Przeprowadzki Raduta do Lecha, Chukwu do Legii czy Mihalika do Cracovii wzbudzają zainteresowanie na dzień dobry. Nieco niezauważony przeszedł zaś transfer Mate Cincadze, który w Dinamo Tbilisi debiutował w wieku 19 lat i zdobył dwa mistrzostwa kraju. Reprezentant Gruzji grać teraz będzie w Pogoni Szczecin.
O tym, że nie warto dziś lekceważyć zagranicznych nabytków Portowców, niech świadczy przegląd dwóch ostatnich okienek transferowych:
Cornel Rapa – sprowadzony latem – 14 meczów, 0 goli, 2 asysty – 10. transfer w rankingu Weszło
Spas Delew – sprowadzony latem – 20 meczów, 3 gole, 3 asysty – 14. transfer w rakingu Weszło
Adam Gyurcso – sprowadzony zimą – 38 meczów, 7 goli, 8 asyst (jesienią: 24/5/7)
Każdy z trzech piłkarzy sprowadzonych z zagranicy coś do Pogoni wniósł. Gyurcso potrzebował chwilę czasu, w pierwszej rundzie rozczarowywał, ale w końcu wskoczył na wyższe obroty. Pozostała dwójka zaaklimatyzowała się z miejsca. Jeśli dorzucimy do tego dobre wejście Kamila Drygasa – jedynego gracza z Polski ściągniętego pod kątem pierwszego składu – Pogoń trafiła z wszystkimi ostatnimi zakupami.
Ciekawy jest też kierunek poszukiwań. Rapa przychodził z Rumunii, Delew z Bułgarii, Gyurcso z Węgier, a Cincadze z Gruzji. Celem jest oczywiście zrobienie co najmniej takiego interesu, jaki Jagiellonia zrobiła z Niką Dzalamidze: kupili go za 300 tysięcy euro, a sprzedali za 500. Teraz całą rundę rozegrał w Śląsku Dwali, w Wiśle Płock Merebaszwili, dopiero się aklimatyzował w Legii Kazaiszwili.
– Uważam, że Mate jest w optymalnym wieku do wyjazdu zagranicznego. Młody, z doświadczeniem międzynarodowym. Jeśli ma wykorzystać swój potencjał – to czas, by spróbować sił w mocniejszej lidze. Dobrze, że przychodzi zimą, będzie miał więcej czasu na adaptację i oswojenie się z realiami ligi. Przy piłkarzach z Gruzji znaczenie ma również profesjonalne podejście, wielu ma z tym problem, ale o Mate za bardzo bym się nie obawiał. Pogoń nie powinna się rozczarować – ocenia Marcin Fastyn, skaut, dobrze znający tamtejszy rynek piłkarski.
Potencjał – oto słowo-klucz. Cincadze zaszedł z reprezentacją U-17 do półfinału mistrzostw Europy, w kadrze U-19 grał już jako 17-latek. Niedługo później debiutował też w pierwszym zespole Torpedo Kutaisi, skąd przeszedł do Dinama. Miał tam pewne miejsce w środku pola, grał regularnie, kilkoma bramkami (średnio: cztery na sezon) pomógł dwa razy wygrać ligę.
Portal Footballski.fr wybrał go do jedenastki sezonu 2015/16, z uzasadnieniem: „Prawdopodobnie jeden z najlepszych piłkarzy Dinamo w tym sezonie. Dzięki jego umiejętnościom technicznym korzysta cały zespół. Kontuzjowany w drugiej części rozgrywek, nie możemy się doczekać, by zobaczyć go w grze przez pełny rok.”
– Jest typowym defensywnym pomocnikiem, gole i asysty nie są jego specjalnością. Gra czysto, prawie zawsze schodzi poniżej pięciu żółtych kartek w sezonie, a jedyną czerwoną obejrzał bodaj z pięć lat temu. Oczywiście, przy wyższym tempie gry w Polsce może początkowo wyglądać trochę gorzej, ale powinien przyzwyczaić się do tego stylu – twierdzi Fastyn.
Możliwe, że na oswojenie się z Polską Cincadze będzie miał pół roku. Latem wygasa kontrakt Mateusza Matrasa, który ma oferty z innych klubów, i prawdopodobnie odejdzie – teraz bądź w kolejnym oknie transferowym. Gruzin ma zająć jego miejsce w środku pola.