Zinedine Zidane nie ma dość – utrzymuje przewagę w tabeli (4 punkty więcej od Barcelony, mimo jednego meczu mniej) i bije kolejny rekord w historii klubu, zaliczając 42. mecz z rzędu z minimum 1 zdobytą bramką. Niewiele zabrakło, a jego Real rozprawiłby się z Espanyolem wyżej niż skromne 2:0. Zabrakło jednak skuteczności i właściwego sędziowania.
W Hiszpanii mają naprawdę poważny problem. Co tydzień oczy piłkarskiego świata skierowane są na La Liga, bo co tydzień obserwujemy tę samą historię: to, jak wygłupił się sędzia, główny bądź liniowy, jak panowie w innych strojach znów wpłynęli na wynik. I dziś miał miejsce kolejny odcinek – Cristiano Ronaldo padł w polu karnym, sędzia słusznie wskazał na wapno, ale w międzyczasie liniowy zasygnalizował pozycję spaloną. A skoro był ofsajd, to nie ma jedenastki. Problem w tym, że… decyzje powinny być zupełnie odwrotne.
Szczęśliwie dla arbitrów, mieliśmy już wynik 2:0, doliczony czas gry. Nikt więc nie rozpacza, choć niesmak pozostał. La Liga znów rozczarowała w tym obszarze.
Real nie musiał dziś obawiać się o końcowy rezultat. Owszem, Espanyol podchodził dość blisko, próbował pressingu, szukał swoich okazji, ale skończył z tylko jednym celnym strzałem. Goście wiedzieli, że przede wszystkim muszą się bronić. W końcu jednak ulegli – najpierw Ronaldo z Moratą nie wykończyli świetnej sytuacji, potem gol Ronaldo nie został uznany przez pozycję spaloną, aż ze świetnej asysty Isco skorzystał Morata. I po chwili powinien dołożyć drugą bramkę.
Real w dziesięć minut mógł trafić cztery razy, trafił raz. Jeszcze przed tym David Lopez otrzymał od Cristiano propozycję przedwczesnego zakończenia kariery…
Ronaldo just committed MURDER!!! pic.twitter.com/ZpsNgr9hlT
— The Football Terrace (@TheFootballTerr) February 18, 2017
To nie był jednak koniec istotnych wieści na dziś, bo po prawie trzech miesiącach do gry powrócił Gareth Bale. I potrzebował dwunastu minut od wejścia na boisko, by przypomnieć się kibicom. Isco zagrał na wolne pole, Walijczyk wrzucił najwyższe tempo, gubiąc w moment przeciwników i załatwił losy tego meczu. Real, mając go do dyspozycji, będzie jeszcze groźniejszy w zbliżających się kluczowych fazach sezonu.