Nie da się jednak ukryć, że to horrendalna kwota. Za te pieniądze można by kupić chociażby: prawie cały stadion Juventusu, dwa samoloty Air-Bus A-318 czy 500 samochodów Ferrari 458. Sporo. Szczególnie, że Pogba wcale nie jest aż tak wybitnym piłkarzem – czytamy dziś w “Fakcie”. Za całkiem rozsądną tę kwotę uważa z kolei “Gazeta Wyborcza”.
FAKT
Tabloid przelicza kwotę transferu Pogby na złotówki i pyta: czy świat oszalał?
– Że dużo? Myślę, że w Madrycie nikomu nie było przykro, gdy bili rekordy, kupując Ronaldo czy Bale’a. Możemy być dumni, że potrafimy przekonać do gry na Old Trafford dobrych piłkarzy – twierdzi trener Czerwonych Diabłów Jose Mourinho (53 l.). Nie da się jednak ukryć, że to horrendalna kwota. Za te pieniądze można by kupić chociażby: prawie cały stadion Juventusu, dwa samoloty Air-Bus A-318 czy 500 samochodów Ferrari 458. Sporo. Szczególnie, że Pogba wcale nie jest aż tak wybitnym piłkarzem.
“Fakt” zapowiada też dzisiejszy mecz Legii w Pucharze Polski.
– Wiem, że spadli z ekstraklasy, ale utrzymali 90 procent składu i mają aspiracje, by awansować. Skoro ich ostatni mecz w I lidze obejrzało 12 tysięcy kibiców, to w środę stadion będzie wypełniony jeszcze bardziej – dodał trener. (…) Zespół z Łazienkowskiej wygrał dwie ostatnie edycje o Puchar Polski. Jeśli 2. maja przyszłego roku ponownie będzie triumfował, trofeum trafi do klubu na własność. – Przyśpiewka “puchar jest nasz” może nabrać innego znaczenia – uśmiecha się obrońca Legii, Igor Lewczuk (31 l.).
GAZETA WYBORCZA
W “GW” przeczytamy dziś o sprawie Kapustki.
Okazuje się, że Cracovia próbowała załatwić sprawę, jeszcze zanim doszło do przenosin Kapustki. W lipcu złożyła ofertę: chciała zapłacić 200 tys. zł za to, że Tarnovia zrezygnuje z prowizji za transfer. Przedstawiciele klubu z Krakowa mieli przekonywać, że “forma piłkarza jest niska”, a “transfer do zagranicznego klubu mało prawdopodobny” (tak wynika z oświadczenia wydanego przez Tarnovię). Tarnowianie odrzucili propozycję i nazywają ją “wysoce niestosowną”.
Wiceprezes Cracovii Jakub Tabisz potwierdza, że doszło do spotkania. Ale zapewnia, że wtedy do Cracovii jeszcze nie wpłynęła oferta z Leicesteru. Ani żadna inna z zagranicy. – Mieliśmy prawo do złożenia propozycji. To powszechna praktyka. Np. Koszyce odsprzedał prawa do uzyskania przychodu z kolejnego transferu Ondreja Dudy. A my nie wiedzieliśmy, czy uda się sprzedać Bartka do zagranicznego klubu. Zaproponowaliśmy więc Tarnovii 200 tys. zł, ale byliśmy gotowi do negocjacji. Usłyszeliśmy, że to mało. Rozumiem. Powiedzieliśmy, że czekamy na kontrpropozycję, ale nigdy się już nie odezwali. Dostaliśmy jedynie pismo, że sprawą zajmuje się kancelaria prawna – komentuje Tabisz.
Swoje trzy grosze w sprawie Pogby dorzuca też Rafał Stec, który uważa, że to wcale nie taka duża kwota.
Wbrew nieśmiertelnym miejskim legendom kluby nie odzyskują kwot zainwestowanych w transfery poprzez sprzedaż koszulek – na nich zarabia się drobne, więcej wyciągają tu producenci sprzętu sportowego. Manchester United bardziej liczy na profity z 80 proc. praw do wizerunku Pogby oraz komercyjne kontrakty, których wysokość zależy od marketingowej potęgi całej drużyny wynikającej z popularności graczy o sławie francuskiego rozgrywającego. Kontrakty takie jak 10-letnia umowa z Adidasem, który co roku przelewa klubowi 75 mln funtów. Nie ma łatwego sposobu, żeby porachować, ile MU zarobi na nowym gwiazdorze, nie ustalimy też co do funta, ile wyciśnie ze sławy Zlatana Ibrahimovicia. Oni współdziałają i na murawie, i poza nią. Szefowie Adidasa są zachwyceni wielotygodniowymi medialnymi serialami transferowymi, a w 23-letnim Pogbie widzą idola młodych (od feerii fryzur po fetowanie goli dyskotekowymi pląsami tańca Dab), pozwalającego uwodzić nowe pokolenia klientów.
SUPER EXPRESS
W “SE” z większych tekstów – jak na warunki tabloidu – przeczytamy dziś tylko o geście piłkarzy Legii, którzy zaprosili na mecz eliminacji sparaliżowanego Michała Kłysa.
Michałem opiekuje się tata Krzysztof, w przeszłości lekkoatleta. Odwiedzają go też koledzy z liceum. Wszyscy, z Michałem na czele, sympatyzują z Legią Warszawa, dlatego tak bardzo ucieszyli się z wizyty Rzeźniczaka i Brozia, którzy odwiedzili młociarza na zaproszenie “Super Expressu” i Fundacji Legii. Piłkarze wręczyli Michałowi pamiątkowy szalik i piłkę z autografami całej drużyny i chętnie zrobili sobie z nim wspólne zdjęcia. Choć Kłys jest częściowo sparaliżowany i komunikuje się, wskazując litery na kartce lub wystukując je na klawiaturze komputera, pokazał piłkarzom, że był na jednym meczu Legii. – Zapraszamy na kolejne! – zgodnie powiedzieli piłkarze. – Oby w Lidze Mistrzów! – dodał wzruszony ojciec Michała, pan Krzysztof.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Kolejorz jednak potrafi wygrywać. W obliczu ostatnich wydarzeń, tytuł głównego tekstu o piłce w “PS” wygląda zaskakująco.
Po raz pierwszy w tym sezonie trener Jan Urban mógł skorzystać od pierwszej minuty z Szymona Pawłowskiego i Darko Jevticia. Bez nich ofensywa Lecha w spotkaniach ligowych wyglądała fatalnie, dlatego poznaniacy już na początku sezonu znaleźli się pod ścianą. Puchar Polski był dla nich ważny nie tylko dlatego, że mógł poprawić kiepskie nastroje wokół klubu, ale przede wszystkim z powodu faktu, że stanowi najkrótszą drogę do europejskich rozgrywek, do których Lech zamierza za wszelką cenę wrócić. – W lidze zaczęliśmy źle, ale mamy świadomość, że to można jeszcze poprawić. W Pucharze Polski nie ma takiej możliwości. Nie można pozwolić sobie na błąd. A wiedzieliśmy, że Podbeskidzie ma doświadczenie, a jego składzie gra wielu dobrych zawodników z ekstraklasy. To dobry zespół pierwszoligowy – podkreślał Jevtić.
Mariusz Pawełek udziela wywiadu o swojej dobrej passie (cztery mecze bez straconego gola). Nie sądziliśmy, że dożyjemy takich czasów.
Już cztery mecze, a pan jeszcze nie wyciągnął piłki z siatki…
W Wiśle Kraków miewałem już dłuższe serie. Aż się boję o tym rozmawiać, bo na pewno lepiej skupić się na swojej pracy i wykonywać ją jak najlepiej niż udzielać wywiadów. To zresztą nie tylko moja zasługa, całą drużynę trzeba pochwalić.
Bohaterem jest drużyna. Zawsze się tak mówi…
Jednak ja mówię zupełnie szczerze. Nie wiem, jak długo potrwa ta seria, ale widzę, że jako zespół jesteśmy bardzo porządnie poukładani w defensywie. Tu nie chodzi o liczenie minut bez straconego gola, ja zresztą tego nie robię, ale o solidność całej obrony. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Wspieramy się nawzajem w każdej sytuacji i to jest fantastyczne. Trener Mariusz Rumak bardzo dużo czasu poświęca taktyce, odpowiedniemu ustawieniu na pozycjach. Nie chodzi o to, by wykręcać ileś tam kilometrów w czasie meczu, ale żeby zrobić to z głową.
I jeszcze słówko o transferze Pogby autorstwa Przemysława Rudzkiego.
Po tym co stało się w 2012 roku, trudno było przewidzieć taki los Pogby. Kiedy odchodził z MU do Juventusu, sir Alex Ferguson powiedział: – To rozczarowujące. Sądzę, że nie okazał nam żadnego szacunku. Jestem szczęśliwy, bo jeśli piłkarze mają tak postępować, to lepiej, żeby robili to z dala od nas. Chodziło o to, że pomocnik nie podpisał nowego kontraktu z United, natomiast – według Fergusona – dużo wcześniej romansował z Juventusem. Odejście z Manchesteru stało się faktem, ale ówczesny brak szacunku nie przeszkodził teraz w transferze. Nic tak dobrze nie zabliźnia ran, jak wysokie sumy. Na Old Trafford zmieniło się sporo pod nieobecność Pogby. Sukcesy nie są już tutaj sprawą tak naturalną jak kiedyś, a Francuz to jedno z głównych ogniw drużyny budowanej przez Jose Mourinho z myślą o wywalczeniu tytułu mistrzowskiego. Zawodnicy, którzy w przeszłości zdobywali mistrzostwa i puchary dla United, nie są przekonani, że tak gigantyczna kwota ma cokolwiek wspólnego z realną wartością piłkarza. – Za 89 milionów funtów chcesz kogoś, kto strzela 50 goli w sezonie. Pogba nie jest tego wart – krzywi się Paul Scholes, były genialny pomocnik MU.
Do Bayernu wraca Uli Hoeness. Zamierza startować w najbliższych wyborach na prezydenta monachijskiego klubu. Wygrana jest formalnością.
To on stworzył wielki Bayern, to on był twarzą tego klubu i to on był zawsze pierwszy do dyskusji, awantur i sporów. – Możemy się spodziewać, że po kilku tygodniach znowu będzie w swoim żywiole – zapowiada honorowy prezydent Bayernu Franz Beckenbauer. Co ciekawe, w Niemczech Hoenessa mało kto lubi, ale za to wszyscy się go boją. I każdy oficjalnie cieszy się z jego powrotu do wielkiej piłki, ale też każdy obawia się, że może stać się pierwszą ofiarą jego złości. “Oddział atak wraca” napisał największy niemiecki dziennik “Bild” o decyzji Hoenessa. Jedno jest pewne, z nim na czele Bayernu nudno nie będzie.
Tak, Rio bije piłkę nożną na głowę i sprawia, że piłkarska prasa podczas IO wygląda dość biednie.