czas pędzi jednak nieubłaganie, a urodziny Boruca skłoniły nas do tego, by przypomnieć sobie innych polskich piłkarzy dla których wiek, w perspektywie kariery piłkarskiej, to tylko cyferki wybite na dowodzie.

Wracając jeszcze na chwilę do naszego solenizanta – powoli dobija do czterdziestki, a wciąż gra na wysokim poziomie. I choć dawno, dawno temu wróżono mu nieco większą karierę, bo przecież popisowe mecze w Lidze Mistrzów nie mogły ujść niczyjej uwadze, to grę w takim wieku na poziomie Premier League i tak docenić trzeba. Zwłaszcza, że – co tu ukrywać – Boruc nigdy wzorem profesjonalisty poza boiskiem nie był. Prowadził się dość frywolnie. Wychodząc raczej z założenia, że raz się żyje i nie ma co sobie odmawiać przyjemności, nie trafił nigdy na okładki książek tłumaczących jak trzymać reżimową dietę i dlaczego warto stronić od alkoholu.

Stary człowiek i może! Solenizant Boruc i inni długowieczni

Myśląc jednak o zawodnikach wiekowych przeczesaliśmy przede wszystkim nasze lokalne podwórko.

Janusz Jojko – ostatni mecz w ekstraklasie – 43 lata, 1 miesiąc, 11 dni

Jeśli kogokolwiek można stawiać sobie za wzór utrzymywania sprawności fizycznej mimo lecących wiosen, to z pewnością jego. Ostatni mecz na najwyższym poziomie rozgrywkowym? 31 maja 2003 roku, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski vs. Wisła Płock. I choć wówczas Jojko zameldował się na boisku pięć minut przed końcem, to do dziś znajduje się w czołówce najstarszych zawodników, którzy kiedykolwiek wystąpili w spotkaniu polskiej ekstraklasy. I choć polscy kibice przez długi czas mogli podziwiać jego umiejętności, to w reprezentacji udało mu się załapać tylko na dwa spotkanie i oba zresztą towarzyskie – jeden w latach 80., drugi już prawie dekadę później.

No a tak swoją drogą – jak już o tym zawodniku mowa, to nie szkodzi przypomnieć bramki, która na stałe wpisała się w rubrykę piłkarskiej klasyki.

Reklama

Takim zagraniem Jojko popisał się zresztą w dość istotnym spotkaniu – mecz barażowy Lechii Gdańsk z Ruchem Chorzów, sezon 86/87. Pierwsza część zaciętego dwumeczu o utrzymanie miejsce w ekstraklasie na kolejny rok. 13. minuta spotkania, wznowienie od własnej bramki i… no właśnie, sami nie wiemy nawet co. Piłkarskie jaja w najlepszym wydaniu. Ruch ostatecznie odpadł.

Piotr Reiss – 40 lat, 11 miesięcy, 13 dni

NOWY DWOR MAZOWIECKI 09.01.2015 5. NOWOROCZNY TURNIEJ HALOWEJ PILKI NOZNEJ O PUCHAR BURMISTRZA MIASTA NOWY DWOR MAZOWIECKI --- FIFTH NEW YEAR'S INDOOR FOOTBALL CUP TOURNAMENT OF MAYOR CITY NDM PIOTR REISS FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

O niecałe trzy lata młodszy był Piotr Reiss, który w czerwcu 2013 roku zaliczył nieco ponad godzinę w starciu Lecha Poznań z Koroną Kielce. Był to dla niego ostatni mecz w całej zawodowej karierze i, choć spróbował swoich sił w klubie zagranicznym i Warcie Poznań, to przede wszystkim utożsamiany jest z „Kolejorzem”.

Podobnie zresztą jak Jojko, „Rejsik” nie miał wielu okazji do tego, by zakładać koszulkę reprezentacji Polski. Tej sztuki dokonał ledwo czterokrotnie, a w starciu ze Słowakami w 1998 roku zdobył jedynego gola z orzełkiem na piersi.

Reklama

Piotr Lech – 40 lat, 10 miesięcy, 28 dni

Minimalnie młodszy od Reissa był Piotr Lech, który na poziomie ekstraklasy wystąpił po raz ostatni już jako 40-latek. Gdy w 2009 powstrzymywał jako zawodnik Jagiellonii ekipę z Polonii Warszawa, praktycznie kończył poważne granie w swoim wykonaniu. Potem występował już w klubach z o wiele niższej półki. Jura Niegowa, LZS Piotrówka, Polonia Poraj – ot, niedzielne granie do kotleta.

Marian Janoszka – 40 lat, 3 miesiące, 26 dni

Legenda i wychowanek Ruchu Radzionków. Janoszka w barwach tego zespołu wchodził do ekstraklasy i z ekstraklasą – meczem przeciwko Pogoni 2 maja 2001 roku – żegnał się.

Marek Bęben – 40 lat, 2 miesiące, 28 dni

Przez wiele, wiele lat związany z polską ligą. Ponad 300 spotkań na poziomie ekstraklasy, a przygodę z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce kończący w lipcu 1998 roku. Po zawieszeniu butów na kołku Bęben zajął się karierą szkoleniową, a przed paroma miesiącami otarł się o śmierć. Przeżył jednak zakrzep krwi, ale na skutek tego została mu amputowana noga.

Kto jeszcze znalazł się w czołówce oldboyów? Zdzisław Leszczyński (ostatni mecz w barwach ŁKS-u w 2008 roku – mając 39 lat 10 miesięcy i 20 dni), Andrzej Sermak, który pojawiając się 17 sierpnia 2002 roku na placu w koszulce Szczakowianki był o dwa miesiące młodszy i Andrzej Wróblewski, którego przygoda z ekstraklasą skończyła się w marcu ’99 podczas wyjazdowego starcia Radzionkowa z Legią.

A jak sprawa ma się z aktualnie czynnymi zawodnikami?

Łukasz Surma – 39 lat

Gość, który mógłby sprzedawać za sporą kasę recepty na długowieczność. Ponad 20 lat w ekstraklasie! Kapitalny rezultat. Jeszcze wczoraj Surma biegał po Łazienkowskiej, podpowiadał kolegom i świętował sensacyjne zwycięstwa nad Legią, a w czerwcu wybije mu czterdziestka. Nigdy może nie był typem piłkarza, który swoją grę okrasza technicznymi fajerwerkami, ale jeśli zapytalibyście nas o synonim solidności i równego, przyzwoitego poziomu to bez wątpienia wskazalibyśmy wam Surmę.

Zbigniew Małkowski – 38 lat

Jeszcze 17 grudnia zachował czyste konto w starciu Korony z Lechią, a teraz pozostaje piłkarzem bezrobotnym, co nieco nas dziwi. Bo choć Małkowski miał różne przejścia w Kielcach i często nie po drodze było mu z ludźmi, którzy klubem rządzili, to jednak był gwarantem tego, że gość między słupkami spisze się zgodnie z oczekiwaniami i nie wpuścili jakiegoś kuriozalnego babola. A i dla szatni był pewnie ważną osobą.

Arkadiusz Głowacki – 37 lat

KRAKOW 24.07.2015 MECZ 2. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN CRACOW: CRACOVIA - WISLA KRAKOW 1:1 ARKADIUSZ GLOWACKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Żywa legenda krakowskiej Wisły. Gość, który z małą przerwę na epizod w Trabzonsporze, występuje w barwach „Białej Gwiazdy” od 2000 roku. I, co najważniejsze, cały czas daje radę. 37 lat na karku sprawia może, że dynamika już nie ta i czasem zdarza się spóźnić z interwencją, ale hart ducha i odwaga taka, że za nic w świecie nie chcielibyśmy skoczyć z Głowackim do główki albo zetrzeć się bark w bark.

Sergiusz Prusak – 37 lat

Do panteonu polskich golkiperów już się raczej nigdy nie wedrze, a i piątka przyjęta od Jagiellonii dobrej opinii mu raczej nie wystawia. Szanujemy jednak to, że Prusak – mimo sędziwego wieku – nie zamyka się na nowe trendy. I tak na przykład doskonale pamiętamy jak skończyło się „neuerowanie” w jego wykonaniu. Niestety materiału wideo już na próżno poszukiwać w internecie, ale jest chociaż pamiątkowy screen.

Screen-Shot-08-15-15-at-07.12-PM

Maciej Szmatiuk – 36 lat

Wśród pięciu najstarszych Polaków występujących w tym sezonie w ekstraklasie jest też klubowy kolega Prusaka. No cóż, jak na liczby, które wykręca doświadczony obrońca (164 mecze, 226 straconych goli, gol stracony średnio raz na 63 minuty), to i tak długo się trzyma w najwyższej klasie rozgrywkowej…

Oczywiście co innego też grać nad Wisłą, a co innego na Zachodzie. Tam, gdzie futbol jest o wiele szybszy, treningi cięższe, a sezon intensywniejszy, utrzymać się w formie do sędziwego wieku jest trudniej. Tej sztuki dokonał choćby Dariusz Żuraw, który ostatni mecz w barwach Hannoveru, 17 maja 2008 roku, rozegrał już jako 35-latek, a przecież opuszczając Dolną Saksonię nie kończył jeszcze kariery, bo na niezłym poziomie odbębnił też sezon w barwach Arki.

Również w wieku 35 lat Bundesligę opuszczał Tomasz Wałdoch, który zresztą w ostatnim spotkaniu jako zawodnik Schalke zdołał się nawet wpisać na listę strzelców dając zwycięstwo nad Stuttgartem. Wałdoch do dziś jest w Gelsenkirchen dobrze kojarzony, bo jego wizerunek – obok innych legend S04, jak choćby Klaus Fischer czy Olaf Thon – jest rozwieszony w koronie stadionu.

24071_150510_waldoch_658x370

Już jako 39-latek buty na kołku zawieszał Krzysztof Warzycha, który w trakcie swojej kariery poznał smak gry tylko dla dwóch klubów – Ruchu Chorzów i Panathinaikosu Ateny. Tomasz Zdebel natomiast mając za sobą 36 wiosen zdołał jeszcze wystąpić w barwach Bayeru Leverkusen, a karierę, w barwach drugoligowej Alemannii Aachen zakończył mając lat 38. Kawał życia w klubach zagranicznych spędził też Michał Żewłakow, który jako 37-latek kończył karierę już w warszawskiej Legii. Do dziś natomiast w kadrze Leicester figuruje Marcin Wasilewski,  równolatek dzisiejszego solenizanta Boruca i – choć nie tak niezbędny dla zespołu jak bramkarz – to w tym sezonie łapiący minuty choćby w krajowych pucharach.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...