Reklama

Gorzej punktował tylko Białas. Legia Hasiego: 3 wygrane w 10 meczach

redakcja

Autor:redakcja

11 sierpnia 2016, 10:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gość przychodzi na obronę magisterki zakręcony jak słoik na zimę. W potarganych włosach, w spodniach z pidżamy, nie ma pojęcia w której sali, na którą godzinę, do końca nie jest też pewien, jak wygląda jego promotor. Generalnie – widać, że kto jak kto, ale on za cholerę nie ma prawa zdać, szczególnie że nie było wcześniej egzaminu, który zaliczyłby w pierwszym terminie. A on, jak gdyby nigdy nic przytula piąteczkę. Bo pytania podeszły, bo profesorzy mieli akurat dobry dzień i nie byli szczególnie dociekliwi.

Gorzej punktował tylko Białas. Legia Hasiego: 3 wygrane w 10 meczach

Niemal identyczna jest w tej chwili sytuacja w Legii Besnika Hasiego. Co mecz, to cała masa byków. Praktycznie co kilka dni – wtopa i coś nowego do poprawki. Niewiele pomagają korepetycje, kupowanie nowych, drogich pomocy naukowych, sprowadzanych niejednokrotnie z zagranicy. Nawet w starciu ze średnio wymagającym wykładowcą z Zabrza – kicha.

Tak źle w Legii nie zaczynał praktycznie nikt. Bilans Hasiego na ten moment to:

– przegrany u siebie 1:4 Superpuchar z Lechem (tak, tym Lechem, którego Korona powiozła 4:1 i który w lidze ugrzązł na dnie);
– przegrany już w przedbiegach Puchar Polski z Górnikiem Zabrze (tak, tym Górnikiem, który zebrał na inaugurację 1. ligi 0:1 w Legnicy, a u siebie nie potrafił ograć Stali Mielec);
– trzy bezbramkowe remisy u siebie z potęgami takimi jak Piast Gliwice, AS Trencin i Śląsk Wrocław;
– remisy po 1:1 z Jagiellonią (okej) i Zrinjskim Mostar (mniej okej);
– trzy wygrane: z Wisłą Płock (w mękach), Trenczynem i Zrinjskim.

3 zwycięstwa, 5 remisów i 2 porażki. Powiecie – tylko dwie. Ale de facto dwie bardzo kosztowne, bo jeszcze przed końcem wakacji pozbawiające Legii szans na zdobycie dwóch z trzech krajowych trofeów w obecnym sezonie. Dla porównania – Czerczesow wjechał bilansem 7-2-1, trafiając nieporównywalnie cięższy terminarz, z Club Brugge, Midtjylland czy rozpędzoną Cracovią. Berg? Podobnie – 7-2-1.

Reklama

Gdzie natomiast plasuje go ta fatalna średnia punktowa wśród dziesięciu ostatnich trenerów Legii (nie licząc Ireneusza Zawadzkiego, który poprowadził zespół w jednym meczu)? Jak się pewnie domyślacie – to nie jest czołówka, o której w przyszłości będzie się pisało piosenki i która zagości na okraszonych racami oprawach:

1. Stanisław Czerczesow (2015-2016): 2,14
2. Jacek Zieliński (2007): 2,10
3. Henning Berg (2014-2015): 2,02
4. Jan Urban (2007-2010): 1,98
5. Jan Urban (2012-2013): 1,91
6. Dariusz Wdowczyk (2005-2007): 1,91
7. Maciej Skorża (2010-2012): 1,82
8. Jacek Zieliński (2004-2005): 1,56
9. Besnik Hasi (2016): 1,40
10. Stefan Białas (2010): 1,27
(dane: Transfermarkt.de)

I pomyśleć, że to właśnie Hasi otrzymał prawdziwy dar od losu. Że to on jest o jeden, malusieńki kroczek, o jedno machnięcie różdżką od odczarowania dwudziestoletniej polskiej niemocy. Od zapisania się nie tylko w historii Legii, ale i całej Ekstraklasy. Od wymazania nas z mapy wstydu, zwaną przez nas roboczo mapą krajów piłkarsko ułomnych. Że podczas gdy inni musieli wspinać się do celu trudnymi, niezabezpieczonymi drogami, jemu kulki w centrali UEFA otworzyły skrót, którego pokonanie wydaje się być niedzielnym spacerkiem. Jemu – na ten moment jednemu z dwójki najgorzej punktujących trenerów XXI wieku przy Łazienkowskiej – trafia się szansa jedna na milion. Nie Reale czy Barcelony, nawet nie żaden APOEL, Steaua czy UEFA Celtic. Wylana świeżutkim, nieskalanym dziurami asfaltem autostrada do gwiazd, o czym świadczą choćby współczynniki i miejsce w klubowym rankingu UEFA kolejnych rywali:

Zrinjski Mostar – 4.050 (282. miejsce)
AS Trencin – 5.275 (226. miejsce)
Dundalk – 2.590 (350. miejsce)

Nikogo z pierwszej setki, ba – z pierwszej dwusetki. Wymowne, że wyżej od każdego z wymienionych jest nawet FK Sarajewo, zeszłoroczna pierwsza przeszkoda Lecha na zakończonej rundę później w Bazylei drodze do Champions League.

I spróbujcie teraz powiedzieć, że los nie bywa figlarzem, dając taki prezent akurat trenerowi, który na ten moment punktuje w ostatnim piętnastoleciu lepiej tylko od Stefana Białasa…

Reklama

fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
1
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Komentarze

0 komentarzy

Loading...