Reklama

Niespełniony geniusz. Eusebio obchodziłby dziś 75 urodziny

redakcja

Autor:redakcja

25 stycznia 2017, 08:33 • 2 min czytania 4 komentarze

Nie każdemu jest dane wygrać mistrzostwo świata, możesz być piekielnie dobrym piłkarzem, lecz nigdy nie podnieść pucharu Silvio Gazzanigi. Nie trzeba szukać daleko – Messi i Ronaldo, dwóch wielkich, a być może nigdy tego zaszczytu nie dostąpią. Portugalczyk dołączyłby tym samym do swojego wybitnego rodaka Eusebio, który skończył karierę ze sporym niedosytem.

Niespełniony geniusz. Eusebio obchodziłby dziś 75 urodziny

– To był najsmutniejszy mecz mojego życia. Jestem najlepszym piłkarzem świata, najlepszym strzelcem świata i Europy. Osiągnąłem wszystko, ale nigdy nie wygrałem mundialu – mówił Eusebio o meczu, z którego zszedł pokonany przez Anglików w 1966 roku. Portugalczycy spotkali się z gospodarzami w półfinale i przegrali 2:1 – co prawda sam Eusebio bramkę strzelił, ale był to gol w ostatecznym rozrachunku tylko pocieszenia. Wcześniej bowiem dwa razy trafił Bobby Charlton i to Anglicy wystąpili w finale, który zresztą też wygrali, po starciu z Niemcami. Portugalczykom zostało pocieszenie w postaci trzeciego miejsca, po ograniu ZSRR.

Wielki, nie do końca spełniony piłkarz – „Czarna Perła z Mozambiku“. Doczekał się takiego pseudonimu, ponieważ tam dorastał, ten kraj był wtedy portugalską kolonią. Choć talent miał tak spory, że dostrzeżono go by wszędzie, to tu handicap miały oczywiście drużyny portugalskie. Chciały go Sporting i Benfica, ostatecznie padło na drugą ekipę, bo jego matka uznała, że Orły przedstawiły lepszą ofertę na kontynuowanie kariery piłkarskiej syna. Naturalnie, został legendą klubu – zdobył Puchar Europy, 11 razy wygrał ligę, w 301 spotkaniach 317 razy karcił bramkarzy.

Indywidualnie, w 1965 roku wygrał Złotą Piłkę, jako pierwszy czarnoskóry zawodnik, a rok później był drugi. Nie trzeba być specjalnie domyślnym, by zgadnąć, kto go wyprzedził – oczywiście Bobby Charlton, który wcześniej zabrał mu marzenia o złocie.

Drugiej szansy Eusebio już nie dostał, w 1970 roku Portugalia nie pojechała na mundial, a on skończył karierę reprezentacyjną trzy lata później. Pokopał parę lat jeszcze w Portugalii i USA, a potem skończył karierę. „Jogo das lagrimas“ – mecz łez, tak mówi się na spotkanie z Anglią, bo do historii przeszło zdjęcie płaczącego Eusebio.

Reklama

eusebio

Zmarł trzy lata temu, od dłuższego czasu borykając się z problemami zdrowotnymi.

Najnowsze

Ekstraklasa

Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Szymon Piórek
0
Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników
1 liga

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Szymon Piórek
0
Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Komentarze

4 komentarze

Loading...