Reklama

Dziś Cracovia gra z Piastem w meczu na szczycie… beki!

redakcja

Autor:redakcja

17 lipca 2016, 12:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Godzina 17:55, stadion przy ulicy Kałuży w Krakowie, w tunelu zbierają się piłkarze obu drużyn. Panuje ogólna wesołość. Chociaż nie, to mało powiedziane – absolutnie wszyscy ryczą ze śmiechu, a hałas jest wręcz nieprawdopodobny. Rozbijmy tę sytuację na czynniki pierwsze:

Dziś Cracovia gra z Piastem w meczu na szczycie… beki!

Piłkarze Cracovii spoglądają ukradkiem na swoich rywali. – Ej, to ci, co przetrwali w pucharach minutę bez straty gola – rzucił ktoś z tyłu, a przez drużynę przetoczyła się salwa śmiechu. – A tak, kojarzę, trójka w plecy u siebie. Tego samego dnia zaczęli i skończyli podbijać Europę – dodał ktoś następny. – To swoisty rekord świata, spuścić trenera jeszcze przed startem ligi – wykrzyczał kolejny, ale nie wszyscy już to dosłyszeli, bo śmiech – albo wręcz ryk – był tak potwornie głośny… A wielu turlało się już wtedy po podłodze.

***

Zawodnicy Piasta Gliwice mają zeszklone oczy, bo jeszcze przed chwilą płakali z beki. Ktoś bowiem rzucił okiem na rywali i trafnie skomentował: – Ci goście przegrali z jakimiś pastuchami 1:4, a ich trener powiedział, że dali z siebie wszystko. A po chwili ktoś inny dodał: – Oni dostali 0:2 w Macedonii, a Filipak podsumował, że jeden grał wyśmienicie, drugi dobrze, a trzeci mu się podobał. Co nastąpiło potem? Najlepiej sytuację może oddać fakt, że musiały upłynąć dwie minuty, by wszyscy złapali oddech i mogli prosto stać. To już nawet nie był śmiech, to było rżenie. Atmosfera była tak bekogenna, że jakikolwiek nawrót śmiechu u któregokolwiek piłkarza wywoływał nawrót u wszystkich. Gdzieś pośród tumultu wyrwał się tylko zduszony męski głos: – Kurwa, eurowpierdol w czerw… Tego zdania nie udało się jednak dokończyć, bo autorowi odebrało głos, a z oczu popłynęły łzy. Po chwili, już po raz kolejny tego dnia, znalazł się na ziemi.

***

Reklama

I jak tu grać w takich warunkach? – pomyślał wyprowadzający drużyny na mecz Tomasz Kwiatkowski. – Czy oni się czegoś nawciągali? A może wypalili to i owo? Po meczu chyba trzeba będzie przeprowadzić kontrolę antydopingową. Przynajmniej nie potrwa ona długo, bo przy tym poziomie wesołości raczej nikt nie będzie miał problemów z oddaniem moczu. Przeciwnie, oni momentalnie posikają się ze śmiechu.

***

A już zupełnie serio, dziś mecz na szczycie. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu zmierzy się z wicemistrzem Polski. Tylko jakoś nie czuć atmosfery piłkarskiego święta…

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...