Reklama

Wzlot Pazdana, fatum Szczęsnego i fart Peszki. Taki był rok dla reprezentantów

redakcja

Autor:redakcja

15 listopada 2016, 21:14 • 6 min czytania 0 komentarzy

Kalendarz reprezentacyjny edycji 2016 możemy już zamknąć, dlatego też postanowiliśmy podsumować, dla kogo minione 12 miesięcy w kadrze były dobre, a kto siebie oraz nas zawiódł i może spisać je na straty. Wybraliśmy po pięciu tegorocznych wielkich wygranych oraz przegranych. Podkreślamy, że braliśmy pod uwagę tylko to, co w kadrze, a sytuację w klubach odłożyliśmy chwilowo na dalszy tor.

Wzlot Pazdana, fatum Szczęsnego i fart Peszki. Taki był rok dla reprezentantów

ROK NA PLUS

Michał Pazdan

Nikt nie ma wątpliwości, że to największy zwycięzca bieżącego roku w kadrze. Szczęście na równym poziomie miał tylko Bartosz Kapustka. Stoper w kraju dość często był wyśmiewany, niedoceniany i nie było mowy o zaufaniu kibiców, które mógłby odczuwać przed Euro. Zresztą ostatnie sparingi wskazywały, że może na nim wcale nie wystąpić, bo na miejsce w pierwszej jedenastce czyhał Salamon. „Pazdek” rozpoczął turniej przyzwoicie w rytmie cichego, niemal szeptanego bluesa, po czym już w drugim meczu puścił mocny rock, rozkręcając regulator na maksa. Jego łysina zaczęła być na tyle rozpoznawana, że w Warszawie musiał nakładać kaptur mimo wysokich temperatur latem, a liczbę zaproszeń na eventy miał zbliżoną do Roberta Lewandowskiego. I choć do BAL-u ostatecznie nie trafił, to Izba Kancelarii Adwokackiej wręczyła mu statuetkę i dyplom profesorski.

Bartosz Kapustka

Reklama

Zapukał do drzwi kadry i wyważył je już w poprzednim roku. W tym utrzymał swoją pozycję i regularnie, choć do czasu, ją budował. Wystąpił w pierwszym meczu na Euro, czym dał się poznać większości gospodyń domowych w kraju. Szok związany z nastolatkiem w pierwszym składzie był dla społeczeństwa tak duży, że domagano się go także na Niemcy. Z nimi wszedł z ławki, ale kilka dni później ponownie zagrał w wyjściowym składzie kadry. Twitterowicze zaczytywali się we wpisach Linekera i Ferdinanda na jego temat, w pierwszej kolejności sprawdzając, czy aby na pewno nie są one jakimiś podszywkami. Zagrał z Portugalią, jako jedyny 19-latek w Polsce wyłamał się ze schematu na tyle, że zamiast grać na konsoli faktycznie walczył o medal mistrzostw Europy z Cristiano Ronaldo i spółką. Po prostu czerpał z życia, jednak w ciut inny sposób, niż rówieśnicy. Później, aż do teraz, mimo braku gry w Anglii, utrzymał się w kadrze, choć sam przyznaje, że znalezienia się na kolejnych zgrupowaniach pewny już nie jest. A jeśli jego sytuacja w Leicester się nie zmieni, to wiosną będzie pewny, ale co najwyżej braku powołania od Nawałki. Tak czy owak, w ostatecznym rozrachunku Kapustka dobiegający końca rok w kadrze może zaliczyć do wyjątkowo udanych.

Jakub Błaszczykowski

Gdyby nie napisał jej wcześniej, to po tym roku miałby świetny materiał na długi rozdział w swojej autobiografii. Historia, którą będziemy wspominać latami. Kapitan, któremu została odebrana opaska i przytrafiła się groźna kontuzja, wraca do reprezentacji wydając się niektórym piątym kołem u wozu i rozgrywa turniej życia. Ciągnie naszą drużynę, zdobywa zwycięską bramkę z Ukrainą, potem arcyważną ze Szwajcarią, a na końcu podchodzi do „jedenastki” przeciwko Portugalii, będąc tuż, tuż od półfinału i nie trafia… Jak sobie to przypominamy, momentalnie przechodzą nas ciarki. Kuba ma swoje lata, ale nadal jest bardzo cenny, co udowodnił w minionym roku.

Sławomir Peszko

Sławek to największy farciarz w reprezentacji. Bo o ile Pazdan i Kapustka mieli właśnie szczęście, któremu wcześniej pomogli, o tyle Peszko miał zwyczajnego farta. Załapał się do kadry na Euro, zagrał z Irlandią, Niemcami czy Szwajcarią, na zgrupowaniu z aferą alkoholową w tle też był, więc generalnie – nic ważnego go nie ominęło. A, no i załapał się na każdym zapadającym w pamięć zdjęciu, tak jak chociażby ostatnio z Rumunią, gdy wszedł w ostatniej minucie i wspólnie celebrował gola z Lewandowskim. Sławek, szanujemy cię za to, że – co jak co – ale wkręcić się to ty potrafisz wszędzie.

BUKARESZT 11.11.2016 MECZ ELIMINACJE DO MISTRZOSTW SWIATA 2018 GRUPA E: RUMUNIA - POLSKA 0:3 --- FIFA WORLD CUP 2018 QUALIFYING ROUND GROUP I MATCH IN BUCHAREST: ROMANIA - POLAND 0:3 ROBERT LEWANDOWSKI SLAWOMIR PESZKO FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Reklama

Ponadto musimy dopisać do listy plusów szczęściarza Filipa Starzyńskiego, który trafił z życiową formą akurat na czas przygotowań i samej imprezy we Francji, dzięki czemu znalazł się w kadrze i spełnił dziecięce marzenie zagrania na mistrzostwach Europy. Szkoda tylko, że na tym poprzestał i na razie nic nie wskazuje na jego powrót do reprezentacji.

ROK NA MINUS

Łukasz Szukała

Całe eliminacje, poczynając od meczu z Gibraltarem dwa lata temu na meczu z Irlandią kończąc, toczyły się dla niego wyśmienicie. Wyjazd do Arabii Saudyjskiej nie przeszkodził mu w grze w reprezentacji Nawałki, jednak późniejszym zdecydowaniem się na Osmanlispor ugrzązł w błocie. Wraz z nowym rokiem zniknął z kadry, co pokazało, jak ważne są poszczególne wybory ludzi. Stracił turniej życia, do kadry już nie wrócił. To jak wsiąść do Ferrari na przejażdżkę w kierunku Francji, ale nie zapiąć pasów i wypaść na zakręcie z samochodu przy prędkości 200 km/h przez niedomknięcie drzwi.

Wojciech Szczęsny

Na Euro Szczęsny czy może Fabiański? To pytanie towarzyszyło nam od wiosny, a właściwie, to już rok temu. Fabian był numerem jeden w eliminacjach, spisywał się dobrze, ale jednak Szczęsny w Romie co kolejkę popisywał się fantastyczną interwencją, a na Półwyspie Apenińskim stale się nim zachwycali. Padło na Wojtka. Wyszedł na Euro, zagrał dobry mecz z Irlandią Północną, ale jak turniej potoczył mu się dalej, wszyscy wiemy. Szczęsny przez cały rok zagrał zaledwie dwa pełne mecze w kadrze (sparing z Holandią i na Euro z Irlandią) oraz 45 minut w poniedziałkowym spotkaniu ze Słowenią. A kolejną okazję na wskoczenie między słupki będzie miał, no właśnie, może dopiero przy okazji mistrzostw świata w Rosji. Albo i później… Niestety, ale patrząc na Szczęsnego – reprezentanta Polski widzimy też chmurę z padającym na niego deszczem. Wisi nad nim fatum.

Maciej Rybus

Szykował się na wyjazd do Francji jako pewniak w pierwszym składzie. Komplikacje z barkiem i błędne diagnozy lekarzy spowodowały, że z kadry wypadł, a do Francji faktycznie pojechał, ale miesiąc za późno. I tak następna po EURO 2012 turniejowa szansa przypada mu na mundial w Rosji, na który pojedzie jako prawie 30-latek. Szkoda, że tak się to potoczyło. Tak, a właściwie jeszcze gorzej, bo wrócił do reprezentacji na mecz z Kazachstanem i zawalił dwie bramki. Być może stracił miejsce w składzie na dłuższy czas.

Karol Linetty

Karol pojechał do Francji z myślą o wypromowaniu się na oczach całego kontynentu. Skończyło się tak, że nie zagrał ani minuty i w hierarchii środkowych pomocników wyżej od niego byli Mączyński, Jodłowiec czy Starzyński. Wrócił z turnieju bez minut na liczniku i bez dobrych ofert od zachodnich klubów, których przecież, według wcześniejszego założenia, miała być masa. Całe szczęście, że znalazła się Sampdoria, w której co chwila się wykazuje i zbiera świetne recenzje nawet za mecze z zespołami na poziomie Interu. Szkoda tylko, że zakończył rok w kadrze tak słabo, będąc najgorszym w drużynie w meczu z Rumunią.

Piotr Zieliński

Chłopak, który od dobrych dwóch lat ma „potencjał”, żeby grać w kadrze pierwsze skrzypce. Zieliński wciąż jednak na dobre nie odpalił. Pojechał na Euro, z którego wspomnienie ma najgorsze z możliwych. Otrzymał szansę w najmniej ważnym meczu i dostał „wędkę” w przerwie. A kiedy już rozbudził nasz apetyt meczem z Rumunią, to zakończył rok bardzo słabym występem z na wpół rezerwowym składem Słowenii.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...