Reklama

Złota Piłka. Siedmiu największych nieobecnych

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 października 2016, 14:03 • 4 min czytania 0 komentarzy

Odmieniony plebiscyt, kontrowersje te same. Magazyn France Football ogłosił wczoraj listę 30 piłkarzy, którzy będą mieli w tym roku szansę na zgarnięcie Złotej Piłki. No dobra, realną szansę na nagrodę będzie miało dwóch, co najwyżej trzech gości, ale wiadomo – samo znalezienie się w takim gronie to już duży prestiż. Jak zwykle ominął on kilku świetnych piłkarzy. Nowa formuła oznacza co prawda poszerzenie wstępnej listy o siedem nazwisk, ale i to nie pomogło – zawsze znajdą się pokrzywdzeni. Taka jest natura plebiscytu. 

Złota Piłka. Siedmiu największych nieobecnych

Postanowiliśmy ustalić, kto ma prawo czuć największy żal. Dla niektórych to nic nowego, bo pomijani są regularnie, o innych trzeba powiedzieć, że właśnie wypadli z elitarnego grona. No to tak – najpierw obczajcie pełną listę nominowanych…

2016-ballon-dor-boots-battle-2

…a poniżej znajdziecie nazwiska siedmiu, naszym zdaniem, największych, nieobecnych. Trzydziestka nie jest z gumy, rozumiemy, ale skoro każde tego typu zestawienie jest zaproszeniem do dyskusji, no to nie mogliśmy sobie odmówić i też dorzuciliśmy do niej swoje trzy grosze.

1. ALEXIS SANCHEZ (Arsenal/Chile)

Reklama

Poprowadził narodową reprezentację do drugiego z rzędu triumfu w Copa America. W trakcie rozegranego w Stanach Zjednoczonych turnieju strzelił trzy gole i zaliczył cztery asysty. Fakt, że został wybrany MVP tych mistrzostw nie jest więc żadną kontrowersją. Jeśli chodzi o piłkę klubową, no to wiadomo – to najważniejsza postać ofensywy Arsenalu, co sezon (a w tym wypadku raczej: rok) przy jego nazwisku widnieje po kilkanaście goli i asyst.

2. JAN OBLAK (Atletico Madryt/Słowenia) 

Bramkarze niewątpliwie zostali docenieni. Dość powiedzieć, że na liście jest więcej golkiperów niż nominalnych obrońców, a to oczywiste, która z pozycji ma więcej przedstawicieli wśród piłkarzy z absolutnego topu. Jednak wydaje nam się, że wybór samych nazwisk to trochę pójście po linii najmniejszego oporu. Brakuje przede wszystkim Jana Oblaka. To dość nowe nazwisko w elicie, ale po sezonie, w którym Słoweniec zgarnął Trofeo Zamora z najlepszym wynikiem w historii tej nagrody (ex aequo z Paco Liano) i mocno przyczynił się do tego, że udział Atletico w LM zakończył się dopiero na karnych w finale, powinien zostać doceniony.

3. LEONARDO BONUCCI (Juventus/Włochy) 

Skoro już wspomnieliśmy o mizernej reprezentacji obrońców, to pora rzucić też propozycjami konkretnych nazwisk. Obrona Juventusu to bez dwóch zdań jedna z najlepszych tego typu formacji na świecie, Buffon nie bił swoich rekordów tylko dlatego, że sam był w wybitnej formie, miał bardzo mocne wsparcie. Gdybyście zapytali się nas o szefa tej defensywy, wskazalibyśmy właśnie na Bonucciego. To samo tyczy się reprezentacji Włoch, do ćwierćfinału Euro doszła bardziej dlatego, że miała mocne tyły, a nie wielki potencjał z przodu. Żywy dowód na to, że stoper o takich warunkach może być też efektowny.

4. LAURENT KOŚCIELNY (Arsenal/Francja)

Reklama

Na liście brakuje piłkarzy Arsenalu, prócz Sancheza za największego pominiętego uznać należy właśnie stopera. Świetny rok w Premier League, okraszonymi ważnymi golami, do tego Euro w domu, w którym z Francją doszedł aż do wielkiego finału, i po którym był bywalcem przeróżnych najlepszych jedenastek turnieju.

5. DAVID ALABA (Bayern Monachium/Austria) 

Zastanawialiśmy się, którego obrońcę wskazać jako trzeciego, mocnymi kontrkandydatami byli na pewno Jerome Boateng i Gerard Pique, ale trzeba powiedzieć, że Alabę wyróżniają dwie rzeczy. Po pierwsze, uniwersalność. Po drugie, niezawodność. Niezależnie od tego, w którym miejscu na boisku zostanie ustawiony, nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Pewnego = bardzo wysokiego.

6. SERGIO BUSQUETS (FC Barcelona/Hiszpania) 

Stały bywalec, jeśli chodzi o… listę pominiętych. Na topie jest od wielu lat. Może nawet powiedzieć, że zrewolucjonizował grę na swojej pozycji. A na liście nominowanych znalazł się tylko jeden raz. W 2012 roku zajął ostatecznie 20. miejsce. Czy miewał lata, w których nominacja należała mu bardziej niż teraz? Tak. Czy to oznacza, że dobrze się stało, że znów się nie załapał? Absolutnie nie. Hiszpanie do opisu tej sytuacji używają nawet słowa „skandal”.

7. KEVIN GAMEIRO (Sevilla/Atletico Madryt/Francja) 

Można sobie urządzać podśmiechujki z tej propozycji, bo szczerze mówiąc nie widzimy, by ktoś chciał kruszyć kopie z powodu braku Gameiro. Ale jeśli uważamy, że Liga Europy to nie byle jakie rozgrywki, organizuje się je nie tyko po to, by w czwartkowe wieczory było co robić, no to docenienie Gameiro było obowiązkiem. 9 meczów rozegrała Sevilla w fazie pucharowej tych rozgrywek – Francuz strzelił w nich 8 bramek i zaliczył 2 asysty. Trzeba powiedzieć, że pociągnął swoją drużynę do triumfu za uszy, choć nie ma sensu przy tym umniejszać wysiłku kolegów. Fakt, nie został powołany na Euro, ale to raczej nie jego wina, że Deschamps błąd uświadomił sobie dopiero po turnieju.

*

Prawdziwe schody zaczynają się jednak dopiero w momencie, gdy zadamy sobie pytanie o to, kogo ci piłkarze mieliby zastąpić na liście. Trzeba kombinować. Fajnie, że docenione zostało Leicester City, ale z drugiej strony – taki Vardy najlepszy czas miał jesienią 2015, wtedy trafiał za każdym razem. Można nawet powiedzieć, że 2016 ma już dość średni. Dybala? Chyba trochę za szybko został doceniony, powiedzenie, że stał się postacią numer jeden (lub dwa) w Juve to nadużycie. Iniesta – wiadomo, on nominowany bywał nawet wtedy, gdy wybitnie mu nie szło.

Koniec końców, trzeba się spierać, a o to w tej zabawie chodzi.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...