Reklama

Polonia Warszawa jak Liverpool

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 października 2016, 10:33 • 8 min czytania 1 komentarz

Jestem dumny z moich podopiecznych, że tworzą zgrany zespół nie tylko na murawie, ale i poza nią. Wierzę, że dobra atmosfera w ekipie przełoży się też na sukcesy sportowe – mówi Igor Gołaszewski, jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii Polonii Warszawa, a obecnie jej trener.

Polonia Warszawa jak Liverpool

Niedawno przy Konwiktorskiej niejednemu kibicowi zakręciła się łezka w oku ze wzruszenia, kiedy zobaczył na boisku drużynę opartą na mistrzowskim składzie z 2000 roku. Polonia 2000 zagrała w Wielkim Meczu Charytatywnym, z którego dochód został przekazany na leczenie piłkarza Rafała Kośca. Jakie uczucia towarzyszyły panu przy okazji tego spotkania – przed nim, w trakcie i po?

Najważniejsza sprawa związana z tym meczem to szczytny cel, jakim była zbiórka pieniędzy na dalsze leczenie Rafała. Drugim aspektem była możliwość spotkania dawnych kolegów z boiska. Niektórych nie widziałem całe 16 lat, czyli od zakończenia jakże pamiętnego dla Polonii sezonu. Bardzo miło było się móc znowu zobaczyć i porozmawiać. A potem wybiec na boisko i zagrać wspólnie jeszcze raz. Na pewno dla każdego z nas było to niezapomniane przeżycie. Przypomnieliśmy sobie stare, dobre czasy. Sympatyczne wspomnienia wróciły błyskawicznie. Tym łatwiej przyszło nam się później skupić na tym, aby stworzyć fajne widowisko dla kibiców i pomóc zebrać jak największą kwotę dla Rafała. Nie wszyscy po zakończeniu poważnego grania zostali przy futbolu i do dziś mogą pochwalić się taką samą sylwetką jak przed laty. Ale wszyscy w obliczu takiego wydarzenia byli w stanie się zmobilizować i dali radę.

Jest pan dumny z podopiecznych, że pokazali, iż są drużyną nie tylko na boisku i rozkręcili akcję „Nie Ma Że Boli” dla chorego kolegi?

Bardzo. To bardzo fajna inicjatywa, która odbiła się szerokim echem w całym piłkarskim środowisku. Byłem bardzo mile zaskoczony pomysłem chłopaków, którzy udowodnili, że nie trzeba grać w ekstraklasie, aby zrobić coś pożytecznego, co spotka się z odzewem w całym kraju. Należy im się ogromny szacunek za to, że nie zapomnieli o koledze i cały czas go wspierają. Przed Rafałem jeszcze długa droga, ale lekarze dają nadzieje, że wróci on jeszcze kiedyś na boisko. Trzymamy kciuki, aby tak się stało.

Reklama

A jak podsumuje pan pierwsze miesiące „nowej” Polonii w II lidze? Na razie bliżej wam do strefy spadkowej niż tej, która pozwala myśleć o kolejnym awansie?

Tak naprawdę to niemal tyle samo punktów dzieli nas od ostatniego miejsca, co od pozycji dającej prawo gry w barażu o pierwszą ligę. Wystarczą 2-3 serie gier, aby kolejność w tabeli znacznie się zmieniła. Druga liga jest w tym roku szalenie wyrównana i walka o awans trwała będzie zapewne do samego końca.

Jak duży – organizacyjnie i sportowo – jest przeskok między III i II ligą?

Organizacyjnie z pewnością dajemy radę, bo pod tym względem jesteśmy przygotowani już do pierwszej ligi, a nawet Lotto Ekstraklasy. A sportowo? Tak jak widać… Przede wszystkim musimy poprawić skuteczność. Stwarzamy sobie sporo sytuacji bramkowych, ale niewiele wykorzystujemy. Poza jednym praktycznie meczem, we wszystkich dominowaliśmy, ale nie wszystkie potrafiliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Liczę, że ta niemoc pod bramką rywala w końcu zostanie na dobre przełamana i zaczniemy zdecydowany marsz w górę tabeli. Musimy wreszcie przeskoczyć tę barierę – nie wiem czy strachu, czy stresu – aby częściej mieć powody do radości. Generalnie, jak najbardziej jesteśmy przygotowani na walkę o najwyższe pozycje w drugiej lidze. Gramy nieźle, ale nieźle przy tak wyrównanej stawce to za mało. Liczy się dorobek bramkowy, a my tych bramek wciąż zdobywamy za mało. Niewielki dorobek punktowy nie wynika z naszej słabej gry, ale z tego, że brakuje nam precyzji przy finalizowaniu akcji. Uważam jednak, że czas pracuje na naszą korzyść i niebawem wszystko należycie „zaskoczy”. Jako beniaminek gramy przecież jak równy z równym z ekipami, które już od kilku lat występują na tym szczeblu rozgrywek. Także podczas naszych gier ze spadkowiczami z pierwszej ligi nie widać żadnej różnicy w poczynaniach obu drużyn na boisku. Mamy potencjał do walki o najwyższe laury w tej lidze i jestem spokojny, że niebawem to udowodnimy to wszystkim niedowiarkom.

Obecni piłkarze Polonii grają w sprzęcie firmy New Balance – tak samo jak Liverpool, FC Porto, Sevilla, Stoke czy… Lechia Gdańsk. Filozofia futbolu którego z tych klubów jest panu najbliższa?

Myślę, że Liverpoolu. „The Reds” mają świetnego trenera z Niemiec, a ich taktyka to dużo więcej niż „kopnij i biegnij”. Imponować może przede wszystkim kreatywność na boisku graczy z Anfield. My też, zachowując oczywiście wszelkie proporcje, staramy się grać widowiskowo i przeprowadzać nieszablonowe akcje. Gdybyśmy mieli na koncie więcej zdobytych bramek, można byłoby o nas powiedzieć, że jesteśmy takim drugoligowym odpowiednikiem Liverpoolu. A tak na marginesie, fakt, że jako jedna z zaledwie dwóch drużyn w Polsce gramy w sprzęcie tak renomowanej firmy jak New Balance, doskonale świadczy o tym, jak dobrze zorganizowana jest obecnie Polonia.

Reklama

FOTO ZBIGNIEW LUCHCIÑSKI TEL. 511-300-900 WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZE¯ONE

Gołaszewski z drużyną Polonii 2000 przed meczem charytatywnym dla Rafała Kośca, zawodnika kierowanej przez niego obecnej drużyny Polonii

W zeszłym roku, jeszcze w III lidze, Polonia po jesieni też miała sporą stratę do ówczesnego lidera tabeli, czyli Sokoła Aleksandrów Łódzki. Po tamtych doświadczeniach wierzycie jeszcze w awans na zaplecze ekstraklasy w tym sezonie? Czy plan jest taki, że zespół ma okrzepnąć i świętować awans do pierwszej ligi dopiero wiosną 2018 roku?

Według poczynionych ustaleń, od założenia spółki w trzeciej lidze do powrotu Polonii do ekstraklasy ma minąć nie więcej niż pięć lat. Czyli wychodzi na to, że mamy teraz po dwa sezony na zrobienie kolejnych dwóch awansów. Choć oczywiście jeśli uda się dokonać tej sztuki już w trakcie obecnych rozgrywek, to nikt w klubie nie będzie narzekał. Do zakończenia sezonu zostało jeszcze bardzo dużo kolejek i do zdobycia jest kilkadziesiąt punktów. Wszystko jest możliwe. Musimy tylko zacząć wygrywać, bo same remisy niewiele nam dadzą. Oby przydarzyła nam się taka passa jak wiosną, jeszcze w trzeciej lidze, kiedy wygraliśmy osiem kolejnych spotkań i odrobiliśmy wszystkie straty z nawiązką. Po takiej serii zupełnie inaczej pracują też głowy zawodników, którym obecnie presja wyniku może nieco wiązać nogi w niektórych momentach.

Czy w takim razie zimą można spodziewać się dużych ruchów kadrowych w ekipie Polonii?

Za wcześnie o tym mówić. Konkretne decyzje będziemy podejmować dopiero po zakończeniu rundy jesiennej. Jakieś wzmocnienia na pewno będą, bo cały czas monitorujemy intensywnie rynek pod kątem ewentualnych transferów.

Druga liga jest w tym sezonie wyjątkowo ciekawa, bo klubów z przeszłością w ekstraklasie jest tam mniej więcej tyle samo co w pierwszej lidze. Które z tych firm są faworytami do awansu?

Układ tabeli pokazuje, że Odra Opole i Raków Częstochowa odskoczyły nieco reszcie i wyraźnie celują w awans. Ale do obsadzenia jest jeszcze trzecie miejsce, premiowane bezpośrednim awansem, oraz czwarte, które umożliwia grę w barażu. I apetyty na ich zajęcie ma co najmniej kilka dobrze poukładanych ekip. Na ten moment trudno jednak jeszcze przesądzać, kto najmocniej będzie prowadził ten peleton pościgowy za czołową dwójką. My do takiej sytuacji jesteśmy przyzwyczajeni, bo podobnie było w naszej grupie trzeciej ligi. W związku z reformą rozgrywek mogło spaść ponad dziesięć drużyn i różnice między liderem oraz strefą spadkową były minimalne. Nikt nie odpuszczał do samego finiszu i tutaj zapowiada się swoista powtórka z rozrywki. Wiadomo, że w pierwszej lidze dużo łatwiej przyciągnąć nowych sponsorów i kibiców niż w drugiej, dlatego nikt przed czasem nie odpuści.

Z Polonią jako piłkarz zdobył pan mistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar. Co się teraz panu bardziej przydaje – doświadczenie z boiska z tamtych czasów, czy może respekt, który z racji tych osiągnięć czują przed panem obecni podopieczni?

Autorytet. Trenerem może być każdy, a na autorytet pracuje się latami. Jeżeli nie miało się osiągnięć jako zawodnik, trzeba na niego zapracować dobrymi wynikami jako trener. Moja pozycja wyjściowa do pracy trenerskiej na pewno była dużo lepsza z racji dawnych osiągnięć boiskowych. Zawodnicy słuchają się mnie, bo też chcą osiągnąć tyle, co ich trener.

Najważniejsze funkcje w klubie – od sztabu szkoleniowego po zarząd i dział marketingu – pełnią osoby związane od dawna z Polonią. To dodatkowo pomaga w żmudnym procesie odbudowy klubu?

Zawsze lepiej, kiedy struktura klubu jest oparta na jego byłych zawodnikach i trenerach niż na ludziach, którzy przychodzą z zewnątrz tylko po to, aby zarabiać tam pieniądze. Osoby, które mają sentyment do danego klubu, oddają mu po prostu całe swoje serce.

Co stanowczo nie pasuje do wizerunku „nowej Polonii” to wysłużony stadion przy Konwiktorskiej. Kiedy najwcześniej można spodziewać się, że na Muranowie stanie wreszcie nowoczesny piłkarski obiekt z prawdziwego zdarzenia?

Z niecierpliwością czekamy na spotkania z władzami miasta. Mamy nadzieję, że Polonia dostanie tereny wokół stadionu w użytkowanie wieczyste i sprawa budowy nowego obiektu raptownie przyspieszy. Perspektywa posiadania nowoczesnego stadionu to nie tylko ogromny atut w rozmowie z inwestorami, ale i dodatkowy bodziec dla samych zawodników. Każdy woli przecież grać w klubie, który ma solidne fundamenty i systematycznie się rozwija.

A jesteście zadowoleni z dotychczasowej frekwencji na drugoligowych meczach przy Konwiktorskiej?

Niewątpliwie mogłaby być ona nieco lepsza. Pokazał to choćby barażowy mecz z Górnikiem Wałbrzych, który na żywo oglądało cztery i pół tysiąca ludzi. Choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że dużo w tej materii zależy też od nas samych, bo im lepsza gra, tym większe tłumy na trybunach…

A jak w szatni przyjęliście informację, że były właściciel Polonii, czyli Józef Wojciechowski, zdecydował się kandydować w wyborach na szefa PZPN?

Akurat na ten temat wolę się nie wypowiadać. To jest prywatna sprawa tego pana i niech tak pozostanie…

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
6
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Komentarze

1 komentarz

Loading...