Reklama

Tu już nie ma przypadku. Grzelczak ma woleje, Wlazło… “połówki”

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2017, 17:50 • 2 min czytania 0 komentarzy

Mamy taką zasadę, że nie opisujemy sparingów. Słuszną lub nie, ale nie przeczytacie u nas relacji ani z meczu Legii z Arminią Bielefeld, ani ze spotkania z Wisły Kraków z Rakowem Częstochowa, ani Lechii z Viktorią Berlin. Jednak czasami obok gier testowych nie można przejść całkowicie obojętnie Z reguły zbyt wielki jest poziom absurdu, ale bywają też inne, pozytywne przypadki. Dzisiaj postanowiliśmy zrobić wyjątek dla Piotra Wlazły. 

Tu już nie ma przypadku. Grzelczak ma woleje, Wlazło… “połówki”

Mecz Bytovia Bytów – Wisła Płock. Czwarta minuta. No i co tu dużo mówić – Wlazło!

Niby raz do roku to i garbaty się wyprostuje, wąż pierdnie, a nawet każdemu przeciętniakowi wyjdzie taki strzał z okolic linii środkowej. Sęk w tym, że tu nie mówimy o razie. Ba. Nie mówimy nawet o dwóch razach. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy Wlazło strzelił trzy bramki z dalszej odległości. Tę, niezwykle ważną w meczu Ekstraklasy z Ruchem, chyba wszyscy pamiętają.

Reklama

Do tego dochodzi jeszcze mecz rezerw Wisły Płock z Mławianką Mława z sierpnia tego roku. Oglądajcie od 0:30.

Gość to po prostu ma. No a zgodzimy się chyba, że generalnie niewielu jest piłkarzy, którzy mogą o sobie powiedzieć: tak, potrafię strzelać bramki z okolic linii środkowej. Fajnie. Tym bardziej, że niewiele brakło a Wlazło latem odszedłby z Wisły, nie grałby w Ekstraklasie i na dobrą sprawę pozostałby anonimowy (nie odszedł, bo nie wypalił inny transfer).

Tym razem nie zmienimy nazwy naszego konta na Twitterze na WlazłoCom, ale jeśli powtórzy to wiosną w lidze – chyba się nie wymigamy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...