Statystyki, analizy, wykresy, tabelki, szalenie poważne wyliczenia. OptaWeszło przed sezonem odpaliło Excele, kalkulatory, wzięło pod uwagę tysiąc zmiennych i podaje wam na tacy całą prawdę o nadchodzącym sezonie. Łapcie, co wyszło z naszych szalonych wyliczeń. Paweł Mogielnicki z 90minut.pl może nam pozazdrościć fachowości.
61 – tyle dni czekaliśmy na powrót Ekstraklasy. Krótko. Tak po prawdzie, zdążyliśmy za nią zatęsknić właściwie tylko podczas meczów Euro. W zamian za niektóre „spektakle” jak nigdy podeszłoby takie Łęczna – Podbeskidzie.
15 – po tylu minutach stwierdzimy, że w sumie to nie było na co czekać.
20 – po tylu docenimy, że Euro nie było jednak takie najgorsze.
25 – po tylu będziemy chcieli strzelić sobie w łeb.
37 – przez tyle kolejek będziemy mogli wspólnie delektować się Ekstraklasą, co daje…296 meczów, które można obejrzeć, czyli ponad 440 godzin lub jak kto woli 26 tysięcy minut spędzonych razem z centrostrzałami i w oczekiwaniu, czy parę mocnych słów w szatni da jakiś efekt.
75 – około tyle relacji LIVE będziemy dla was prowadzić, pisząc dla was przy tym jakieś 259624 żartów. Niektóre będą nawet śmieszne.
249 – tyle szyderek przygotujemy podczas trwania rundy. Zero prawdopodobnie będzie o Korzymie i Janocie, którzy sami wypisali się z poważnego grania. Ale spokojnie, znajdą się nowe ananasy.
0 – a propos Janoty, tyle udanych i nieudanych powrotów zanotuje w przyszłym sezonie Ekstraklasy. Będziemy tęsknić!
95 – taki procent posiadania mikrofonu osiągnie Maciej Murawski. To nawet więcej, niż Paweł Zarzeczny w One Man Show. To nawet więcej niż Paweł Zarzeczny w Stanie Futbolu.
4 – mniej więcej tyle miesięcy tygodni będziemy czekać na pierwszą roszadę szkoleniowca.
20 stopni Celsjusza – tyle wystarczy, by skutecznie wykluczyć Piotra Ćwielonga z gry.
2968246 – tyle lekcji futbolu udzieli profesor Rafał Wolski.
365 – co najmniej przez tyle dni nie będziecie oglądać ligowych zmagań Górnika Zabrze, chyba że zajrzycie na zaplecze. Zadowoleni?
6 – jeszcze tyle dni będziemy się emocjonować fascynującą przygodą Piasta Gliwice w pucharach.
15 milionów – tylu Senegalczyków będzie śledziło mecze Korony Kielce. Mogliśmy się pomylić o dwadzieścia osób.
4 – nie przeszkodzi im nawet to, że tylko tylu piłkarzy odpowiadającym poziomem Ekstraklasy będzie można w kieleckim klubie obejrzeć. Mniej więcej tyle bramek strzeli też Michał Przybyła. Nie, nie wiemy jakim cudem. Nie, on też nie będzie wiedział.
10 – co najmniej tyle bramek strzeli Nemanja Nikolić. To osiągalne, nawet jeśli odejdzie do Chin jeszcze w tym okienku.
10 – co najmniej tyle bramek strzeli też Paweł Brożek. Nie znajdziecie lepszej lokaty.
15 – tyle razy swoich rywali przedziurawi Guilherme. Kto jak kto, ale on u Hasiego powinien rozwinąć skrzydła.
235 – mniej więcej tyle dni w Podbeskidziu będą jeszcze mieli nadzieję, że odzyskają Szczepaniaka.
1 – co najmniej tyle razy Krystian Nowak spadnie z ligi. Nawet jeśli zagra tylko w lidze szóstek.
3 – tyle razy Tomasz Hajto użyje słowa kwalitet. Oczywiście na minutę.
38 – tyle zaproszeń na solo przymnie Michał Probierz. Na każde się stawi, do żadnego pojedynku jednak nie dojdzie.
14 – tyle koszulek kibice zedrą z piłkarzy. Połowa z nich wyląduje na allegro.
114 – tyle razy Nicki Bille Nielsen wyjawi, jak bardzo nienawidzi Legii i całej Warszawy.
10 metrów – tylko o tyle spadnie ego Jakuba Świerczoka po wylądowaniu w rezerwach Górnika Łęczna. Czyli z wysokości 200 000 000 metrów nad poziomem morza spadnie na zaledwie 199 999 990.
200 metrów kwadratowych – tyle będzie wynosiła luka pomiędzy obroną a pomocą w Lechii Gdańsk w meczach u siebie. Ale to i tak nie przeszkodzi im masakrować kolejnych rywali.
3,5 metra – taka będzie średnia wysokość lotu piłki w meczach rozgrywanych w sobotę o 15:30. Mimo to zawsze nie będziemy się mogli ich doczekać.