Kolejny fantastyczny wynalazek FC Porto, którego charakteryzowała szczególnie jedna rzecz – gdy już znalazł się na dwudziestym metrze z piłką przy nodze, nie wahał się skorzystać z tego, czym natura obdarzyła go bardzo hojnie. Z “młotka”, o którym w momencie przypominanego dziś trafienia wiedzieli już aż za dobrze bramkarze w lidze NOS, a później mieli się przekonać ci w Serie A oraz obecnie – Chińczycy.
„Smoki“ grają w lidze z Maritimo więc faworyt nasuwa się sam. Po trzydziestu minutach gry, gdy na tablicy utrzymuje się bezbramkowy remis, piłka trafia na trzydziesty piąty metr od bramki. Guarin, nie zastanawiając się szczególnie długo, szykuje się do strzału. Uderza a piłka jak zaczarowana wpada w okienko. Tak precyzyjnie, tak pięknie, że aż sam Kolumbijczyk złapał się za głowę.