Reklama

Nikt nie przebacza drużynie, która kosztuje 100 mln. euro

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2016, 08:33 • 7 min czytania 0 komentarzy

–  Możemy bagatelizować stratę dwóch punktów w Kazachstanie, mówiąc: „Eee, tam też ktoś się potknie”. To być może prawda. Ale przed meczem prezes Zbigniew Boniek powiedział – a przecież jest uważany za takiego, co przeważnie ma rację – że ci, którzy nie zdobędą 12 punktów na Kazachstanie i Armenii, nie pojadą na mistrzostwa. Jeśli ma rację, to znaczy, że już nie jedziemy. Trzeba rozliczać ten zespół. Nikt nie przebacza drużynie, która kosztuje 100 milionów euro. Tych 100 milionów w Astanie nie widziałem – ocenia w „Fakcie” i „Przeglądzie Sportowym” Wojciech Kowalczyk.

Nikt nie przebacza drużynie, która kosztuje 100 mln. euro

FAKT

110

Tabloid po raz kolejny pisze o meczu w Astanie. Dziś jest bardziej analitycznie.

Nawałka wymienił pół bloku defensywnego i, tym razem, pomylił się. Rybus, z zastępującym Pazdana Bartoszem Salamonem (25 l.), pomylił się przy drugim trafieniu Kazachów. Znowu zawiódł Piotr Zieliński (22 l.), który w kadrze nie daje rady sprostać oczekiwaniom i dawno nie zagrał na miarę swoich możliwości. Nie umiał błysnąć nawet na tle słabych Kazachów. Widać, że zespół potrzebuje wstrząsu. Po udanym Euro piłkarze chyba poczuli się zbyt pewni siebie i nieomylni. Szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Na szczęście przegrali bitwę, nie wojnę. – Nie wyobrażam sobie, że nie pojedziemy na mundial – powiedział na konferencji prasowej selekcjoner. 

Reklama

111

Piłkarze lidera się ośmieszyli – „Fakt” dopiero dziś pisze o meczu, który miał miejsce w sobotę (Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie wygrał z Jagiellonią II, w składzie której było ośmiu piłkarzy z pierwszej drużyny). Odpuszczamy, obok mamy tekst o braku zmiennika Hlouska. Czech nie zagra w pierwszy meczu z Borussią.

Trener Hasi w spotkaniu z Borussią będzie zmuszony do łatania dziur na lewej stronie defensywy. Możliwości ma kilka, a jedna z nich to wystawienie na tej pozycji Bartosza Bereszyńskiego (24 l.). Legioniście zdarzały się już występy w tym sektorze boiska. Hasi być może powinien rozważyć przesunięcie do tyłu lewonożnego Guilherme (25 l.), który pokazał jeszcze za czasów Henninga Berga (46 l.), że radził sobie w obronie bez zarzutu. Inną opcją jest Łukasz Broź (31 l.), tyle że on od początku sezonu gra bardzo przeciętnie.

GAZETA WYBORCZA

112

GW rozmawia po meczu ze Zbigniewem Bońkiem.

Reklama

Remis w Kazachstanie z teoretycznie najsłabszym rywalem w grupie eliminacji mundialu 2018. Najbardziej krytyczny moment w kadencji Adama Nawałki? 

Bez przesady. Jasne, że wynik nas boli. Wszystkich, nie tylko piłkarzy. Ale ja zremisowałem w życiu zbyt wiele wygranych meczów, by uderzać w dramatyczne tony. Pamiętam też, że w poprzednich eliminacjach Niemcy zaczęli od zdobycia czterech punktów w trzech kolejkach, zanim odpalili. I pamiętam, jak się męczyli ci sami piłkarze Adama Nawałki w Gruzji na ładnym, trawiastym boisku – a na sztucznym, niewygodnym w Kazachstanie przez ponad pół godziny wyglądali zdecydowanie lepiej. Zwracam uwagę, że drużyna Astany na tym samym stadionie nie przegrała w poprzedniej Lidze Mistrzów ani razu. Zremisowała i z późniejszym finalistą Atletico Madryt, i z Galatasaray Stambuł, i z Benficą Lizbona [a wszystkie trzy mecze w kwalifikacjach do tych rozgrywek wygrała].

Usprawiedliwia pan piłkarzy? 

W żadnym wypadku. Zresztą oni też są zawiedzeni. Nie da się ich łatwo pocieszyć. Mówię tylko, jak jest. W futbolu zdarza się, że prowadzisz po 36. minutach nawet trzema bramkami, ale strzelą ci jedną, następuje moment wspólnego oszołomienia i wszystko się rozpada. Tracisz cały spokój i tak, jak my w Astanie, nie dasz rady już strzelić pomimo ataków. Trudno, stało się. Trzeba walczyć dalej. Ja nie widzę powodów, żeby wyciągać daleko idące wnioski.

SUPER EXPRESS

Najpierw widzimy Glika, który uzdrawia…

113

„Superak” – podobnie jak „Przegląd Sportowy” rozmawia z Wojciechem Kowalczykiem.

 Nie tak to miało wyglądać.

Zdecydowanie nie tak. O ile wynik po pierwszej połowie jeszcze się zgadzał, to później nastąpiło coś, czego nie sposób wytłumaczyć. Kto najbardziej mnie zawiódł? Maciej Rybus, miał udział przy obu golach dla rywali. Tu można mieć pretensje do Nawałki. Skoro obrona wymagała zmian ze względu na kontuzję Pazdana, to miejsce dla Artura Jędrzejczyka powinno się było w niej znaleźć. Widać też, że bez formy jest Grzegorz Krychowiak. W tym sezonie nie zagrał w PSG ani minuty, nie jest przygotowany. No i generalnie z tego, co widzę, to mamy problem z utrzymaniem prowadzenia. Wygrywaliśmy ze Szwajcarią, Portugalią, Kazachstanem, a po przerwie w tych meczach nie istnieliśmy. Czyli coś jest nie tak pod tym względem.

Nie umiemy dobijać rywali?

O ile rozumiem, że nie tak łatwo jest dobić Szwajcarów czy Portugalczyków, to co innego Kazachstan, zwłaszcza kiedy się prowadzi dwiema bramkami. To ciężko zrozumieć.

114

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

115

„PS” także analizuje jeszcze mecz z Kazachstanem.

Na mecz w Astanie trzeba spojrzeć inaczej niż na te z mocniejszymi rywalami podczas Euro. W niedzielę wszystko mogło być pod kontrolą naszych piłkarzy. Zarówno dzięki szybko zdobytej bramce, jak i słabszemu rywalowi, w rankingu FIFA ledwo mieszczącemu się w pierwszej setce, którego piłkarze taktykę opierają głównie na destrukcji i wprowadzaniu chaosu w szeregi przeciwników. I w pierwszej połowie Polacy wyglądali jak klasowy, świadomy umiejętności zespół, który przyjechał dać miejscowym lekcję futbolu.Jednak w drugiej połowie, głównie w jej pierwszym kwadransie, to nasi piłkarze nieoczekiwanie wystąpili w roli uczniaków.

A wystarczyło tylko odrobić pracę domową i przeanalizować inne mecze Kazachów u siebie. Trzy lata temu na eliminacyjne spotkanie przyjechali do nich Niemcy. Na przerwę goście schodzili z takim samym wynikiem jak Polacy. Różnica powstała w szatni. Po odpoczynku przyszli mistrzowie świata wyszli na boisko z identycznym nastawieniem, jak wcześniej – nie schowali łokci i nadal walczyli z Kazachami na ich warunkach, bo taka już specyfika gry na dalekim stepie. Polacy pozwolili gospodarzom nabrać wiatru w żagle i przywrócili im nadzieje na skuteczną pogoń.

117

Wojciech Kowalczyk o reprezentacji. Dość ostro.

Nie ma co rozpaczać nad stratą punktów w Kazachstanie. Eliminacje dopiero wystartowały.

 Możemy bagatelizować stratę dwóch punktów w Kazachstanie, mówiąc: „Eee, tam też ktoś się potknie”. To być może prawda. Ale przed meczem prezes Zbigniew Boniek powiedział – a przecież jest uważany za takiego, co przeważnie ma rację – że ci, którzy nie zdobędą 12 punktów na Kazachstanie i Armenii, nie pojadą na mistrzostwa. Jeśli ma rację, to znaczy, że już nie jedziemy. Trzeba rozliczać ten zespół. Nikt nie przebacza drużynie, która kosztuje 100 milionów euro. Tych 100 milionów w Astanie nie widziałem. Nasi piłkarze nie przełożyli swoich umiejętności na ten mecz. Nie ma co zwalać na sztuczną murawę, na kopaninę ze strony przeciwnika. Możemy chwalić za remis z Niemcami, ale nie będziemy tego robili za remis z Kazachstanem.

Od EURO nie zmieniła się jedna rzecz – skuteczność Arkadiusza Milika. W klubie zaczął świetnie, w kadrze znowu bez bramki.

Dennis Bergkamp jest chyba słabym trenerem napastników w Ajaksie, bo nie nauczył Milika strzałów prawą nogą i to do pustej bramki. Trochę sobie żartuję, bo skład naszej ofensywy akurat wyglądał dobrze. Czepiać się jednak będę tych piętnastu minut po przerwie, kiedy wszystko się posypało. To jest zastanawiające. Jak tak można było dać się zdominować najsłabszej drużynie grupy? Dołóżmy do tej drugiej połowy z Astany drugie, bardzo słabe połowy z EURO przeciwko Szwajcarii oraz Portugalii i nagle się okazuje, że w trzecim spotkaniu z rzędu po przerwie wyraźnie coś nie gra. Chwaliliśmy Nawałkę za wyciąganie wniosków, ale jakoś przestał to robić. Po wyjściu z grupy EURO w każdym meczu, nawet jeśli prowadziliśmy, byliśmy coraz słabsi.

118

Reprezentacja Holandii przystępuje do eliminacji już nie jako potęga. Nastroje wokół piłki są tam nie najlepsze.

Blind ma złą prasę, nie wszyscy go akceptują. Wypomina mu się brak doświadczenia w roli pierwszego trenera (przed objęciem reprezentacji prawie dekadę nie pracował na własny rachunek) i sukcesów jako szkoleniowiec. Poza tym zatrudniał go poprzedni dyrektor, który niedawno zrezygnował. – Bałagan jest wielki. 1 stycznia zwalniają nawet kierownika drużyny, który pracuje 20 lat. Piłkarze teraz na zgrupowaniu podpisywali petycję, żeby został. A z drużyną jest jak z rodziną. Jak żona kłóci się z mężem, odbija się to na dzieciach. No i w czwartek przegraliśmy u siebie 1:2 z Grecją. Pół godziny był dobre, a po zejściu z boiska Wesleya Sneijdera i Kevina Strotmana wszystko się posypało – opowiada De Zeeuw.

119

Co u katalońskiej części Śląska Wrocław?

Działacze klubu i kobice we Wrocławiu dużo sobie obiecują po przyjściu Hiszpanów Sito Riery i Joana Angela Romana. Może jednak upłynąć kilka tygodni zanim sierpniowy zaciąg naprawdę zacznie decydować o obliczu Śląska. Byłym piłkarzom rezerw Barcelony trochę jeszcze brakuje pod względem motorycznym. Podobnie zresztą jak Niemcowi Mario Engelsowi, wokół którego szumu jest zdecydowanie mniej. No, ale on nie jest z La Masii… – Umiejętności nowych zawodników i czytanie przez nich gry są na dobrym poziomie – mówi trener Mariusz Rumak. – Nie ma jednak co ukrywać, że jeśli wykonają dwie, trzy dynamiczne akcje, musza dłużej odpocząć. W tej chwili to nie są piłkarze, którzy od razu poprowadzą grę Śląska i będą w stanie wytrzymać cały mecz (…) – dodaje szkoleniowiec.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...