Podobno prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Teraz w biedzie jest Karolina Woźniacki, która po słabiutkim poprzednim sezonie (w pewnym momencie spadła nawet na 74. miejsce w rankingu), zdecydowanie chce wrócić do Top 10. Miło ze strony Agnieszki Radwańskiej, że nie sprawiła jej większych problemów w meczu drugiej rundy turnieju WTA w Dausze. Tym bardziej, że przez długie opady deszczu, Karolinę dziś wieczorem czeka jeszcze ćwierćfinał z Lauren Davis.
„Mecz przyjaźni” trwał nieco ponad półtorej godziny, Karolina dość gładko wygrała 7:5, 6:3. Radwańska była faworytką nie tylko z racji przewagi 12 miejsc w rankingu, ale także dlatego, że to ona szybko i bezproblemowo wygrała ich dwa ostatnie starcia jesienią ubiegłego roku. Tym razem mecz był zacięty, ale tylko do stanu 5:5 w pierwszym secie. Wtedy Woźniacki przełamała serwis Polki i poszło już z górki.
– To był dla mnie wyjątkowy mecz, zawsze tak jest, kiedy mierzę się z Agnieszką. Gramy ze sobą od lat i to zawsze są trudne, dobre i zacięte spotkania – mówiła w pomeczowym wywiadzie. Potem błyskawicznie przeszła do opowiadania o udziale w sesji zdjęciowej w kostiumach kąpielowych dla Sports Illustrated. Nawiasem mówiąc, zdjęcia robią wrażenie!
Przyjaźń przyjaźnią, ale trzeba powiedzieć wprost: z Agnieszką Radwańską nie dzieje się najlepiej. W tym roku zagrała w czterech turniejach, a przyzwoicie wypadła tylko w jednym (przegrany finał w Sydney z 10. w rankingu Johanną Kontą). W ćwierćfinale w Shenzen pokonała ją 39. w rankingu Alison Riske, w Australian Open poległa już w 2. rundzie, przegrywając z Mirjaną Lucić-Baroni (79. WTA), teraz w Dausze odpadła już w pierwszym meczu.
Skąd słabsze wyniki na początku roku? Piotr Radwański, ojciec i wieloletni trener Agnieszki uważa, że spory wpływ może mieć zmiana rakiety. Po latach używania sprzętu firmy Babolat, od nowego sezonu Radwańska korzysta z rakiet japońskiej marki Srixon.
– Agnieszka na pewno ma kłopot z nową rakietą. To nie jest tak, że weźmiesz nową rakietę z półki i już. Do sprzętu trzeba się dopasować, to musi trochę potrwać – tłumaczy Piotr Radwański, który wcześniej, w dużym wywiadzie dla Weszło sugerował, że córka nie odniesie żadnych dużych sukcesów, dopóki jej trenerem jest Tomasz Wiktorowski.
JC