Reklama

Survival Górnika Łęczna czas zacząć

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2016, 10:09 • 5 min czytania 0 komentarzy

Mało który klub Ekstraklasy w zeszłym sezonie odniósł taki sukces jak Górnik Łęczna. Wszystko jest bowiem względne, a utrzymanie dla Górników to wielka sprawa. Bez tego mogliby spaść nawet o kilka klas rozgrywkowych. Ale przetrwali mimo kłopotów, mimo jednego z najmniejszych budżetów, mimo – delikatnie mówiąc – mało oszołamiającej kadry. Teraz znowu cel jest ten sam, ale wygląda na to, że będzie jeszcze trudniej. Kolejny taniec nad przepaścią czas zacząć.

Survival Górnika Łęczna czas zacząć

PODSTAWOWA JEDENASTKA

cblSc4s

TRANSFERY I PRZYGOTOWANIA

Klasyczna historia – z dobrą i złą wiadomością. Zła jest taka, że Górnik zaciska pasa i to widać. Według informacji Dziennika Wschodniego kwota, jaką kopalnia Bogdanka wesprze klub, zmalała z 5 mln złotych do 3.5. A i samo to odtrąbiono jako sukces, bo wcale nie było powiedziane, że kopalnia wyłoży jakiekolwiek pieniądze. Długofalowych planów nie ma jednak w oparciu o co budować – umowa obowiązuje tylko rok. Potem znowu zacznie się nerwówka.

Reklama

Dlatego tak wymowny jest przykład Tomasza Nowaka. Bardzo dobry jak na warunki ligowe pomocnik, niedoceniany, a przecież zrobił ponad dziesięć asyst. Biorąc pod uwagę gdzie je zrobił – duży szacunek. A jednak odchodzi. Choć chciał zostać, choć ma tu ponad sto rozegranych meczów, choć związał się z miastem. Odchodzi do pierwszej ligi, do Zagłębia Sosnowiec, gdzie otrzymał korzystniejszą ofertę.

Nowak podobno chciał dłuższego kontraktu, co jest z jego perspektywy zupełnie zrozumiałe. Ale Górnik raczej nie chce takich dawać, bo po prostu nie wie co się niebawem może wydarzyć. Jak spadną i wszystko się posypie, to wysoki kontrakt Nowaka byłby gigantycznym problemem.

Odeszli więc tacy, za którymi nikt nie będzie płakał – Bartkus, Bielak, Marquitos, Rodić – ale też tacy, którzy byli ważnymi postaciami. Bożić do Wisły Płock, wspomniany Nowak. Po stronie zysków doświadczeni ligowcy Grzelczak i Jarecki, do tego Drewniak, golkiper Wojciech Małecki. Ale znowu: w jednym z wywiadów Rybarski powiedział: Fajnie byłby ściągnąć kogoś młodego, ambitnego, zwłaszcza z Polski, jednak nie jest to takie proste.

Faktycznie nie jest proste, skoro sztandarowymi wzmocnieniami są Jarecki i Grzelczak. Innymi słowy – Rybarski bierze kogo mu dadzą i w oparciu o to musi budować. Szanse na jakąś swoją wizję, transfery pod koncepcję taktyczną – znikome. Poszukiwania rywalizacja dla Prusaka były na tyle rozpaczliwe, że na testach pojawił się nawet Dawid Smug, spektakularnie nawalający wiosną w Miedzi.

Uff, ale starczy tego czarnowidztwa. Wygląda na to, że okres przygotowawczy Górnik przepracował bardzo dobrze. Sparingi znamionują stabilną, solidną formę: łęcznianie nie przegrali ani razu. 2:1 ze Stalą Mielec. 2:1 z Podbeskidziem, 2:2 z Lechem, 2:0 z Jagiellonią. Widać, że choć Rybarski nie bawi się na rynku transferowym jak gracz w Football Managerze, tak nie przeszkadza mu to w budowaniu porządnego zespołu.

Reklama

KLUCZOWY ZAWODNIK

Moglibyśmy znowu wymienić Bonina. Moglibyśmy powiedzieć, że z miejsca na Grzelczaka spada wielka odpowiedzialność. Moglibyśmy też zwrócić uwagę, że jeśli Piesio wróci do formy jesiennej, to może być motorem napędowym drużyny.

Ale tak naprawdę musimy w tym miejscu nagiąć przyjętą przez nas koncepcję. Alfą i omegą w walce o utrzymanie jest Rybarski i koniec pieśni.

Na pierwszy rzut oka kompletny banał, wiadomo przecież, że od trenera zależy najwięcej. Ale wiecie jak to jest w Ekstraklasie: tu klub potrafi mieć i czterech szkoleniowców w rok. Przyjdzie taki, potem owaki, a będzie miał z czego szyć i jakoś to będzie. W Górniku jest inaczej – wydaje się, że jeśli ktoś ma uratować ligowy byt, to właśnie Rybarski. Wykonał znakomitą robotę na finiszu ligi. Zna dobrze kadrę, zna realia, a pracy w niełatwych warunkach się nie boi. Kominem płacowym na pewno nie jest, za te pieniądze o lepszego szkoleniowca będzie Górnikom trudno, więc może czuć się w siodle w miarę pewnie. Dobrymi wynikami może wygrać w tym sezonie bardzo wiele, jak chyba nikt inny w Łęcznej.

Nikitović, który skończył karierę, ma zostać asystentem. Jeśli tak – od razu kolejna dobra decyzja. Kapitan, człowiek, który grał tu tyle lat, choć przestaje grać, zostaje ważnym ogniwem szatni. To ma znaczenie.

PIĄTA KOLUMNA

I znowu zmuszeni jesteśmy odejść od założeń. W teorii powinien być tu piłkarz, ale tak naprawdę trzeba powiedzieć, że piątą kolumną, potencjalnym głównym hamulcowym, może być… stadion.

A konkretnie Arena Lublin, gdzie ma swoje mecze rozgrywać Górnik. Jeszcze nie jest to oficjalne, ale dyskusje są bardzo poważne. Chodziłoby o granie CAŁY ROK w Lublinie.

Stadion bezsprzecznie piękny, standard wysoki. Ale już nawet wzmianka o takiej decyzji wywołała falę protestów, zarówno wśród kibiców Motoru jak i Górnika. Ci pierwsi obawiają się utraty środków – choćby z puli promocji miasta – ci drudzy wolą grać u siebie w mieście, poza tym boją się, że ich własny obiekt z powodu tej decyzji zostanie zaniedbany i zacznie popadać w ruinę.

Dlaczego w ogóle taka rozmowa, skoro kibice tak ostro oponują? Górnik Łęczna, istotnie, liczy na większe wpływy, a w sytuacji w jakiej się aktualnie znajduje żadnymi nie może gardzić. W mieście z kolei chcą, by Arena Lublin jak najczęściej się zapełniała, a Ekstraklasa co dwa tygodnie sprawiałaby, że obiekt żyłby.

Wczoraj miało miejsce spotkanie prezesa z kibicami. Szefostwo chciało przedstawić sytuację, pokazać argumenty za grą w Lublinie. Była rozmowa o słabej kondycji finansowej klubu. O tym, że sponsorzy chętniej się włączą, jeśli klub zagra na Arenie. Kibice jednak pozostali nieugięci: Górnik tylko w Łęcznej. Choćby i bez pieniędzy, choćby i w czwartej lidze.

– Zmienialiście nam nazwę, zmienialiście nam herb, chcecie zmienić stadion? Ile jeszcze będziecie robić nas w ch…!? – padło z ust jednego kibica (źródło: Kurier Lubelski).

Ciekawi nas jak do tematu podchodzą sami piłkarze i Rybarski. Czy można by grę w Lublinie traktować jako wyjazd przez cały rok? Pewnie nie całkiem, ale też nie oszukujmy się – jakoś nie wydaje nam się, by mieli przez przenosiny łatwiej.

RĘCE NA KOŁDRĘ

Jakie ręce na kołdrę? Wątpliwe, by ktokolwiek w Łęcznej trzymał je pod kołdrą. Wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i wyzwania, jakie stoi przed wszystkimi. Nikt tam na pewno nie obiecuje gruszek na wierzbie, ta realna ocena sytuacji to akurat z pewnością ich duży atut.

OPINIA EKSPERTA

Wojciech Sta-wiara-czyni-cuda-wowy: Uważam, że Górnik Łęczna ma znakomity skład. Gdybym objął tą drużynę, obiecuję awans do Ligi Mistrzów w przeciągu dwóch lat. Naprawdę w to wierzę! W trzecim zostajemy pierwszą ekipą, która obroniła trofeum Champions League, a zimą balujemy u Bonina z okazji zdobycia Złotej Piłki. Wszystko poniżej mistrzostwa w przyszłym sezonie musi być dla łęcznian rozczarowaniem, zmarnowanym potencjałem.

OKIEM WESZŁO

leczna
CZY WIESZ ŻE?
W Łęcznej mieści się polski Jurassic Park. Uważajcie, można się przestraszyć, dinozaury jak żywe.

d488bbd898e5aa5fe2caae8c2da843d9
ANKIETA WESZŁO

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...