Pierwszy krok z takimi piłkarzami jak Lewandowski, Krychowiak, Glik, Błaszczykowski, Piszczek i inni był łatwiejszy niż utrzymanie poziomu po awansie do ósemki najlepszych drużyn Europy. Skromność i pokora niektórych się wyczerpywała, nastąpiły naturalne symptomy po sukcesie. Tu Nawałka i my wszyscy musieliśmy działać. Działali i piłkarze, Lewandowskiego ambicje dotyczące kadry sięgają wyżej niż ćwierćfinału. I mówiąc o trudach, nie mam na myśli remisu w Kazachstanie, tam nastąpiło rozluźnienie po pół godziny świetnej gry. Poczuliśmy się wygrani przed czasem, rywal to wykorzystał, ale i my wyciągnęliśmy naukę. Mamy 10 pkt, ale można było mieć 12. Ten rok był więc bardzo dobry, ale nie doskonały – mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Zbigniew Boniek, prezes PZPN.
FAKT
Polska odkryła planetę Futbol! Ładne dwie strony o drużynie narodowej.
Ćwierćfinał mistrzostw Europy 2016 i ani jednej porażki w regulaminowym czasie gry podczas turnieju we Francji. Osiem zwycięstw odniesionych w tym roku kalendarzowym. Wywalczone w dobrym stylu pierwsze miejsce w grupie eliminacji mistrzostw świata 2018 w Rosji. Pełne stadiony na meczach w Polsce. Za nami ostatni akord występów kadry w 2016 roku. Roku, który jest kontynuacją bardzo dobrej pracy selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki i jego piłkarzy z poprzednich dwóch lat – pisze Przemysław Rudzki.
I kilka mniejszych tekstów:
– Najlepszy nowy Boniek, czyli Lewandowski
– Najbardziej pechowy moment, czyli gol dla Portugalii po rykoszecie Krychowiaka i kontuzja Milika
– Najbardziej niesprawiedliwe traktowanie, czyli częsta krytyka Milika
– Największa duma i kasa, czyli letnie transfery
– Najlepszy fundusz gwarancyjny, czyli Fabiański
Kadra potrzebuje dobrego Zielińskiego.
Piotr Zieliński w meczu ze Słowenią nie dał drużynie tyle, co z Rumunią, ale mimo to pokazał, że w środkowej strefie boiska reprezentacja potrzebuje tak kreatywnego piłkarza. Krzysztof Mączyński nie nadaje się na kreatora, ma inne atuty, kimś takim nie jest również Grzegorz Krychowiak, a Karol Linetty wciąż jest tylko aspirantem do gry w pierwszym składzie. Zieliński miał kilka strat, jednak to od niego zaczęła się bramkowa akcja.
Jacek Góralski – król świdrów z castingu.
Pięć lat temu biegał jeszcze po boiskach IV ligi w zespole Błękitnych Gąbin. W poniedziałek Jacek Góralski zadebiutował w pierwszej reprezentacji Polski. (…) Sporą satysfakcję z debiutu w pierwszej reprezentacji mogą mieć trenerzy Marek Końko i Mieczysław Broniszewski. To oni w 2011 roku sprowadzili Góralskiego do pierwszoligowej wówczas Wisły Płock. – Robiliśmy casting dla zawodników. Zaprosiliśmy kilkudziesięciu młodych piłkarzy polecanych nam przez naszych znajomych zawodników i trenerów. W tej grupie był Jacek – wspomina Końko, wówczas asystent Broniszewskiego. – Sprawdzani zawodnicy zagrali wtedy sparing. Góralski od razu rzucił się w oczy. Wyróżniał się walecznością i umiejętnością przewidywania tego, co dzieje się na boisku. Byliśmy w szoku, że taki chłopak nam się trafił.
GAZETA WYBORCZA
Perfekcja nie istnieje – mówi Zbigniew Boniek.
Wróćmy jeszcze do powrotu na ziemię po mistrzostwach.
– Trudniej zarządza się zwycięstwem niż porażką. Przekonał się o tym kiedyś Jerzy Engel, który po 16 latach awansował z kadrą na mundial w Korei, ale przed mistrzostwami jego piłkarze mówili więcej o reklamowaniu zupek niż rywalach. Gdy Nawałka zaczynał pracę, leżeliśmy na dnie, ale potencjał mieliśmy. Trzeba było go uruchomić, nie zarazić się powszechnym pesymizmem. Pierwszy krok z takimi piłkarzami jak Lewandowski, Krychowiak, Glik, Błaszczykowski, Piszczek i inni był łatwiejszy niż utrzymanie poziomu po awansie do ósemki najlepszych drużyn Europy. Skromność i pokora niektórych się wyczerpywała, nastąpiły naturalne symptomy po sukcesie. Tu Nawałka i my wszyscy musieliśmy działać. Działali i piłkarze, Lewandowskiego ambicje dotyczące kadry sięgają wyżej niż ćwierćfinału. I mówiąc o trudach, nie mam na myśli remisu w Kazachstanie, tam nastąpiło rozluźnienie po pół godziny świetnej gry. Poczuliśmy się wygrani przed czasem, rywal to wykorzystał, ale i my wyciągnęliśmy naukę. Mamy 10 pkt, ale można było mieć 12. Ten rok był więc bardzo dobry, ale nie doskonały. Perfekcja w sporcie nie istnieje. Reprezentacja to nie jest dom, który się stawia raz i stoi. To niekończąca się budowa, bo jak jedno postawisz, to drugie się wali.
Za kilka miesięcy Robert Lewandowski pobije pewnie rekord Włodzimierza Lubańskiego w liczbie goli zdobytych dla reprezentacji Polski…
– Nasz futbol pełen jest mitów, przez lata żyliśmy wyłącznie przeszłością. Mam tego dość, także jako piłkarz, który grał w złotych latach i zdobył medal mundialu. Za długo tkwiliśmy w tym przekonaniu, jacy to kiedyś byliśmy świetni, więc dorównać temu nie ma szans. A dlaczego nie? Lewandowski to dziś jeden z najlepszych piłkarzy świata. Nie potrafię porównać go z Lubańskim, Latą, Wilimowskim, Cieślikiem. To nawet przyjemne zajęcie zestawianie ze sobą gwiazd z różnych epok, ale nie można brać takich rankingów zbyt serio. Dawni piłkarze są legendami, Robert będzie nią za jakiś czas. Może przez kolejne 20-30 lat nie doczekamy piłkarza, który zdoła mu dorównać.
SUPER EXPRESS
Superak w hurraoptymistycznym nastroju: Kadra warta ponad miliard.
Rok 2016 jest rekordowy, jeśli chodzi o wartość reprezentantów Polski. Nigdy wcześniej piłkarze broniący naszych barw nie kosztowali tyle co teraz. Wartość rynkowa pierwszej jedenastki Adama Nawałki to ponad 900 milionów złotych, a licząc z rezerwowymi, przekracza miliard! Najcenniejszy w gronie 21 piłkarzy, których wzięliśmy pod uwagę, jest oczywiście Robert Lewandowski. Wartość napastnika Bayernu oscyluje między 80 a 100 mln euro. “Lewy” niedługo podpisze nową umowę z monachijczykami, ale. Real nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Królewscy mają co prawda zakaz transferowy, który ma obowiązywać przez dwa najbliższe okienka, ale nieoficjalnie w stolicy Hiszpanii można usłyszeć, że Real jest niemal pewny, iż odwołanie, złożone przed oblicze CAS, sprawi, że zakaz przestanie obowiązywać. Jeśli tak się stanie, to latem 2017 roku Real ma podjąć jeszcze jedną, ostatnią próbę ściągnięcia do siebie RL. A bez sumy 80-100 mln nie ma sensu się w tej sprawie zbliżać do Bayernu. Drugi w hierarchii, Arkadiusz Milik, byłby wart jeszcze więcej, niż Napoli zapłaciło za niego Ajaksowi (32 mln + 1 mln w ew. bonusach), bo błyskawicznie zaczął robić furorę w barwach wicemistrza Włoch. Wzrost wartości, choć mamy nadzieję, że tylko chwilowo, powstrzymała jednak poważna kontuzja.
Góral wspina się na szczyt. Rozmówka z debiutantem w kadrze.
Jak w skali od 1 do 10 ocenisz poziom stresu, kiedy wychodziłeś na boisko we Wrocławiu?
– Powiem szczerze, że w ogóle się nie stresowałem. Wyszedłem jak na spotkanie ligowe.
Naprawdę? Czułeś się tak, jakbyś grał na przykład z Górnikiem Łęczna?
– No nie. Jak się wychodzi na boisko w biało-czerwonej koszulce i słyszy polski hymn, to adrenalina rośnie. Dla mnie to bardzo duże wyróżnienie. Poza tym jak przyjechałem na zgrupowanie i zobaczyłem takich zawodników jak Robert Lewandowski, Wojtek Szczęsny czy Grzesiek Krychowiak, to zrobiło mi się miło, że mogę być częścią tej ekipy. Mówią na mnie jak wszędzie: Góral. Dwa miesiące temu nawet nie myślałem o tym, że mogę zagrać w reprezentacji, miałem trudne chwile, chciałem odejść z klubu. Ale nie chcę już o tym myśleć. Mierzę wyżej i chcę zostać w tej reprezentacji, decyzja należy do trenera Nawałki.
Bartosz Kapustka mówi z kolei: Wierzę, że mój czas nadejdzie.
– W meczu ze Słowenią chciałem pokazać się z dobrej strony, cały czas szukałem sobie miejsca na boisku – mówi “Super Expressowi” Kapustka. – Mam olbrzymi głód piłki. Jeśli chodzi o moją grę, to nie było źle, ale nie było też fajerwerków. Wiele pracy jeszcze przede mną, mam nadzieję, że będę dostawał kolejne szanse w reprezentacji… Kapustka jest piłkarzem Leicester od trzech miesięcy. W tym czasie nie zagrał w żadnym oficjalnym meczu pierwszej drużyny (występuje jedynie w zespole młodzieżowym). Mówi się, że może zostać wypożyczony. Chce go turecki Trabzonspor i cztery kluby Championship. – Ja się nie obrażam, nie dąsam się na trenera, że nie gram. Skupiam się na tym, żeby jak najlepiej wypadać na treningach w klubie. Nie ma mowy o kalkulowaniu, myśleniu o jakichś zmianach. To by tylko zaburzyło moje przygotowania do treningów i meczów. Na razie nie ma więc tematu wypożyczenia – podkreśla.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Naprawdę niezła okładka.
2016 rok reprezentacji Polski podsumowuje Przemysław Rudzki – tutaj znajduje się znacznie szersza wersja materiału z Faktu.
1. Największy wyciskacz łez
Karny Kuby Błaszczykowskiego. Teoria głosząca, że karnych nie wykorzystują najlepsi, boleśnie dotknęła go we Francji. Żartował później gorzko, że jego żona, Agata, przyjechała tylko na jeden mecz i nieszczęście gotowe. Absolutny wojownik, który dla kadry byłby w stanie wypruć sobie żyły. Bliscy Kuby doskonale wiedzą, że wciąż siedzi w nim zadra po tym jak stracił opaskę kapitana, ale nigdy nie pozwoli sobie na to, by ktokolwiek zobaczył jego gniew na boisku. Chyba że pod bramką rywala. Nie wiem, czy jest drugi piłkarz w kadrze, który prywatne sprawy zostawia tak mocno zatrzaśnięte za drzwiami szatni, jak Błaszczykowski. Jego rywalizacja z Robertem Lewandowskim to starcie dwóch samców alfa, ale gdy przychodzi czas próby, idą ramię w ramię. (…)
3. Najbardziej hejtowany
Arkadiusz Milik. Dzisiaj słychać mnóstwo głosów o tym, że reprezentacja Polski bez Milika to nie to samo, że musimy czekać na jego powrót, by znów była najmocniejsza. Ale przecież podczas EURO to Arek był notorycznie krytykowany za niewykorzystane sytuacje, tworzono na ten temat memy, GIF-y i wiersze. To chłopak, który cały czas musi udowadniać światu, jak dobrze potrafi grać w piłkę. Gdy za kosmiczne pieniądze szedł z Ajaksu do Napoli, niektórzy kibice w Polsce łapali się za głowy i wieszczyli jego koniec. Serie A wziął z marszu, stając się gwiazdą nowego klubu w kilkanaście tygodni, zasługując na uznanie samego boga Neapolu, Diego Maradony. Prawda jest taka, że jeśli Arka będą omijać tak paskudne urazy jak obecny, ma szansę stać się jednym z najwybitniejszych piłkarzy w historii naszego kraju. On ma dopiero 22 lata. Powtarzam: 22 lata.
Potrzebny dobry Zieliński.
– To bardzo ciekawy piłkarz, ale zapominamy, że ma jeszcze prawo do wahań formy, bo wciąż jest bardzo młody. Dziwi mnie, kiedy się go ostro krytykuje, gdy coś zawali i od razu są głosy, że nie nadaje się do kadry. Otóż bardzo się nadaje, tyle że musimy go traktować trochę jak dziecko: często chwalić, czasem zganić, dawać w nagrodę zabawki, no a czasem zabierać. Występy w Napoli dodają mu pewności. On cały czas się rozwija i to oczywiście jest jego wielki atut – ocenia były reprezentant Roman Kosecki. – Zieliński gra nierówno. Raz jest całkiem nieźle, a za chwilę pojawia się małe rozczarowanie. Zgadzam się, że ten brak ustabilizowanej formy jest kwestią wieku – przyznaje Maciej Żurawski, który jednak zdecydowanie docenia walory piłkarza. – W poniedziałek raziły jego straty, lecz nawet w meczu ze Słowenią pokazywał nieszablonowe zagrania. Posyłał piłkę między rywalami w takiej odległości, że oni powinni ją przechwytywać, lecz robił to sprytnie i szybko, więc przeciwnik się tego nie spodziewał – dodaje były piłkarz m.in. Wisły Kraków i Cetlicu Glasgow.
Historia króla świdrów. Kolejny materiał z Faktu, tylko że lepszy, ciekawszy, bardziej rozbudowany.
– Już wtedy Jacek imponował zaangażowaniem. Musieliśmy go trochę hamować, bo chciał być wszędzie. Musiał przerwać każdą akcje, chciał asekurować niemal każdego kolegę. Uczyliśmy go strategii i wyrachowania. Odbiór piłki stał się jego wizytówką – dodaje Końko. Góralski w Płocku spędził cztery sezony. Przeszedł drogę od juniora po gwiazdę zespołu. Nie przeszkodziła mu w tym poważna kontuzja – zerwanie więzadeł krzyżowych. Wrócił na boisko mocniejszy psychicznie. Latem 2015 roku, po tym jak Wisła przegrała walkę o awans do ekstraklasy z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza i Zagłębiem Lubin, przyszła oferta z Jagiellonii. W klubie zdecydowano się oddać czołowego gracza. Białostoczanie zapłacili za niego ok. 400 tysięcy złotych. – Dla nas odejście Jacka było dużym osłabieniem – mówił wtedy prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski. – Wiele nie mogliśmy zrobić. Negocjowaliśmy kilka tygodni. Góralski też mocno nalegał na transfer. W końcu stanęło na kwocie odstępnego, którą miał zapisaną w kontrakcie. Dodatkowo zagwarantowaliśmy sobie procent od jego kolejnego transferu. Wiedzieliśmy, że Jacek ma wielki potencjał, sięgający dużo wyżej niż nasza ekstraklasa – podkreślał Kruszewski. Słowa prezesa sprawdziły się w poniedziałek, podczas debiutu Góralskiego w pierwszej reprezentacji Polski.
Nemanja Nikolić gotowy na Jagę.
Wszystko wskazuje na to, że Nemanja Nikolić będzie gotowy na piątkowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. Najlepszy strzelec legionistów w spotkaniu z Cracovią (2:0) złamał palec. Nie pojechał na zgrupowanie reprezentacji Węgier, został w Warszawie i rozpoczął walkę z czasem. Zapewne zwycięską, bo trenuje z drużyną na pełnych obrotach bez żadnego opatrunku na dłoni. Wprawdzie ma powiedziane, aby unikać gry kontaktowej, ale z występem przeciwko liderowi ekstraklasy nie będzie problemu.