Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

05 września 2016, 13:17 • 3 min czytania 0 komentarzy

222 – taki symboliczny numer „Jak co poniedziałek” do ostatniego numeru piłkarzy z Bożej łaski. Ale ja nie o tym. Jakoś tak niezbyt głośno odbył się test wideo (Włochy – Francja), i sędzia obejrzał sobie powtóreczkę. Otóż dawno takiego idiotyzmu nie widziałem, no, od czasów Pucharu Świata w rugby, gdzie sędziowie zerkali co i rusz w monitor i nic z tego nie wynikało, bo wciąż wychodziło, że Nowa Zelandia jest najlepsza.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Byłem jakimś jednym z pierwszych „oceniaczy” pracy arbitrów, mianowicie w Lidze Plus Extra i kontrowersjach. Nawet byłem dumny z siebie, że prezesi wydzwaniają i błagają o dobre słowo (albo bluzgi), że jestem taki ważny itd. Potem okazało się, że „oceniacze” to kanciarze do potęgi. I legendarny Wit Żelazko, i potem Wdowczyk (obaj sprawiali na mnie jak najlepsze wrażenie, jak to oszuści zazwyczaj). Mnie się zdawało, że to wolne wypowiedzi, a były to dalsze odcinki spektaklu. Bo przy każdej sytuacji rzec można za Witem: Na dwoje babka wróżyła…

Nie ma oka ani miarki, ani mędrca, ani tylu kamer by rozwiać nie tylko wątpliwości, ale wykluczyć złą wolę oceniającego. Dać kartkę albo i nie. Nie ma takiej opcji. Bo sędziowie się nie zmienią – lubią boki. Mają też setki sposobów, by sterować wynikiem na korzyść jednych, by pozornie wspierać drugich. To też umiejętność, jak u iluzjonistów, czyli odwracanie uwagi od istoty rzeczy…

Ja już wolę, jak sędzia kręci, a ludzie mają o czym dyskutować przez tydzień, czasem przez lata. Emocje są, ale one pobudzają wyobraźnię. Na przykład, że Rui Patricio nie stał na linii, gdy strzelał Błaszczykowski i co by było gdyby…

Gdyby wczoraj sędzia wywalił Glika, byśmy to przegrali. Uratował nam remis.

Reklama

Powtórka? Polak leci z hukiem, i na dwa następne mecze też…

Kiedyś piłka została pokochana, bo była rozumiana wszędzie. Dziś zbliża się w stronę kosza, siatki, ręcznej, boksu, w których zawiłości rozumieją jedynie komentatorzy, a i to nie wszyscy. Sport dla nikogo, w którym ręka w polu karym to ręka i nie ręka, faul taktyczny i brutalny, milion furtek, które wskazują ludzie tacy jak Pan Sławek, mierny liniowy (ale fajny kolega), który sędziując latami (z innym moim kolegą, głównym), jeśli nie widział jak się kręci lody i po ile, to zwyczajnie musiał być niewidomy, głuchy etc.

No i puenta – czy rozstrzygnięcia w piłce zostawić niewidomym, tylko że teraz tym przy monitorze?

Absolutnie, kanciarstwo przejdzie na inny poziom iluzji, a my stracimy coś cennego. Sami nie będziemy mogli być sędziami. No bo skoro wszystko widać, to po co te nasze dyskusje?

Na szczęście niejeden głupi pomysł reform już upadł, złote gole, srebrne gole, inne gówna też.

Jak sędzia ma kłamać i się mylić, niech nie podpiera się kamerą i zmienia decyzję…

Reklama

W szachach dotknięta figura jedzie. I nie ma tekstu – ooo, pomyliłem się, chciałem przesunąć inną… Mogę cofnąć?

Wideo to kanciarstwo do potęgi, strzeżcie się takich darów.

Jak w Żądle: Redford stawia trzy kafle na czerwone, a wchodzi czarne. Jego przyjaciółka pyta: A możemy powtórzyć?

No przecież to debilne, wszystko.
*
Dziś krócej, bo po Kazachach nie chce mi się lubić piłki, a czeka mnie Borussia na Legii, brr. Więc porządkowo tylko – znów jakiś chujoza podszywa się pode mnie na Twitterze, w dodatku szerząc insynuacje. Poza tym, że dostanie w ryja i zajmie się nim policja, zostanie ujawniony jako oszust, publicznie.

To nie jest groźba. To jedynie trafna prognoza.

Najnowsze

EURO 2024

Jedenastka nieobecnych na Euro 2024 – po jednym z każdego kraju

AbsurDB
2
Jedenastka nieobecnych na Euro 2024 – po jednym z każdego kraju
Niemcy

Honess: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Honess: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

0 komentarzy

Loading...