Piotr Stokowiec i Czesław Michniewicz to dwaj szkoleniowcy, których dziś podzieli boisko, ale tak naprawdę znacznie więcej ich w tym momencie łączy. Obaj nie uciekają od trenerskich nowinek, obaj na poziomie ekstraklasy cieszą się naprawdę dobrą marką i obaj praktycznie wszędzie, gdzie ostatnio się pojawiali, potrafili zapewnić to, co w domyśle powinno być celem numer jeden przy zatrudnianiu nowego trenera. Zmianę na lepsze.
Oczywiście tych podobieństw można doszukiwać się jeszcze choćby w tym, że obaj w poprzednim sezonie wypromowali stopera do szukającej przed występami w Lidze Mistrzów wzmocnień na tej pozycji Legii – Michniewicz Czerwińskiego, Stokowiec Dąbrowskiego. Ale tak naprawdę najistotniejsze dla każdego pracodawcy, również tych przyszłych są efekty, jakie niosą.
Spójrzmy więc, jak to było w obecnych i dwóch poprzednich miejscach pracy tych dwóch dżentelmenów. Dopowiedzmy tylko dla jasności, jakie przy przygotowywaniu zestawienia przyjęliśmy założenia:
1) Poprzedni szkoleniowiec, do którego porównujemy wpływ Stokowca i Michniewicza musiał prowadzić drużynę w co najmniej dziesięciu ligowych kolejkach
2) Pod uwagę bierzemy tylko spotkania w ramach ekstraklasy, więc np. w Podbeskidziu Robertowi Kasperczykowi odpadają podnoszące średnią, ale też łatwiejsze z założenia mecze w 1. lidze
Na pierwszy ogień – trener gospodarzy.
Bruk Bet-Termalica Nieciecza:
Piotr Mandrysz (cały sezon 15/16) – 1,14 pkt na mecz
Czesław Michniewicz (od początku sezonu 16/17) – 1,76 pkt na mecz
Pogoń Szczecin:
Jan Kocian (13.-26. kolejka sezonu 14/15) – 1,14 pkt na mecz
Czesław Michniewicz (od 27. kolejki sezonu 14/15 do końca sezonu 15/16) – 1,31 pkt na mecz
Podbeskidzie Bielsko-Biała:
Robert Kasperczyk (od początku sezonu 11/12 do 8. kolejki sezonu 12/13) – 0,97 pkt na mecz
Czesław Michniewicz (od 20. kolejki sezonu 12/13 do 12. kolejki sezonu 13/14) – 1,26 pkt na mecz
Komentarz jest chyba zbędny, bo różnicę widać gołym okiem. W sezonie 12/13 Michniewicz uratował Podbeskidzie przed spadkiem, który wydawał się być przesądzony i na który bielszczan skazywało w Polsce 99,99% ludzi interesujących się futbolem. Pozostałe 0,01% zasiadało w szatni Górali, którzy wtedy wyśrubowali w 11 ostatnich kolejkach sezonu niesamowity bilans 6 wygranych, 3 remisów i 2 porażek. Dość powiedzieć, że w 19 wcześniejszych seriach gier wygrali dwukrotnie.
Ale i później w Szczecinie, i teraz w Niecieczy oba zespoły Michniewicza punktowały zwyczajnie lepiej od poprzedników. Gdy Michniewicz urzędował w Pogoni, Rafał Murawski zapracował sobie na nagrodę najlepszego pomocnika i drugiego najlepszego piłkarza ligi według piłkarzy w plebiscycie organizowanym przez Weszło, Jakub Czerwiński na wspominany transfer do Legii, a trudno też kłócić się z tym, że Łukasz Zwoliński osiągnął najlepszą formę właśnie za Michniewicza, gdy strzelił 14 spośród swoich 21 bramek w ekstraklasie. Natomiast Bruk-Bet Termalica może i gra mniej efektowny, prostszy z założenia futbol, ale nie musimy pytać właścicieli klubu by wiedzieć, czy wybierają 3. miejsce po 17 kolejkach czy próby grania futbolu opartego o nieustanną wymianę podań.
Przechodzimy do Stokowca:
Zagłębie Lubin:
Orest Lenczyk (od 10. do 33. kolejki sezonu 13/14) – 0,92 pkt na mecz
Piotr Stokowiec (od 34. kolejki sezonu 13/14, nie wliczając sezonu w 1. lidze) – 1,45 pkt na mecz
Jagiellonia Białystok:
Tomasz Hajto (od 18. kolejki sezonu 11/12 do 30. kolejki sezonu 12/13) – 1,29 pkt na mecz
Piotr Stokowiec (od 1. do 29. kolejki sezonu 13/14 – 1,31 pkt na mecz
Polonia Warszawa:
Jacek Zieliński (od 20. kolejki sezonu 10/11 do 23. kolejki sezonu 11/12) 1,78 pkt na mecz
Piotr Stokowiec (cały sezon 12/13) – 1,40 pkt na mecz
Tutaj największą różnicę widać w Zagłębiu, które przeprowadził płynnie przez okres totalnej przebudowy. Oczyszczenia z resztek zagranicznego szrotu i wprowadzenia do zespołu ludzi z akademii. Efekt okazał się piorunujący – szybki awans (którego w statystykach nie liczymy, bo to 1. liga), wejście do pucharów jako beniaminek i pamiętny, wygrany dwumecz z Partizanem. W międzyczasie Maciej Dąbrowski wyrósł na czołowego defensora w Polsce i trafił do Legii, Filip Starzyński odbudował się na tyle, by pojechać na Euro… Długo by wymieniać.
Nie tak różowo było w Jagiellonii (choć nadal minimalnie lepiej od Tomasza Hajto), ale za to z awansem do półfinału Pucharu Polski, który przegrał z Jagą już nie Stokowiec, a Michał Probierz. Powiecie za to, że w Polonii rudowłosy szkoleniowiec spisał się dużo gorzej od poprzednika, ale trzeba pamiętać o jednym. Pomiędzy Zielińskim a Stokowcem doszło do zmiany właściciela i „małej” wyprzedaży.
Latem przed objęciem zespołu przez obecnego trenera Zagłębia odeszli więc między innymi: Adrian Mierzejewski, Artur Sobiech, Euzebiusz Smolarek, Dariusz Pietrasiak czy Bruno, a zimą, już w trakcie sezonu, gdy wszyscy poznali się na Ireneuszu Królu: Łukasz Teodorczyk, Djordje Cotra, Marcin Baszczyński, Tomasz Brzyski, Edgar Cani, Władimer Dwaliszwili czy Adam Kokoszka. W takich okolicznościach traktować wykręcenie 6. miejsca z 42 punktami i tylko 4 oczkami straty do miejsc pucharowych jako porażkę Stokowca byłoby skrajną niesprawiedliwością.
Dziś i jeden, i drugi prowadzą zespoły, którym zdążyli już nadać swoich ulubionych cech i po których widać piętno obu szkoleniowców. I zarówno w Lubinie, jak i w Niecieczy na pewno nie żałują podjęcia decyzji o ich zatrudnieniu.
Który z nich dziś będzie górą i jeszcze bardziej podkręci swoje cyferki?
SZYMON PODSTUFKA
fot. FotoPyK