To nie jest tak, że działacze Wisły żyją w jaskini i nie wiedzą, z jakim odbiorem spotkała się decyzja o zatrudnieniu Kiko Ramireza, trenera z hiszpańskiej futbolowej prowincji. Doskonale zdają sobie sprawę, jak ryzykują, bo jeśli szkoleniowiec nie wypali, Wisła stanie się pośmiewiskiem, a wytykania palcami ma już chyba dość na kolejną dekadę. Trzeba więc trenera bronić i podbudować nieco jego pozycję, stąd taka a nie inna konferencja prasowa.
Zazwyczaj bywa, że prezes czy dyrektor sportowy powie o nowym szkoleniowcu parę zdań, często nawet kurtuazyjnych i szybko oddaje mu głos, by ten przedstawił się sam. W przypadku dzisiejszej konferencji było inaczej, Manuel Junco długo opowiadał, dlaczego Wisła zdecydowała się akurat na tego szkoleniowca i właściwie wcale mu się nie dziwimy. Sami jesteśmy przecież ciekawi, o co tu właściwie chodzi.
– Pierwszy raz z Kiko rozmawialiśmy ponad miesiąc temu – stwierdził Junco, ucinając podejrzenia, że to brat jego kuzyna czy ktoś taki. – Szukałem w Polsce i za granicą. To był długi proces, kilku trenerów było u mnie na rozmowach. Pytałem wiele osób w Hiszpanii i Portugalii, kto mógłby być najlepszym kandydatem na naszego trenera. Tak dowiedziałem się o Kiko – dodał. No i okej, to dobrze, że Wisła przeprowadziła research i nie znalazła sobie pierwszego trenera przez jakiś portal społecznościowy. Jednak chcieliśmy się dowiedzieć, co zauroczyło Junco w warsztacie Ramireza i ten temat dyrektor poruszył szeroko. Otóż:
1) Ramirez to dobry taktyk. – Jeśli przeanalizujecie jak grały zespoły Kiko zobaczycie, że wszystkie miały określoną charakterystykę. Wszystkie były bardzo dobrze zorganizowane, a to jest co czego nam brakuje. Gdy Wdowczyk zrezygnował, poprosiłem dwóch trenerów z czołowych zespołów Primera Division, by spojrzeli na nasz zespół tak, jakby mieli z nami zaraz zagrać w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy. I jednym ze słabych punktów była właśnie organizacja i taktyka. Dlatego zatrudniliśmy Kiko też po to, by rozwiązał ten problem.
2) Ramirez zna się na defensywie. – Tracimy również za dużo goli, 1.7 na mecz, co znaczy, że musimy strzelić co najmniej dwa gole w każdym spotkaniu. Nie ma wielu zespołów w Europie, które są w stanie to zrobić. Kiko bardzo dobrze pracuje z zespołem w defensywie.
3) Ramirez umie wyciągnąć maksa z piłkarzy. – Kiedy kończy swoją pracę, zawodnicy są na wyższym poziomie. Uformował wielu dobrych piłkarzy. Choć warto podkreślić, że nazwisk akurat nie poznaliśmy.
4) Ramirez ciężko pracuje. – Kiko nie ma wielkiego nazwiska, ale jest pracowity. Zostawia rodzinę w Hiszpanii, bo jest tutaj, by skupić się na pracy. Ma głód sukcesów.
Sporo tu okrągłych słówek, którymi można opowiedzieć o większości trenerów z Ekstraklasy, trudno się jednak tej reklamie dziwić, gdyż trzeba trenera obronić, zanim – w co wierzy Wisła – obronią go wyniki. Oczywiście sam trener też zabrał głos i widać, że wie, jak dużą szansę właśnie otrzymał, bo czasem aż zapędził się w kurtuazji: – Wisła jest wielkim europejskim klubem o bogatej historii. Jeśli z drugą częścią zdania jak najbardziej się zgadzamy, to pierwsza nawet nie stała koło półprawdy. Wielkie europejskie kluby grają w Lidze Mistrzów, a gdy mają gorszy sezon, to schodzą do Ligi Europy. Wisła w pierwszych rozgrywkach nie grała nigdy, w drugich po raz ostatni parę lat temu. Chyba, że Ramirez źle zrozumiał Junco – hej, Kiko, te analizy trenerów z La Liga były na niby, na razie grać z nimi nie będziecie!
Mamy też nadzieję, że Ramirez dokładniej obejrzy jeszcze Ekstraklasę, bowiem stwierdził też, że to liga o dużej intensywności, a przecież od niektórych meczów to co najwyżej intensywnie może boleć głowa. Spodobało nam się natomiast inne zdanie szkoleniowca: – Wisła to wielki klub, ale w przyszłości chcę pracować jeszcze w większym. Czyli facet jest ambitny i choć rozumie jaką szansę otrzymał, to planuje osiągnąć jeszcze więcej.
Po ludzku wypada życzyć powodzenia, a Wiśle tego, by za pół roku nie trzeba było reklamować kolejnego trenera.