„Czy Kapustka niebawem zagra? Nie” – Ranieri i Nawałka mówią sprawie Kapiego jednym głosem. Włoch wyraził opinię na łamach Daily Mail, a selekcjoner pozwolił Dornie na powołanie gracza Leicester do młodzieżówki. Zbliża się listopad, a Kapustka wciąż nie zadebiutował w Anglii, zarazem nie dostał powołania do kadry Nawałki po raz pierwszy od ponad roku. Czy to jednak powód, by walić ostrzegawczo w bęben?
Przytoczmy całą wypowiedź Ranieriego: – Kapustka musi nauczyć się Premier League. Każdy mecz jest tu bardzo wymagający, on musi być silniejszy, lepiej rozumieć tempo. Czy niebawem zagra? Nie. Ale coraz trudniej jest mi mówić „idź grać z młodą drużyną”, bo z każdym dniem na treningu wygląda lepiej, lepiej i lepiej. To ważne, że tak pracuje, bo jeśli trener cię nie wybiera musisz walczyć dalej. Jak zwolnisz, czynisz moją robotę łatwiejszą, po prostu cię nie wybiorę”.
Można to traktować jako tradycyjną kurtuazję. Wypowiedź może nie z tej samej parafii, co Zidane’a „szanse w meczu z Legią to 50 na 50”, ale jednak klasyka gatunku. Brawo ty, jesteś super, a teraz marsz na ławkę lub do rezerw. Niemniej zapytajmy uczciwie:
Czy komukolwiek naprawdę najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydawał się ten, w którym Kapustka weźmie Premier League szturmem?
Jasne, nie zakładaliśmy, że do października nie zagra choćby sekundy, szczególnie, że przecież Leicester gra na czterech frontach. Skoro Ranieri wydzwaniał do Bońka pytać o Bartka, skoro wydano poważne pieniądze, myśleliśmy, że wejście do pierwszego zespołu będzie łatwiejsze. Ale też jak się nad tym głębiej zastanowić, okres przejściowy nie dziwi. To dziewiętnastolatek, który trafił do nieprzypadkowej drużyny i do wyjątkowo wymagającej ligi. Ma czas, by się przystosować, szansę prędzej czy później dostanie. Lepiej, żeby był na nią gotów, niż żeby został rzucony na głęboką wodę i się spalił.
I stąd też w żaden sposób nie zaskoczyła nas decyzja Nawałki. To nie jest reprezentacja sprzed dekady, gdzie powoływało się Trzeciaka z ławki w Pampelunie czy innych wiecznych rezerwistów, którzy boisko wąchali tylko w kadrze. Konkurencja jest taka, że nie grający Kapustka po prostu się nie łapie. Więcej – gdyby dostał powołanie za zasługi, Nawałka dałby zły przykład. Kapustka zaskoczony pewnie nie będzie: sam ostatnio przyznawał, że już przed meczami z Danią i Armenią nie był pewien powołania.
Nie ma oczywiście z czym dyskutować – Bartek wyhamował. Przed chwilą grał w ćwierćfinale Euro z Portugalią, teraz uwikłany jest wyłącznie juniorskie rozgrywki. Ale na rozdzieranie szat za wcześnie. Jak będzie źle wyglądał w młodzieżówce, a w Leicester nie zadebiutuje przed wiosennymi meczami kadry – wówczas zaczniemy podejrzewać, że Anglia okazała się ścianą nie do przebicia.