Reklama

Kocian wraca do gry. Jego misja: ogarnąć Podbeskidzie

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2016, 19:55 • 2 min czytania 0 komentarzy

Podbeskidzie miało walczyć o szybki powrót do umownej elity, tymczasem na razie wszystko idzie kompletnie na opak – zespołowi bliżej do strefy spadkowej niż miejsc premiowanych awansem. Musiała polecieć głowa, pożegnano więc Dariusza Dźwigałę i zaraz rozpoczęły się poszukiwania kogoś, kto ten bajzel poukłada. Dziś, jak informuje Katowicki Sport, Górali na dobre tory ma zawrócić Jan Kocian.

Kocian wraca do gry. Jego misja: ogarnąć Podbeskidzie

Dawno żeśmy się ze Słowakiem nie widzieli, bo swoją pracę w Pogoni kończył w kwietniu zeszłego roku, a właściwie rządzący klubem skończyli ją za niego – trener został zwolniony. I jeśli brać pod uwagę tylko jego osiągnięcia w Szczecinie, kibice Podbeskidzia mogliby się solidnie martwić. Portowcy grali wtedy słabo, w 14 meczach ligowych zdobyli ledwie 16 punktów, w pewnym momencie przez sześć spotkań nie potrafili wygrać ani razu i wiadomo było, że ten związek nie ma przyszłości. No, ale to nie w Szczecinie Kocian wyrobił sobie u nas nazwisko, tylko w Chorzowie.

Zrobił bowiem z Ruchem wynik ponad stan, przejął go po upokorzeniu z Jagiellonią (0:6) i zręcznie odbudował, meldując się na mecie jako pucharowicz. Co więcej – w Europie nie skompromitował się z jakimiś strażakami czy studentami i odpadł dopiero po wyrównanym boju z Metalistem Charków, w ostatniej rundzie eliminacji. Ukraińcy potrzebowali wtedy 210 minut i rzutu karnego, żeby dużo uboższy Ruch pokonać. Mogłoby się wydawać, że po takich osiągnięciach Kocian dostanie spory kredyt zaufania, ale nic z tego, był kolejną ofiarą bezmyślności polskich działaczy, wychylił się, zamiast siedzieć w środku tabeli i gdy łączenie ligi z pucharami szło słabo, Ruch zwolnił trenera już na początku października. Tak wtedy podsumowaliśmy tamtejszych działaczy: Brak kompetencji, brak systematyczności, brak długofalowej wizji, brak zaufania do ludzi… No, chyba wszyscy już przywykliśmy do tego, iż polska piłka jest kompletnie nonsensowna i że zawsze ten nasz futbolowy kurwidołek będzie pośmiewiskiem.

Kibice jednak trenerowi sukcesów nie zapomnieli i dostał godne pożegnanie:

Reklama

Teraz przed Kocianem na pewno spore wyzwanie, musi choćby nauczyć Górali wygrywać u siebie (to się w tym sezonie jeszcze nie udało) i włączyć zespół do czołówki. Sam ma też coś do udowodnienia – pokazać, że wypadkiem przy pracy były wyniki w Szczecinie, a nie sukces w Chorzowie.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...