Był to początek ery Ronaldo i Messiego, która, mamy wrażenie, potrwa jeszcze kilka lat. Dwa lata przed Argentyńczykiem, „Złotą Piłkę” zdobył Kaka (jest to ostatni zawodnik, przed tymi dwoma na górze, który zdobył to trofeum). Następnie był CR7, a rok 2009 należał do Leo. Nie była to wielka niespodzianka, która by poruszyła całą, futbolową sceną, ale uwagę wszystkich odbiorców przykuła liczba głosów na reprezentanta „Albicelestes”; wielkiego Cristiano pobił aż 240 głosami! Jest to dotychczasowy rekord pod tym względem i, kto wie, może już go nikt nigdy nie przebije.
Czemu kwestia przyznania nagrody była zwykłą formalnością? Barcelona, czyli klub Leo, miała fenomenalny rok za sobą. Sześć trofeów, czyli rzecz, która jest najsilniejszym argumentem w walce z fanami Realu, „Madridistas”, to co madrytczykom wytyka się palcem. Wystarczy w tym przypadku podać jedną, mówiącą więcej niż tysiąc słów, statystykę: TOP 5 w klasyfikacji wyglądało następująco:
1. Messi
2. Cristiano
3. Xavi
4. Iniesta
5. Eto’o
„Tak naprawdę, to spodziewałem się tej nagrody, ponieważ Barcelona miała za sobą świetny rok, lecz nigdy w życiu nie pomyślałbym, że będzie aż taka różnica między pierwszym, a drugim miejscem. „Złota Piłka” jest dla mnie bardzo ważna. Wygrało ją wcześniej paru fantastycznych graczy, ale byli też tacy, którzy poziomem nie odstawali, a nie zdobywali jej” – skwitował Argentyńczyk.
Cóż tu można dodawać? Nasza jedyna prośba: Leo, graj jak najwięcej i jak najłdłużej się da!
