Aż do drugiej dekady XXI wieku trzeba było czekać na wychowanka Benfiki, który po pokonaniu szczebli akademii zagrałby w co najmniej 25 meczach dorosłej drużyny. Biorąc po uwagę, że Orły przez długie lata wypuściły w świat ponad 1000 zawodników, naprawdę trudno w to uwierzyć. Tym trudniej, że w tej drugiej dekadzie Benfica właśnie sprzedaje piątego wychowanka za ogromne pieniądze.
Ciężko mówić o tym inaczej, jak o zasianych ziarnach, po których można teraz zbierać żniwa. Tak jak Orły słynęły ze znakomitego szlifowania diamentów wyszperanych przez rozsianych po świecie skautów, tak ciężko jej było w znaczący sposób spieniężyć wysiłki wkładane w prowadzenie akademii. Zawsze pozostawała w cieniu Sportingu czy Porto. Jednak dwa lata temu maszyna ruszyła:
Bernardo Silva – zima 2015 – za 15,75 miliona euro do Monaco
Joao Cancelo – lato 2015 – za 15 milionów euro do Valencii
Andre Gomes – lato 2015 – za 20 milionów euro do Valencii
Renato Sanches – lato 2016 – za 35 milionów euro do Bayernu
Teraz do tego zestawienia dołącza Goncalo Guedes. I 30 milionów euro, które może urosnąć o kolejnych siedem w zmiennych, za transfer do PSG. Transfer, który – a to ci niespodzianka – pilotował superagent Jorge Mendes. Wiadomo, okienko bez przytulonej konkretnej prowizji to okienko stracone.
Z jak dużego kalibru talentem mamy jednak do czynienia w przypadku Goncalo Guedesa? Darujemy sobie porównania do Cristiano Ronaldo, choć takie też już się pojawiały.
To, co charakteryzuje Guedesa, i co nie mogło umknąć oku paryżan, to że oprócz dużej szybkości i łatwości w dryblingu, jakie od skrzydłowych są wymagane jako warunek sine qua non, ma też cechę charakterystyczną dla napastnika. Umiejętność uderzenia z każdej pozycji, gdy tylko ma piłkę przy nodze w polu karnym. Dzięki temu jest w stanie nie tylko nabijać kolejne cyferki na liczniku asyst, ale też dołożyć coś po stronie własnych zdobyczy.
Statystyki z obecnego sezonu, źródło: Transfermarkt
Latem ubiegłego roku Ruben Miguel Martins z futebolfactory.com wraz z Samem Biggersem z portugalfutbol.net stworzyli listę dziesięciu piłkarzy, dla których ten sezon w Portugalii może być przełomowy. Guedesa oczywiście nie mogło na niej zabraknąć:
„Trener Benfiki Rui Vitoria sporo energii włożył w letnie wzmocnienia, przez co miejsce Guedesa w składzie może być zagrożone. Nowe nabytki jak Franco Cervi, Andrija Zivkovic czy Andre Carillo, wraz z powrotem do formy Salvio, oznaczają że Guedes musi przekonać Rui Vitorię, że należy do podstawowej jedenastki. Ale jako że efektem kontuzji Jonasa jest operacja i dłuższa przerwa, Guedes może znaleźć sobie miejsce poza swoją naturalną pozycją.”
Nie pomylili się – Portugalczyk, mający już za sobą debiut w narodowych barwach, przypieczętował swoją obecność w pierwszym składzie. Choć faktycznie został przekwalifikowany ze skrzydłowego na fałszywego napastnika. W okamgnieniu stało się jasne, że liga portugalska robi się dla niego coraz ciaśniejsza, a z racji osoby Mendesa, który z każdym udanym występem swojego podopiecznego coraz mocniej przebierał nogami, trudno było się spodziewać, by piłkarz pozostał w Lizbonie na dłużej.
Teraz zostaje rzucony na naprawdę głęboką wodę, bo od nazwisk rywali do miejsca w składzie naprawdę może się zakręcić w głowie – od Di Marii, przez Draxlera, po Lucasa czy Jese. A że ośmiocyfrowa suma transferowa z trójką z przodu nie daje jeszcze pewnego miejsca w jedenastce – o tym co nieco mógłby mu niestety opowiedzieć Grzesiek Krychowiak…