Reklama

Metamorfoza Vadisa. Odjidja-Ofoe w wersji 2.0

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2016, 13:13 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jego klubowy kolega Aleksandar Prijović niedawno w jednym z wywiadów powiedział, że jeżeli u Jacka Magiery wszyscy startowali od zera, to on zaczynał z poziomu minus dziesięć. Podobnie można opisać sytuację, choć nie u Magiery, a u kibiców, Vadisa Odjidjy-Ofoe. Start w Legii miał doprawdy żałosny i żeby zmienić swoje postrzeganie koniecznie musiał dać drużynie coś ekstra.

Metamorfoza Vadisa. Odjidja-Ofoe w wersji 2.0

Ostatnio daje może nawet więcej niż ekstra, nie bójmy się tego powiedzieć.

Czasami nawet latami nie oglądamy takiej metamorfozy, jakiej w kilka tygodniu uświadczyliśmy u Belga. Z ociężałego, podejmującego sporo złych decyzji hamulcowego, zmienił się w spoiwo obrony z atakiem. Brakujący element w układance warszawskiej Legii, dzięki któremu dziś strata mistrza Polski do liderującej Jagiellonii to zaledwie cztery punkty, a w Lidze Europy z Ajaksem zagra nie Sporting Lizbona, a właśnie Legia.

Trzeba powiedzieć to wprost – na początku kompletnie nic tego nie zapowiadało. Za Besnika Hasiego, który przecież stał za jego sprowadzeniem i był gorącym orędownikiem podpisania z pomocnikiem najwyższego kontraktu w historii polskiej ekstraklasy, Vadis nie dał swoim obrońcom pół argumentu. Pierwszych dziesięć meczów VOO w Legii to ledwie jedna asysta z Dundalk. I tyle.

Górnik Z. – Legia: –
Górnik Ł. – Legia: –
Dundalk – Legia: –
Legia – Arka: –
Legia – Dundalk: asysta
Ruch – Legia: –
Bruk-Bet Termalica – Legia: –
Legia – Dortmund: –
Legia – Zagłębie: –
Sporting – Legia: –

Reklama

Najbardziej oberwało mu się za debiutanckie spotkanie z Górnikiem Zabrze, gdzie wyglądał jak otyły emeryt, który boisko pomylił z kawiarnią dla seniorów. A już na pewno nie jak gość z lepszego piłkarsko świata. Gdy teraz przypominamy sobie tamte początki, aż trudno uwierzyć, jakiego dziś oglądamy zawodnika. Pewnego siebie, kreatywnego, praktycznie nie tracącego piłek, a przy tym nie stroniącego od mało oczywistych rozwiązań. Zamiast spuszczania głowy i zniechęcenia – uśmiech zadowolenia goszczący na twarzy raz za razem. Zupełnie jakby ktoś zainstalował mu aktualizację oprogramowania, eliminującą jeśli nie wszystkie, to zdecydowaną większość błędów wersji 1.0.

W czasie zbiegło się to niemal idealnie z zatrudnieniem Jacka Magiery, bo za Besnika Hasiego Belg mógł się pochwalić bilansem 1 asysty w 9 meczach, natomiast u polskiego szkoleniowca jego cyferki wyglądają już znacznie lepiej: 3 gole, 7 asyst, 7 kluczowych podań w 15 starciach. Gol wypracowywany lub zdobywany średnio co 74 minuty. Kosmos.

I bynajmniej nie jest to gracz, o którym można by było powiedzieć: jednooki wśród ślepców. Nie, Vadis zamiata nie tylko w ekstraklasie, a swoją ekstra-klasę przełożył także na Ligę Mistrzów. Zaryzykowalibyśmy nawet stwierdzenie, że bez niego w składzie, Legia tydzień temu nie miałaby swojej delegacji na losowaniu 1/16 Ligi Europy. Decydujący o pozostaniu w pucharach gol Guilherme ze Sportingiem? Kluczowe podanie przy nim należało właśnie do VOO. Remis z Realem, bez którego tamto 1:0 nie dałoby Legii nic? Gol kontaktowy i kluczowe podanie przy bramce na 3:2. W ogóle spośród ostatnich 10 meczów we wszystkich rozgrywkach, Odjidja-Ofoe tylko trzy razy nie zaliczał gola, asysty lub kluczowego podania.

Korona – Legia: –
Legia – Real: gol, kluczowe podanie
Legia – Cracovia: –
Jagiellonia – Legia: gol, 2 kluczowe podania
Dortmund – Legia: asysta
Śląsk – Legia: 2 asysty
Legia – Wisła Płock: –
Legia – Sporting: kluczowe podanie
Piast – Legia: gol
Legia – Górnik Ł.: 2 asysty, 3 kluczowe podania

Co jednak nie mniej ważne, Vadis złapał wspólny język z zawodnikami, którzy w ostatnich tygodniach decydowali o obliczu legijnej ofensywy. Trzy razy asystował Radoviciowi (na 1:1 z Pogonią, na 1:0 ze Śląskiem, na 2:0 z Górnikiem Ł.), dwa razy Prijoviciowi (na 1:0 z Borussią i na 4:0 ze Śląskiem), raz Nikoliciowi (na 4:0 z Górnikiem Ł.). Z Rado rozumie się już niemal tak dobrze, jak Serb dogadywał się na boisku z Ondrejem Dudą. Wczorajsze podanie na 1:0 – widać było, że Odjidja szuka Radovicia, a Radović stara się jak najlepiej wkleić w linię, by to zagranie umożliwić. Wyszło perfekcyjnie.

W minionym tygodniu zadawaliśmy pytanie, kto jest najlepszym obcokrajowcem, którego kiedykolwiek widziała polska ekstraklasa. Za Vadisem zagłosowało 35% osób, o dwanaście punktów procentowych mniej niż na Kalu Uche. Z każdym meczem rozegranym w takim stylu, jak ten z Górnikiem Łęczna, Belgowi coraz bliżej będzie jednak do przekonania tych, którzy tych kilka dni temu kliknęli jeszcze w okienko przy nazwisku Nigeryjczyka.

Reklama

fot. FotoPyK

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
7
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
20
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...