Reklama

Ciąg dalszy problemów Mateusza Maka. Kolejna dłuższa przerwa w grze

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

17 sierpnia 2016, 15:01 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nic tak nie potrafi zdemotywować zawodnika jak kontuzje, o czym doskonale wie choćby Mateusz Mak. Od kilku lat trwa bowiem nierówna walka zawodnika z urazami, które notorycznie hamują jego rozwój. Gdy wydaje się, że już wskoczył na odpowiednią ścieżkę, że wreszcie złapał wysoką formę i pociągnie swoją drużynę do kolejnych zwycięstw – trach, znów trafia pod nóż. Dziś przeczytaliśmy, że skrzydłowy lada dzień przejdzie operację i będzie pauzował prawdopodobnie do końca tej rundy, co daje druzgocącą statystykę dotyczącą częstotliwości łapanych przez niego kontuzji.

Jeszcze w kwietniu tego roku pialiśmy z zachwytu nad Mateuszem. Piast radził sobie zaskakująco dobrze, a sam piłkarz miał spory udział w kolejnych zwycięstwach podopiecznych Radoslava Latala. Tak pisaliśmy o nim cztery miesiące temu po meczu z Cracovią.

Ciąg dalszy problemów Mateusza Maka. Kolejna dłuższa przerwa w grze

Lekko zdziwiliśmy, gdy zobaczyliśmy go w „11” sezonu zasadniczego Przeglądu Sportowego, ale trzeba mu oddać, że to właśnie głównie on utrzymuje gliwiczan w walce o mistrzostwo. No bo tak:

– zaliczył ładną asystę przy golu na wagę trzech punktów ze Śląskiem,
– wywalczył karnego, którego wykorzystanie dało zwycięstwo z Podbeskidziem,
– strzelił bramkę na wagę remisu z Koroną,
– strzelił bramkę na wagę remisu z Cracovią.

Prócz tego trafiał w wysoko przerżniętych meczach z Lechią Gdańsk oraz Zagłębiem Lubin i generalnie wymiata. Dziś najpierw wydawało się, że będzie antybohaterem spotkania, bo choć potrafił ładnie znaleźć się w polu karnym, to miał problemy, gdy piłka już trafiała pod jego nogi. Niweczył wysiłek kolegów. Z kolei później bardzo długo wydawało się, że jego trafienie da trzy, a nie tylko jeden punkt, ale – jak już wspominaliśmy – Piast przestał słynąć z wyrachowania.

Mak ostatecznie skończył ubiegły sezon z bardzo dobrym wynikiem – w 26 spotkaniach zdobył siedem bramek i zaliczył sześć asyst. Cóż jednak z tego, skoro ostatni raz zameldował się na boisku 21 lipca, a teraz czeka go bardzo długa przerwa?

Reklama

Mateusz ma skłonność do łapania kontuzji i nie jest to żadną tajemnicą. W swojej krótkiej przecież karierze w gabinetach lekarskich przesiedział już kawał czasu i naprawdę podziwiamy jego samozaparcie w walce o to, by za każdym razem powracać jeszcze silniejszym. Na tę chwilę jego bilans wygląda następująco:

– sezon 2012/2013 – uraz barku, 91 dni pauzy, 12 opuszczonych spotkań
– sezon 2014/2015 – kontuzja kolana, 412 dni przerwy, 34 mecze
– sezon 2015/2016 – kontuzja kolana, 8 spotkań z głowy
– sezon 2016/2017 – uszkodzenie chrząstki stawowej, stracona praktycznie cała runda jesienna

Szkoda, ogromna szkoda, bo nie dość, że w naszej lidze brakuje nam tak skutecznych i utalentowanych ofensywnych pomocników, to jeszcze tacy jak Mateusz muszą tracić długie tygodnie na leczeniu kolejnych urazów.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...