Reklama

Piątkowski: kolejny przykład, że półtora roku temu nie opłacało się brać piłkarzy z Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

06 stycznia 2017, 14:30 • 2 min czytania 3 komentarze

Pół roku przed 29. urodzinami grał w I-ligowym Dolcanie Ząbki, nie będąc nigdy w ekstraklasowej drużynie. Chwilę później ładował gola za golem w Jagiellonii i – choć został odsunięty od zespołu, bo nie chciał przedłużyć umowy – zajął piąte miejsce w klasyfikacji strzelców. W końcu dwuletni kontrakt życia u mistrza Cypru, który tak naprawdę potrwał znacznie krócej… Mateusz Piątkowski od wczoraj jest już wolnym piłkarzem.

Piątkowski: kolejny przykład, że półtora roku temu nie opłacało się brać piłkarzy z Ekstraklasy

Ciężko jednoznacznie ocenić wyjazd Piątkowskiego do APOEL-u. Z jednej strony miał szansę gry w eliminacjach Ligi Mistrzów i fazie grupowej Ligi Europy, z drugiej – rzadko pojawiał się na boisku, zdobył jedną bramkę. Niby trafiła mu się kilkukrotnie większa kasa, niż zarabiał wcześniej, ale ostatni raz na boisku pojawił się w kwietniu. Mówiło się o tym, że rozwiąże kontrakt już latem, że pojawiają się kolejne propozycje, a on jedynie… tkwił w Klubie Kokosa i zmieniał doradców. Z APOEL-em rozstał się w końcu pół roku przed wygaśnięciem umowy.

Piątkowski wycisnął więc z pobytu na Cyprze tyle, ile się dało. Facet większość kariery spędził w Gawinie Królewska Wola, GKP Gorzów Wielkopolski albo Polkowicach. Trudno się dziwić, że już po trzydziestce próbował się dorobić. Tym bardziej, że w Polsce – jeśli tylko będzie chciał wrócić – przyjmą go z otwartymi rękoma.

Rozwiązanie kontraktu Piątkowskiego z APOEL-em to dobre podsumowanie wyjazdu wyróżniających się piłkarzy z polskiej ligi na Cypr. Latem 2015 r. Adam Marciniak przechodził do wicemistrza tego kraju i wrócił po roku. Z mistrzem umowy podpisało zaś trzech piłkarzy z Ekstraklasy: Piątkowski, Semir Stilić i Inaki Astiz. Tylko ten ostatni gra regularnie i jeszcze jest w klubie.

Zresztą, tamten czas – zaraz po sezonie 2014/15 – wypadł naprawdę ubogo. Z siedemnastu zawodników, którzy wyjechali z Polski, w tych samych klubach do dziś jest tylko trzech (czyli uznajemy, że – przynajmniej w teorii – wypalili). O ile Astiz i Golla grają regularnie, o tyle Tuszyński ma z tym spore problemy. Czterej inni – Dossa Junior, Kamil Wilczek, Błażej Augustyn, Orlando Sa – utrzymali się poza Ekstraklasą, ale dopiero po tym, jak zweryfikowali swoje wybory. Portugalski napastnik wyjeżdżał z Legii do Reading, a dziś regularnie strzela dla Standardu Liege. Pozostali natomiast wrócili albo za moment wrócą.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...