Reklama

Nabil Aankour – piłkarz niedoceniany?

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2017, 10:55 • 3 min czytania 10 komentarzy

Wszyscy wiemy ile w ekstraklasie mamy dżemiku ligowego – gdyby go zapakować w słoiki i upchnąć gdzieś w piwnicy, to trudno byłoby do niej później wejść. Nasza liga pełna jest piłkarzy przeciętnych, którzy kopną prosto, ale prochu już nie wymyślą. Lecz jeśli ktoś wychodzi poza te ramy, a wcześniej raczej byśmy go o to nie podejrzewali, to warto docenić i pochwalić. A chyba tak właśnie jest z Nabilem Aankourem.

Nabil Aankour – piłkarz niedoceniany?

Bo przyznajcie sami, że słysząc to nazwisko nie czujecie specjalnej ekscytacji, nie spoglądacie na ścianę, gdzie wisi jego plakat, na mecze z kolegami nie zakładacie jego koszulki. Piłkarz jak piłkarz, nic specjalnego. A właśnie nie do końca, Aankour wyrósł w Koronie na ważną postać i w dużym stopniu dzięki niemu kielczanie nie potwierdzają przedsezonowych głosów, które skazywały ich na rozpaczliwą walkę o utrzymanie. Korona jest bowiem w grupie mistrzowskiej, a Marokańczyk ma na swoim koncie trzy gole i sześć asyst, czyli bardzo przyzwoicie. Co więcej, nie jest to jednorazowy wybryk, bowiem w rozgrywkach 14/15 Aankour zanotował trzy ostatnie podania, sezon temu siedem. Brakowało tylko (i aż) bramek, ale z bieżącymi rozgrywkami zawstydzające jajo na jego koncie zostało wymazane.

Pomocnik wypada również nieźle w raporcie InStatu, jest na siódmym miejscu wśród środkowych ofensywnych pomocników ligi, a nie ma przecież łatwo, Korona choć prezentuje się dobrze, nie jest prostym środowiskiem do błyszczenia. Wyżej od Aankoura w tym zestawieniu, z przeciętnych drużyn ekstraklasy, jest tylko Morioka – reszta to piłkarze Jagiellonii, Lecha, Legii, Lechii. Marokańczyk nieźle drybluje (61% skuteczności), co drugie podanie w pole karne ma celne, notuje też średnią 1,5 udanego kluczowego podania na mecz. Ważne też, że nie boi się pracy w defensywie, gra na 50 % skuteczności w odbiorze, dla porównania taki Krasić ma 29%, Vadis 44%, Vassiljev 37%.

Z kolei ekstrastats.pl wylicza, że Aankour wykreował 14 okazji dla kolegów – najwięcej w zespole – i ma udział przy blisko 30% goli drużyny, też najwięcej w ekipie. U nas wykręcił dobrą średnią 5,19 i zbierając to wszystko do kupy, widać jak dobrze zrobiła mu wcześniejsza zmiana pozycji – dużo lepiej czuje się w środku aniżeli na skrzydle, gdzie zaczynał w Koronie.

W klubie rozumieją, że facet jest dla nich ważny, całkiem niedawno podpisał nowy kontrakt, obowiązujący do 2019 roku. Niby to rzecz naturalna, ale wiadomo, że nie do końca w Koronie – jej dobrzy piłkarze odchodzili już po wygaśnięciu kontraktu, żeby wspomnieć tylko Cabrerę. Dla Aankoura (i Diawa) ktoś poszedł po rozum do głowy.

Reklama

Przykład Marokańczyka pokazuje też, że kogoś fajnego można znaleźć wszędzie, przecież pomocnik przychodził z Bastii, ale nie pierwszej drużyny, tylko z jej rezerw, grających na piątym poziomie we Francji. Choć na razie nie zanosi się, by Aankour miał trafić gdzieś wyżej – Tomasz Smokowski pisał ostatnio na Twitterze, że rozmawiał o Marokańczyku z kilkoma  dyrektorami sportowymi naszej ligi i większość kręciła główą na „nie”.

Być może działa to też na tej zasadzie, że słysząc jego nazwisko działacze innych klubów wciąż piłkarza nie doceniają, ale jeśli będzie grał tak dalej, szybko może się to zmienić. Marokańczyk ma ważny atut – postarał się o francuski paszport i być może to też dodało mu sił. Piłkarz z UE przecież nie może być szrotem…

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

10 komentarzy

Loading...