Polacy kontynuują podbijanie piłkarskiego świata. W bramce mamy Wojciecha Szczęsnego, który regularnie broni w Romie, a pod względem zachowanych czystych kont w europejskiej czołówce ustępuje już tylko Thibaut Courtois. Dalej mamy Kamila Glika, który porządkuję całą grę obronną Monaco i jest drugim najskuteczniejszym defensorem najlepszych lig Starego Kontynentu (po Sergio Ramosie). W pomocy mamy Piotra Zielińskiego, który zachwyca całe Włochy, a w ataku Roberta Lewandowskiego, który zapracował na najwyższy kontrakt w Bundeslidze. A wśród sędziów mamy Szymona Marciniaka, który właśnie dostał do poprowadzenia najbardziej prestiżowy mecz 1/8 finału Champions League, PSG-Barcelona.
Kibice lubią się chwalić, jakie mecze udało im się obejrzeć na przestrzeni ostatniego roku. A wiecie jakie spotkania przez dwanaście miesięcy z perspektywy murawy zobaczył Szymon Marciniak? Jego osobiste TOP 10 na ten moment wygląda mniej więcej tak:
Real-Roma (1/8 finału LM)
Bayern-Benfica (1/4 finału LM)
Szachtar-Sevilla (1/2 finału LE)
Hiszpania-Czechy (Euro 2016)
Islandia-Austria (Euro 2016)
Niemcy-Słowacja (1/8 finału Euro 2016)
Roma-Porto (el. LM)
Atletico-Bayern (LM)
Lyon-Juventus (LM)
Real-Borussia (LM)
A przecież za chwilę lista, na której już są Real, Atletico, Bayern, Borussia, Juventus, Niemcy i Hiszpania, zostanie uzupełniona o Barcelonę i PSG – wszystko w meczach o naprawdę wysoką stawkę, i to tylko na przestrzeni jednego roku. Jakkolwiek spojrzeć, Marciniak bezsprzecznie należy już do ścisłej europejskiej czołówki i jest rozważany w kontekście najbardziej prestiżowych meczów. W zeszłym roku przygodę z Ligą Mistrzów zakończył na ćwierćfinale, a w bieżących rozgrywkach ma wszystko, by dotrzeć jeszcze dalej.
Wiadomo, zeszłej jesieni nasz eksportowy arbiter miał pewne problemy w ekstraklasie, ale doświadczenie – które właśnie zbiera w wielkich meczach w Lidze Mistrzów – prędzej czy później zaprocentuje. I to naprawdę fajnie, że jako kraj rozwijamy się nie tylko pod względem piłkarskim, ale też sędziowskim. Tak jak polscy zawodnicy mogą dziś brać przykład z Lewandowskiego, tak panowie z gwizdkiem będą wzorować się na Marciniaku, co w niedalekiej przyszłości z pewnością przyniesie wymierne korzyści. A co przyszłości najbliższej – naprawdę trzeba się cieszyć, że taki mecz, jak PSG-Barcelona, jednak będzie miał polski akcent. Przy obecnej dyspozycji Grzegorza Krychowiaka jeszcze wczoraj wydawało się to zupełnie niemożliwe.
Fot. FotoPyK