Reklama

Leśnodorski: Robimy wszystko, co potrafimy, ale może to jest za mało?

redakcja

Autor:redakcja

22 lipca 2016, 08:19 • 10 min czytania 0 komentarzy

Józef Wojciechowski robił wszystko, żeby zagrać choćby w eliminacjach Ligi Mistrzów i gdzie ta Polonia jest dzisiaj? Gdzie jest Wisła Kraków, w którą wpompowano może nawet może nawet 300 mln złotych? A Cupiał przecież mógł sobie pozwolić na wydanie dodatkowych pieniędzy. Gdy było trzeba, to po prostu dokładał 10 milionów i tyle. Ja nie mogę. My robimy wszystko, co potrafimy, ale może jest to za mało? Jak się znajdzie taki mądry, który będzie wiedział lepiej, to niech się tym zajmie – mówi w dzisiejszym “Fakcie” i “Przeglądzie Sportowym” podirytowany Bogusław Leśnodorski. 

Leśnodorski: Robimy wszystko, co potrafimy, ale może to jest za mało?

FAKT

1

Na start Jacek Góralski o ambicji i sportowej złości.

– Gdy nie dostaję szansy, to jestem maksymalnie wk…ny. Chcę grać i być najlepszy. Są piłkarze, którzy po jednym meczu w ekstraklasie czują się spełnieni. Ale nie ja. Nie jestem typem, który ma kontrakt, pieniądze cykają i nie ma dla niego znaczenia, czy siedzi, czy gra, czy stoi. Gdy dostaję na treningu drugą koszulkę dla tych, którzy mają nie grać, to się gotuję. Czuję się, no jak… fus. Niepotrzebny – tłumaczy Faktowi.

Reklama

Bogusław Leśnodorski zdaje się średnio reagować na krytykę wymierzoną w klub. Kibicom nie podoba się pasywność Legii na rynku transferowym.

– Dla mnie to jest bardzo przykre, gdy uświadamiasz sobie,, ile wkłada się wysiłku, by było dobrze, a i tak nie jest to doceniane. Pojawia się więc pytanie: po co to robić? (…) – Józef Wojciechowski robił wszystko, żeby zagrać choćby w eliminacjach Ligi Mistrzów i gdzie ta Polonia jest dzisiaj? Gdzie jest Wisła Kraków, w którą wpompowano może nawet może nawet 300 mln złotych? A Cupiał przecież mógł sobie pozwolić na wydanie dodatkowych pieniędzy. Gdy było trzeba, to po prostu dokładał 10 milionów i tyle. Ja nie mogę. My robimy wszystko, co potrafimy, ale może jest to za mało? Jak się znajdzie taki mądry, który będzie wiedział lepiej, to niech się tym zajmie – dodaje prezes Leśnodorski.

2

Bardzo smutna historia Jacka Sobczaka, który wylądował na ulicy.

– Jestem bezdomny – przecedza przez zęby. – Wstydzę się, że nie dałem sobie rady w życiu, że popełniłem tyle błędów – z trudem wyznaje nam Jacek Sobczak, były piłkarz Legii Warszawa, który w 1991 roku grał z tym zespołem w Pucharze Zdobywców Pucharów. Dla wielu na co dzień niewidzialny. Zaprzeczenie stereotypów na temat bezdomnych. Czysty, pracujący, nie pije alkoholu. W noclegowni prawie nikt nie wie, że był piłkarzem. Nikomu się nie chwali, że grał z Sampdorią czy Manchesterem United. (…) – Agnieszka mówi, że parę razy się poddałem. Ale jak tu się nie załamać, kiedy za 240 przepracowanych godzin dostaję 430 zł, bo resztę zabiera komornik. Co z tym zrobić? Kupić leki? Ale jeść też trzeba. Wydaję na lekarstwa, zostaje mi niewiele ponad sto złotych. Komornik stwierdził: “zabieramy 60 procent”. Ne interesuje go, czy będę żył. A jak umrę, to przecież nic nie dostanie…

GAZETA WYBORCZA

Reklama

3

Pogba na piedestale. To oprócz krótkiej wzmianki o Zagłębiu jedyny piłkarski tekst z głównego wydania dzisiejszej GW.

Według dziennika “L’Equipe” porozumienie między zawodnikiem, klubem z Old Trafford i Juventusem Turyn jest całkowite. W czwartek rano na Instagramie fryzjer piłkarza Criz Tofferson zamieścił zdjęcie, jak strzyże gwiazdę i podpisał, że musiał zmienić kolor włosów Pogby ze względu na jego nową drużynę. Wywołał takie poruszenie, że skasował tę informację. Agent piłkarza Mino Raiola stwierdził co prawda, że w mediach ukazują się głównie plotki, ale wszyscy uznają, iż ogłoszenie rekordowego transferu jest kwestią dni, a nawet godzin.

Francuski pomocnik wraca na Old Trafford. Opuszczał Manchester jako nastolatek w 2012 r. Ówczesny trener zespołu legendarny Alex Ferguson chciał go zatrzymać, ale Pogba wybrał Juventus. W swojej książce “Leading” Szkot wrócił do tamtej sprawy, by wyjaśnić zdumionym fanom, jak to się stało, iż nie potrafił przekonać Francuza. Już wtedy Pogba uchodził za wielki talent. Ferguson obwinił za wszystko agenta Raiolę, który prowadzi też interesy Zlatana Ibrahimovica i Mario Balotellego. Jest człowiekiem wyjątkowo konfliktowym i kontrowersyjnym, a jego umowy z piłkarzami odbiegają od powszechnych standardów. Spekuluje się, że posłał młodego gracza do Juve, bo w Turynie wywalczył zapis w umowie o 25-procentowej prowizji dla Pogby od kwoty następnego transferu. Włoskie media donoszą, że on sam wzbogaci się na tej transakcji o 30 mln euro!  

SUPER EXPRESS

Pożegnalny wywiad Ondreja Dudy.

 Jakie wspomnienia wywozisz z Warszawy?

Legia dała mi wszystko.  Gdybym nie trafił do tego klubu, może nie poszedłbym dalej. Starałem się odpłacić jak najlepszą grą, ale ten klub dał mi naprawdę bardzo dużo. Zawsze będę go miał w sercu.

Zatem jak skomentujesz głosy, że od ubiegłorocznego fiaska transferu do Interu Mediolan nie chciało Ci się grać dla Legii?

To nieprawda. Byłem w Warszawie szczęśliwy, dobrze mi się tu żyło. Nie chciałem wyjeżdżać na siłę, byle wyjechać.

4

Kto kibiców Wisły Płock podnieca? Arkadiusz Reca!

Jesteś w związku z córką prezesa Wisły Jacka Kruszewskiego, Kasią. Naciskał więc na to, żebyś został w Płocku?

To prawda, spotykam się z córką prezesa, ale to nie miało wpływu na decyzję o pozostaniu w Płocku. Myślę, że gdybym chciał zmienić klimat, to Kasia pojechałaby ze mną. A jej tata nie wtrąca się do naszego życia.

Radość ze strzelonych goli celebrujesz efektownymi saltami. Skąd pomysł na takie fetowanie bramek?

Będąc młodym chłopakiem, uprawiałem też siatkówkę i koszykówkę, a akrobacje wytrenowałem na sianie. Były czasy, że chodziłem z chłopakami na pola i wtedy trochę wariowaliśmy. Krzyczałem “gooool” i trenowałem różne wywijasy (śmiech).

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

5

Tematem dnia o dziwo transfer Paula Pogby, ale o tej sadze wszystko już wiecie, więc przejdźmy może do tematów ligowych. W dodatku ligowym dostajemy historię Wisły Płock w pigułce.

Od dziewięciu lat poważna piłka omijała mazowieckie miasto szerokim łukiem. W 2010 roku zawitała zaledwie na półtorej godziny, bo tyle trwało rozgrywane tutaj rozgrywane o Superpuchar spotkanie pomiędzy Lechem Poznań a Jagiellonią Białystok (0:1). Ale to by było na tyle, resztę czasu kibice musieli oglądać mecze pierwszo- i drugoligowe. Upadek płockiej piłki rozpoczął się paradoksalnie w… jej najlepszym okresie. Od 2002 roku, a więc powrotu Nafciarzy do ekstraklasy, drużyna trzykrotnie grała w europejskich pucharach (2003, 2005, 2006), dwa razy dochodziła do finału Pucharu Polski (2003, 2005), jeden z nich wygrywając. Doczekała się także jedynego do dzisiaj reprezentanta na mistrzostwach świata – Ireneusza Jelenia. Nikt nie mógł się zatem spodziewać, że w 2007 roku, dwanaście miesięcy po tym jak drużyna pod wodzą Czecha Josefa Casplara sięgnęła po Puchar Polski i Superpuchar, Wisła będzie płakać po spadku do I ligi.       

6

Kluby Ekstraklasy generalnie chętnie sięgają po Słowaków. Na czele stoi Termalica.

– W sierpniu 2015 roku, kiedy przychodziłem do klubu, spotkałem w szatni Dalibora Plevę. Od wielu lat robił on słowackim piłkarzom dobrą opinię w Niecieczy. Tuż po mnie do klubu przyszedł Martin Juhar. W zimie doszedł Patrik Misak, a teraz dołączyli Dawid Guba i Samuel Stefanik. W ten sposób powstałą tu dość duża słowacka kolonia piłkarska – mówi Pavol Stano. – Pavol zawiaduje naszą słowacką grupą. Dzięki niemu jego rodakom jest w klubie dużo łatwiej. Jak mówi, po wielu latach spędzonych w naszym kraju, czuje się już prawie Polakiem – przyznaje Michnieiwcz. Doświadczony stoper potwierdza, że coś w tym jest. – Od dziesięciu lat gram w Polsce. To naturalne  że nie ma dla mnie różnicy, czy w szatni są Słowacy czy Polacy – mówi 38-latek. Większość słowackiej grupy z Niecieczy poznała się dopiero w Polsce.

7

Bartłomiej Pawłowski opowiada w “PS” o swojej karierze. Cel – wrócić na zachód.

– Chcę znów spróbować sił za granicą. Wiem, że to nie takie łatwe. Wtedy wyjechało kilku zawodników z reprezentacji U-21: Piotrek Zieliński, Arek Milik, Paweł Wszołek. Oni robią fantastyczną karierę. Tyle że potrzebowali na to dwóch, trzech sezonów. Ja w Hiszpanii byłem tylko rok – odpowiada. Plan może zrealizować jedynie dzięki dobrej grze w Gdańsku. – Talent ma się na całe życie, ale z wiekiem zmienia się punkt widzenia. Jak jesteś młodym piłkarzem klubu ekstraklasy, to i tak masz szansę wyjechać do zachodniego klubu. Ja wykorzystałem swoje pięć minut. Teraz jestem dojrzalszy piłkarsko, ale muszę czymś się wykazać. Grać regularnie i zdobyć jakieś trofeum. Wówczas w lepszych ligach inaczej na ciebie patrzą. Zdają sobie sprawę, że pozyskują 23-,25-latka z doświadczeniem. A to dla nich znak, że w nowym środowisku od razu się odnajdzie – przekonuje Pawłowski.

8

Richard Guzmics wspomina Euro.

Po kwalifikacjach było jednak wiele obaw, czy poradzicie sobie na EURO.

Pojawiały się głosy: “Nie przegrajmy wszystkich meczów po 0:5, zróbmy cokolwiek, wywalczmy chociaż jakiś remis” – mówiono. Jedna wygrana była najbardziej optymistycznym planem. Dokonaliśmy tego już w pierwszej kolejce, pokonując Austrię, wtedy nastąpiło szaleństwo. Na mecz z Islandią do Francji przyleciało 35-40 tysięcy Węgrów. Słyszeliśmy, że w ojczyźnie w porze naszych meczów miasta całkowicie pustoszały, a potem trwały imprezy do samego rana. Ludzie tańczyli na ulicach.

Po każdej bramce biegliście jak szaleni w kierunku swoich fanów.

Tak było praktycznie po każdym golu. Słyszeliśmy, że kibicują nam np. w Holandii, właśnie z tego powodu, że jesteśmy tak bardzo blisko z naszymi fanami. Gdy wróciliśmy do ojczyzny, na Placu Bohaterów w Budapeszcie czekało na nas 40 tysięcy ludzi. Coś niesamowitego.

Zaskoczyło pana zwycięstwo z Austrią?

Tak, bo przecież wygrali swoją grupę kwalifikacyjną przed Rosją i Szwecją. Sprawiliśmy rodakom wiele radości, bo mnóstwo Węgrów pracuje w Austrii. W internecie żartowano potem, że austriacka policja już czeka na drogach prowadzących z Węgier, by wlepiać nam mandaty.

9

“Chwila z…” Adamem Marciniakiem między innymi o… polityce.

Sporo na twoim koncie polityki. Przykłady pierwsze z brzegu: “Jak można być takim sługusem Berlina!! Sprzedałby rodziny, byle Merkel ogonkiem zamerdała! Blee”, “Czy Petru postanowił sobie za cel przegonić Wałęsę w liczbie popełnionych gaf!?”. “Czy ja dobrze widzę hahahaha ! Rysiu nie wie, czego przewodniczącym jest Tusk? Przy nim Żurawski i Otylia to rekiny polityki”. Władze Arki nie nakazały, byś się uspokoił, niektórych osób nie obrażał?

Od dłuższego czasu nie pisałem już o polityce, chociaż czasem mnie nosi. Jestem takim kanapowym krzykaczem. Zachowuję się podobnie jak kibic, który chodzi na stadion od dziesięciu lat i myśli, że skoro tyle meczów już widział, to świetnie zna się na futbolu. Tak samo ja – obejrzę wiadomości i komentuję, chociaż pewnie nie mam o tym wszystkim zielonego pojęcia. Ale po powrocie do Polski faktycznie pomyślałem, że lepiej odsunąć się od polityki, bo nie wiadomo, z czyjej opcji są osoby, które rządzą klubem. Nie ma sensu ryzykować, bo mogę uderzyć w kogoś, kto płaci mi pieniądze. A szefa trzeba szanować.

Domorosły krzykacz – to określenie najlepiej opisuje twój charakter?

Podczas dyskusji mogę być denerwujący. Nie da się mnie przekonać. Gdy siedzę ze znajomymi, rodziną, łapię się na tym, ze na każdy temat mam coś do powiedzenia, że moja racja jest najmojsza jak było w “Dniu Świra”.

10

Dalsza część przygnębiającej historii Jacka Sobczaka.

– Znalazłem takie miejsce, że gdybym się powiesił wiosną, to do zimy by mnie nie znaleźli – 46-letni mężczyzna wyjątkowo spokojnie mówi o samobójczych planach, które już nie raz zatruwały jego myśli. Na rozmyślaniach się kończyło, bo zawsze miał jakiś cel do zrealizowania. Najczęściej był to trening, który jechał poprowadzić. – Nie boję się śmierci. Naprawdę. Przeraża mnie jedynie ból – zaznacza. To właśnie on od dawna jest jego życiowym partnerem. Na dobre i na złe, w odróżnieniu od bliskich, rodziny, kolegów. Ci zniknęli. – Były pieniądze, zabawa, byli i znajomi. Ale prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – zaciska zęby (przez chorobę ma ich coraz mniej), a jego oczy robią się szkliste. Nie po raz pierwszy i nie ostatni w czasie rozmowy. Bo ze scenariuszem jaki napisało mu życie, po prostu się nie pogodził. – Kiedy ostatnio byłeś szczęśliwy? – dopytujemy. Nie pamiętam… Lekko zadowolony byłem, gdy dostałem pracę – stwierdza po dłuższym zastanowieniu. Przez 12 godzin dziennie zajmuje się ochroną obiektu. Spotkał tam Agnieszkę. Kobietę, która słysząc o jego sytuacji postanowiła pomóc. Dziś żartują, że jest jego agentką. Jej główny cel: znaleźć mu dom.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...