Reklama

Kolejna część lekcji geografii krajów piłkarsko ułomnych

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2015, 11:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

To już czwarty raz, kiedy publikujemy tę wkurwiającą mapkę. Rok w rok. Kiedy na nią patrzymy, wywracają nam się flaki, no ale cóż – jak to mawiają: dziennikarski obowiązek. Uroczyście oświadczamy, że nasze kluby podtrzymały poziom i Polska ciągle zasiada na wiklinowym tronie dla największego frajera w europejskiej piłce. Grono frajerów systematycznie maleje, ale naszym klubom przeszkadza to niespecjalnie. Status quo zachowany. 

Kolejna część lekcji geografii krajów piłkarsko ułomnych

Okej, zaczynamy naszą lekcję. Swoją drogą ktoś, kto nie lubił geografii w liceum, państwa Europy spokojnie mógłby opanować korzystając wyłącznie z naszych prezentowanych corocznie pomocy naukowych. Jest okazja do utrwalenia wiadomości. Zatem, drodzy uczniowie, kraje zamalowane na żółto są piłkarsko cywilizowane. Mniej lub bardziej, ale w gruncie rzeczy osiągnęły przyzwoity, minimalny poziom, czyli w ostatnich dziewiętnastu latach miały przedstawiciela w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Co oznacza biały kolor? Śpieszymy z odpowiedzią.

Biały kolor, drodzy państwo, oznacza piłkarski busz. Oznacza miejsca, gdzie być może są piękne stadiony i teoretycznie profesjonalne kluby, ale gdzie od dziewiętnastu lat nie zawitała europejska piłka na najwyższym poziomie. Do wczoraj miano największej futbolowej dziczy należało do Kazachstanu, chociaż oni i tak powinni mieć fory, bo jeszcze nie tak dawno rywalizowali z klubami azjatyckimi. Po tym, jak w dniu wczorajszym Astana wyeliminowała APOEL Nikozja, zaszczytne miano największego piłkarskiego grajdoła w Europie przypadło Polsce.

Czas na mały test. Co różni Polskę od San Marino? Na przykład to, że Polska ma jakieś 1300 razy więcej obywateli. Teraz łatwiejsze: co łączy Polskę i San Marino? To, że od dziewiętnastu lat, podobnie jak my, nie zakwalifikowali się do Ligi Mistrzów. Tak samo jak Litwa, Łotwa, Macedonia czy Estonia. Każdy piłkarz z tamtejszych lig marzy o wyjeździe do Polski. Marzy o zarabianiu więcej niż 2 tys. euro miesięcznie. Lepsza kasa, lepsze warunki, większy profesjonalizm, ale poziom w skali europejskiej doskonale równy. Różnica polega na tym, że kiedyś odpadaliśmy z klasą, z Realami, Fiorentinami czy Barcelonami. Dziś wystarczy szepnąć nazwę „Basel” i wszyscy mają pełne gacie.

Kiedy nasza piłka zejdzie z drzew? Oby następnego odcinka naszej mapy żalu już nie było. Albo niech będzie, z tą różnicą, że wielka biała plama na środku w końcu nabierze choćby bladożółtą barwę. W przeciwnym wypadku do elity dostanie się na przykład taka Czarnogóra. Kraj, który istnieje krócej, niż my czekamy na Ligę Mistrzów.

Reklama

PB

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
0
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
0
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...