Kiedy wczoraj stworzyliśmy zestawienie rzeczy, które zdarzyć się mogły tylko w Rumunii, niektórzy z was słusznie przywrócili nas do pionu spostrzeżeniem, że przecież u nas także nie brakuje wszelkich anomalii. Zasugerowaliście nawet, by zrobić mały pojedynek, który wyłoniłby, który kraj jest bardziej patologiczny. Wypisaliśmy więc kilka kategorii, wybraliśmy mocnych reprezentantów obu ekip i przystąpiliśmy do konfrontacji. Jak się okazuje – na tle patologii wcale nie musimy mieć przed Rumunami większych kompleksów. Posłaliśmy do boju naprawdę solidnych graczy.
GORĄCA GŁOWA
Gigi Becali kontra…
…Józef Wojciechowski!
(Fot. FotoPyK)
Po jednej stronie facet, którego możemy opisać słowami „najbardziej rumuński prezes z rumuńskich prezesów” i wszyscy mogą sobie wyobrazić, z jaką postacią mamy do czynienia. Po drugiej gość, o którym śmiało można z kolei powiedzieć, że to najbardziej rumuński prezes spośród polskich prezesów. Pierwszy wyrzuca trenerów na potęgę, drugi wyrzucał trenerów na potęgę. Pierwszy ingeruje w skład, taktykę, personalia, drugi ingerował w skład, taktykę, personalia. Podpaść u pierwszego to jak wypisać sobie wypowiedzenie, podpaść u drugiego to jak wypisać sobie wypowiedzenie.
Ale jednak Becali to jakiś kompletnie inny poziom. Wojciechowskiego przy nim można uznać za wzór organizacji i rozsądnego zarządzania.
Negocjowanie transferu zza więziennych krat? Becali ma to już odhaczone w swoim CV. Przeprowadzanie zmian w przerwie meczu z więziennej celi? Również. Posiadanie na raz wpływów/udziałów w czterech klubach? Owszem, mamy to. Organizowanie własnej mszy i rzucanie kasy do ludzi, którzy na nią przyszli? Zapisz to, faken. Trzymanie we własnym gabinecie obrazu Ostatniej Wieczerzy z własną twarzą? No… też.
Werdykt: punkt dla Rumunii. JW to jednak kompletnie nie ta liga. 1:0.
KRYMINALISTA
Gheorge Popescu kontra…
…Jakub Meresiński!
Momentami odnosimy, wrażenie, że jeśli ktoś jest działaczem w rumuńskiej piłce i jeszcze nie siedział, to…
a) za chwilę będzie siedział,
b) za chwilę będzie siedział.
Działacze, spieprzajcie do jakiegoś Ekwadoru czy Kolumbii, póki jest to jeszcze możliwe. Najbardziej jaskrawym przykładem kryminalisty w rumuńskiej piłce ostatnich lat jest Gheorge Popescu. Beknął głownie za machlojki przy transferach, był członkiem szajki, która przywłaszczała sobie pieniądze z transferów piłkarzy. Najlepszy był jednak moment, w którym usłyszał wyrok. Niecały tydzień do wyborów, Popescu ma wygrać w cuglach, w zasadzie czeka tylko na głosowanie, które ma być formalnością…
My bo boju wystawiamy jednego z naszych najlepszych asów, Meresia, który może pochwalić się tak długą listą zarzutów/wyroków jak wypracowanie maturalne, że nawet rumuńskie ananasy poklaskują z uznaniem. Oto krótka lista:
– jest podejrzewany o wyłudzenie podatku VAT w kwocie dochodzącej do dziesięciu milionów złotych,
– ma zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy,
– został skazany za fałszowanie świadectwa maturalnego,
– jest podejrzany o przywłaszczenie mienia o wartości ponad 200 tysięcy złotych.
– jest toczone śledztwo o rzekome wyprowadzenie pieniędzy z Wisły,
– jest toczone śledztwo o rzekome sfałszowanie gwarancji bankowych
– podrobił dowód osobisty żony Macieja Żurawskiego i wziął na nią kredyt
Mereś, gdybyś jeszcze kiedyś miał ochotę na zakup klubu, mamy wrażenie, że w jakiejś Astrze Giurgiu albo Tagru Mures przyjęliby cię z otwartymi ramionami. I nawet mieli za swojego.
Werdykt: punkt dla Polski. W Rumunii mogą nam zazdrościć tego gagatka. 1:1.
INNOWACYJNA METODA OCENY PIŁKARZY
Zarówno u nas jak i w Rumunii zdarzają się akty wizjonerstwa, czystego geniuszu, metod, których nie znajdziecie w podręcznikach do nauki trenerów.
Najpierw na wykład zaprasza licencjonowany trener, Gigi Becali, który swoje metody prezentuje na Rafale Grzelaku: – Widzieliście kiedyś łysego piłkarza, który gra z numerem 10? To niemożliwe! Żaden łysy nie potrafi świetnie grać w piłkę! Wymieńcie chociaż jednego!
Po stronie polskiej nieoceniony Franz Smuda: – Umiem ocenić piłkarza po tym, jak wchodzi po schodach.
Wybór jak pomiędzy Einsteinem a Newtonem albo Messim a Ronaldo. My się nie podejmujemy.
Werdykt: remis. I zielone światło dla stworzenia polsko-rumuńskiego systemu szkolenia. 2:2.
DYSTRYBUCJA BILETÓW
Szalona sprzedaż biletów na meczach Steauy kontra…
…szalona sprzedaż biletów na stadionie w Dublinie.
(Fot. FotoPyK)
Wprawdzie mówimy o dwóch systemach walutowych, ale i tu, i tu patologia jest równie widoczna, co sierpniowe sadełko na archiwalnych zdjęciach Vadisa. Zmiana nazwy, zmiana herbu, zmiana bazy treningowej, zmiana stadionu, prezes będący ostatnio częściej w pierdlu niż na stadionie – to wszystko sprawiło, że zdjęcia Steauy pokonującej Legię Warszawa są wyblakłe tak, jakby rzecz działa się miejsce w latach 80-tych. A to tylko trzy lata temu… W drugim narożniku do walki staje dzielny bileter, Kazek Greń, mocno zdeterminowany do szerzenia patologii, jednak nie na tyle mocny, by walczyć z tą z Bukaresztu. Swoją drogą, romans Grenia ze Steauą mógłby wyjść wszystkim na plus – on zagoniłby ludzi na stadion, ona miałaby wreszcie jakichś kibiców. Gdyby któraś ze stron potrzebowała kontaktu – służymy pomocą.
Werdykt: punkt dla Rumunii. Problem Steauy jest jednak o wiele bardziej wielowątkowy. 3:2
INFRASTRUKTURA
Stadiun Unieri Urziceni kontra…
stadiony z klipu JW!
Syf, kiła i mogiła – tak wygląda dziś obraz obiektu Unirei Urziceni. Cholernie smutno patrzeć dziś na obrazki stadionu, na którym dopiero co grany był hymn Ligi Mistrzów, a dziś nie odwiedza go nawet pies z kulawą nogą. Przykład upadłego rumuńskiego klubu pokazuje prawdę znaną jak świat – odnieść sukces to jedno, skonsumować go to sztuka o wiele większej skali trudności.
Zdewastowane stadiony, ściany w szatniach pokryte grzybem, pourywane krzesełka, murawy, na których rosną chwasty – nasza piłka ze spotu JW również nie wygląda najlepiej. Uznajmy jednak, że omamiła nas wizja nowoczesnych stadionów w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, Niecieczy, Gdyni, Białymstoku, Bielsku-Białej, Zabrzu, Lublinie, Lubinie, Gliwicach, Tychach czy Kielcach. Dziwnym trafem częściej oglądamy własnie je, niż grzyby na ścianie.
Werdykt: punkt dla Rumunii. 4:2
PROSTAK
Znów Gigi Becali kontra…
…Jakub Pyżalski!
Jakub Pyżalski to postać świeża, ale bez dwóch zdań trzeba stwierdzić, że większego chama i prostaka jeszcze w polskiej piłce nie było. Wybryki Rumuna to odlot może nieco mniejszy, ale wagi dodaje im fakt, na jaką skalę je robi. Nie ma żadnego problemu, by nazwać prowadzącego program małpą (ze względu na afrykańskie korzenie) i to na antenie ogólnokrajowego programu. O innym dziennikarzu mówi, że powinien zostać rozstrzelany, bo działa na szkodę kraju. Wypowiedź o kobietach (1)? Nie mają żadnej wartości poza rodzeniem dzieci. Wypowiedź o kobietach (2)? Są dziwkami, a mężczyzna to mężczyzna, może sobie w nich przebierać. Na celownik wziął także gejów – jednym z jego haseł wyborczych było wyniszczenie ich populacji w Rumunii. Otwarcie mówi, że prędzej pogrzebie Steauę, niż zagra w niej jakiś homoseksualista.
Werdykt: remis. Becali burakiem jest może nieco mniejszym, ale jego prostactwo roznosi się o wiele szerzej. 5:3.
PRZEBIERANIEC
Sorin Oproiescu kontra…
…
…
…
Owszem, moglibyśmy wymienić tutaj Bartosza Rymaniaka i po raz enty napisać, że broni równie skutecznie, co stado kulawych jorków. Moglibyśmy wskazać na Michała Koja i sugerować, że trudniej jest wejść do swojego domu będąc trzeźwym i mając klucze, niż do pola karnego strzeżonego przez niego. Moglibyśmy tu dać Michała Janotę i cisnąć także po nim, ale…
Nie no, żaden polski piłkarz nie jest w stanie nawet stanąć do rywalizacji z Sorinem. Oddajemy tę rubrykę bez walki.
Pamiętacie gościa? Jeśli nie – warto przypomnieć. Otóż swego czasu Wisła Kraków wzięła na testy kolesia, który na YouTube wyglądał całkiem poważnie. Problem w tym, że na filmiku zamiast jego popisów, znalazły się popisy… innych piłkarzy. Sorin raz był wysoki, raz niski. Raz umiał bajecznie kiwnąć, raz pieprznąć z dystansu. Raz grał w Serbii, raz w Macedonii. CV – oczywiście podrobione. To nie przeszkodziło jednak Wiśle Kraków, by zaprosić go na testy. Gość okazał się być zwykłym podróżnikiem, który szukał okazji, by zrobić w bambuko jakichś frajerów i zaczepić się w kolejnym kraju z okazałą pensyjką. Jakimś cudem Wisła odpaliła go wówczas bez żalu. Ale że trenerem „Białej Gwiazdy” był wówczas Smuda – nie było to takie oczywiste.
Werdykt: punkt dla Rumunii. Deklasacja. 6:3.
***
Mimo że konkurencję stanowiliśmy solidną, do pewnego momentu szliśmy łeb w łeb, to finalnie do Rumunów nie mieliśmy jednak większego startu, pojedynek oddzielił chłopców od mężczyzn. 6:3, ale z nieskrywaną dumą przyznajemy, że to raczej przegrana z gatunku tych, jakie Legia przeżyła na Santiago Bernabeu – po walce, wyrównanej grze, bez kompromitacji, bez różnicy klas jak z pierwszej ligi do B-klasy. O rewanżu przy okazji meczu w Warszawie nie myślimy jednak z przesadnym optymizmem. Coś nam podpowiada, że nasz rywal w temacie patologii będzie tylko się wzmacniał.
