Reklama

Przepis na brak wygranych – Jack Rodwell w pierwszym składzie

redakcja

Autor:redakcja

16 stycznia 2017, 13:32 • 3 min czytania 2 komentarze

Jak regularnie wygrywać mecze? Głowią się nad tym pytaniem różni trenerzy od dziesiątek lat, kombinują z taktyką, eksperymentują z przygotowaniem mentalnym, zabierają zespół w góry, by ten zyskał tam super moce i zabiegał rywali w trakcie sezonu. Lecz jak wiemy dzięki oglądaniu Bundesligi, górą będą zawsze detale. A przeglądając kadrę Sunderlandu można na taki trafić i zyskać bezcenną wiedzę – jeśli chcesz sięgnąć po trzy punkty, nie możesz w pierwszym składzie wystawić Jacka Rodwella.

Przepis na brak wygranych – Jack Rodwell w pierwszym składzie

Anglik wykręcił bowiem niebywałą statystykę i na pierwszy rzut oka trudno w coś takiego w ogóle uwierzyć – otóż, jeśli facet zaczynał spotkanie ligowe w wyjściowej jedenastce, nie zaznał smaku zwycięstwa od maja 2013 roku. Czaicie? Gość od ponad trzech lat jest synonimem co najwyżej remisu, gdy kibice godzinę przed spotkaniem zobaczą jego nazwisko w pierwszym składzie już wiedzą, że dzisiaj nic z tego nie będzie. A nie jest tak, że Rodwell gra przesadnie mało i na ten kuriozalny rekord zrzuciły się już prawie cztery lata, ale w sumie trzy mecze – nie, Anglik spotkania zaczynał 35 razy i w każdym przypadku nie schodził z boiska zwycięski. Drużyna z nim potrafi wygrywać, ale głównie wtedy, kiedy piłkarz gra krótko i nie ma okazji poprzeszkadzać.

Piszemy „głównie”, bo raz zdarzyło się, że Rodwell zagrał dłużej niż zazwyczaj grają rezerwowi i Sunderland sięgnął po trzy punkty. Było to wtedy, gdy Czarne Koty zmierzyły się z Manchesterem United, wlepiając im 2:1, a Anglik na boisku spędził 75 minut. Lecz nie, nie wywraca to tej historii do góry nogami – Rodwell wszedł z ławki, zmieniając w 15. minucie Jana Kirchhoffa…

Śmieszno i straszno, bowiem Anglik był uznawany niegdyś za spory talent tamtejszej piłki, przechodził przez kolejne szczeble drużyn młodzieżowych, zadebiutował również w pierwszej reprezentacji, a chwilę potem z Evertonu wyjął go Manchester City, płacąc 15 milionów euro. U Obywateli szło mu jednak średnio, ale to właśnie stamtąd ma ostatnie piękne wspomnienie – 7 maja 2013 roku wyszedł w pierwszym składzie przeciwko WBA i City ten mecz wygrało. Sunderland, który kupił go za 12 baniek, takiego szczęścia mając gościa w wyjściowej jedenastce na spotkanie Premier League, nie zaznał.

Jednak hej, w rozgrywkach pucharowych to się udawało – w pokonanym polu zostawało Exeter City, Shrewsbury Town i Leeds, choć w tym ostatnim przypadku to sam Rodwell został zmieniony w 37. minucie. Lecz matematyka jest prosta, warto było płacić za chłopaka tyle kasy, sukcesy przecież jak widać ma.

Reklama

Poza tym, nie warto go skreślać, bo gdy Gareth Bale zamienił Southampton na Tottenham, 22 razy wychodził w pierwszym składzie meczu ligowego i Koguty też nie wygrywały, a dopiero spotkanie z Fulham przyniosło przełamanie. Gdzie teraz jest Walijczyk? Tam też może trafić Rodwell – nie bądźmy pesymistami i bierzmy przykład z Anglików, których optymizm wart jest każdej ceny na transferowym rynku.

Najnowsze

EURO 2024

Jedenastka nieobecnych na Euro 2024 – po jednym z każdego kraju

AbsurDB
0
Jedenastka nieobecnych na Euro 2024 – po jednym z każdego kraju
Niemcy

Honess: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Honess: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Anglia

Anglia

Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Maciej Szełęga
8
Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Komentarze

2 komentarze

Loading...